No nie jest to rzeczywiście dobre rtg, strasznie mi przykro - czy styczniowe rtg pękniętego żebra nic nie pokazało?
Cały czas pisałaś o tym, jak bardzo Cię boli i łupie w kościach, ale lekarze niestety nie zawsze reagują na zgłaszanie dolegliwości bólowych
Powinnaś obecnie spodziewać się stabilizacji kręgosłupa - o tym, czy ma to być gorset czy stabilizacja wewnętrzna zadecyduje ortopeda. Na pewno coś trzeba zrobić. Jeżeli nie masz obecnie żadnych dolegliwości typu mrowienie, drętwienie, osłabienie siły w nogach to znaczy, że rdzeń nie jest uciskany. A nawet samo uciskanie rdzenia nie jest równoznaczne z jego przerwaniem.
To rtg robiłaś z powodu większego bólu w jakimś konkretnym miejscu?
Aha, złamanie się Twojego kręgu nie skraca przeżycia, może Ci jednak przysporzyć obecnie kłopotów i dolegliwości. Należałoby to szybko zaopatrzyć tak, żeby nie zakłócać leczenia systemowego.
Pozdrawiam Cię najcieplej i życzę nieustająco sił. Bardzo dużo sił.
Przede wszystkim szybciutko do ortopedy po gorset i poszukaj dobrego neurochirurga.
Ja miałam złamany Th12. Do operacji chodziłam w gorsecie. Neurochirurdzy wstawili mi nowy tytanowy Th12 i zrobili stabilizację kręgosłupa. Potem była radioterapia i dwuletnia kuracja z pamifosu.
Pracuję a przede wszystkim chodzę ! Nie zwlekaj !
Dziękuje Dziewczęta za odpowiedź !
W środę umówiona jestem na konsultacje w temacie naświetlań. Nurtują mnie ponieważ, co dziwne nie odczuwam większych dolegliwości ze strony "Th12", a naczytałam się, że naświetlania powodują "rozkruszanie" (nadwątlonego już) kręgu ??? Czy prowokować?
Ale pozostawić "go" do rozkwitu w samopas też jest nielogicznym.
Mam jeszcze jedno pytanie, czy on (kiedyś) się zrośnie (bez chirurgicznej interwencji)? Przyjmuję co 3 tygodnie kwas zoledronowy + wapno 1000 z vitD3.
Szczerze zrobię wszystko by, ominąć operacje, do której jak myślę i tak nie zostałabym zakwalifikowana ze względu na ilość przerzutów do kośćca?
Czy lekarz w obliczu tego złamania nie zleca żadnego badania, które sprawdziłoby stan reszty kośca? Tak, żeby wiedzieć, czy gdzieś jeszcze nie ma podobnie nadjedzonej kości - i wtedy zawczasu można to naświetlić, żeby nie pękło.
TK albo rezonans.
Skoro doszło do złamania to znaczy, że nowotwór "zjadł" kość ( tak w skrócie, bo w zasadzie to ta kość zwariowała pod wpływem nowotworu i sama się zniszczyła). Naświetlanie może pomóc, doprowadzić do przebudowy tkanki kostnej, utwardzić ją. Na pewno nic nie ukruszy.
Jeżeli nie masz żadnych większych dolegliwości i objawów i w badaniu dokładniejszym niż rtg nic niepokojącego nie wyjdzie to może złamanie jest częściowe i stabilizacja wewn. nie będzie potrzebna.
Pozdrawiam Cię serdecznie
Lajza miała już scyntygrafię, która ogólnie pokazała przerzuty. Teraz przydałoby się badanie precyzujące rozmiary zmian w kościach, rtg jest niewystarczające moim zdaniem, dlatego wymieniłam RM i TK.
Dziękuje !!!
Dziękuję za odpowiedzi. Jutro z rana wybieram się konsultację w temacie naświetlań. Niepokoję się, zobaczymy co przyniesie dzień ?
P.s.
Nie jestem jeszcze tak wprawiona w zamieszczanie(wklejanie )cytatów.
Natknęłam się na coś takiego w trakcie poszukiwań "pocieszenia":
"... Niestety napromieniowanie kości zwiększa ryzyko złamań patologicznych w i tak osłabionej przez nowotwór tkance. Dlatego przed rozpoczęciem radioterapii paliatywnej konieczne jest rozważenie wszystkich za i przeciw... "
PostWysłany: Wczoraj 11:49 Temat postu:
lajza napisał/a:
naczytałam się, że naświetlania powodują "rozkruszanie" (nadwątlonego już) kręgu ??? Czy prowokować?
Witam !
Zwracam się ponownie z prośbą o radę.
Od ubiegłego poniedziałku zostałam poddana radioterapii paliatywnej ( 10 frakcji 30Gy) i już pojawiły się schody .
Odebrałam dzisiaj wynik morfologii z poziomem WBC 2,3 (= leukopenia).
Od przyszłego poniedziałku miałam mieć naświetlaną drugą część kręgosłupa (podzielono mi go na 2 etapy) pod warunkiem, że wyniki będą w normie. Czy ten poziom WBC dyskwalifikuje mnie z dalszego napromieniania? Czy mogę w jakiś sposób podnieść poziom ?
lajza,
Fakt, WBC nie zachwycają, ale w rozmazie widać, że neutrocyty trzymają się przyzwoicie (1300). Wiesz może jakie miałaś wyniki przed rozpoczęciem naświetlań? Wtedy by można ocenić czy ten spadek jest lekki czy drastyczny. Wiem, że do leczenia izotopami trzeba mieć lepsze parametry bo izotopy mocno uszkadzają szpik - nie sądzę, żeby takie same założenia obowiązywały przy radioterapii paliatywnej.
Najlepiej byłoby poradzić się lekarza, bo w tydzień to niewiele da się zrobić z tymi WBC, to jest jednak za dobry wynik, żeby podawać ostre wspomaganie ( czynnik wzrostu). Może kolejna część naświetlań zostanie trochę przesunięta albo dawki i frakcje zmodyfikowane. Przykro mi, więcej nie podpowiem.
Pozdrawiam ciepło.
missy
Dziękuje. Poziom WBC przed radioterapią miałam na poziomie 3,42. Mam cichą nadzieję, że obecny poziom nie wyeliminuje mnie z dalszego cyklu naświetlań. Pozdrawiam .
Czy teraz masz przerwę w naświetlaniach? Tzn. było 5 i przed Tobą 5? Pytam, bo nie znam schematów - jeśli obecnie jest przerwa to trzeba mieć nadzieję, że leukocyty odbiją do ok.3tys.
Jeśli można zapytać - jak "podzielono " Ci kręgosłup?
Witam.
Niestety "nie przeszłam do drugiego etapu". Mam tydzień przerwy na regeneracje "białych"
i może od poniedziałku rozpocznę drugą część naświetlań, drugie 10 frakcji na dolną partię kręgosłupa. Tak mnie podzielono z uwagi na dużą liczbę (6) zmian. Pozdrawiam.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum