U nas kibelek był wymieniany zanim się wprowadziliśmy, więc nikt go demontował nie będzie, uff
za to nie wiem co zrobimy, jak będą wymieniać wannę, chyba w zlewie się wykąpiemy
Mam to szczęście, że moja przyjaciółka kończąca właśnie architekturę zgodziła się nam zaprojektować cały wystrój, kafelki, meble, farby, oświetlenie etc., więc przynajmniej ten problem nam odpadł. Ona wszystko wybiera, zleca panom od remontu co mają kupić i gdzie, a ja umywam ręce. Zostaje tylko sprowadzenie pana, który zrobi kilka szafek pod wymiar, bo mój blok budowali chyba po pijaku, takie są krzywizny
Ale i tak jestem przerażona, cała rodzina ma ze mnie ubaw, a narzeczony wysyła do psychiatry
dodatkowo każdy, kto słyszy o remoncie zaczyna długie opowieści zaczynające się od "
ooo jak ja miałem remont, to była masakra, nigdy więcej..."