Kochana Marysiu, jest mi bardzo, bardzo przykro. Tworzyliście wspaniały związek, przepełniony miłością i oddaniem, dlatego żal serce ściska...
Jezus Zmartwychwstały jest sprawcą życia i śmierci, ale śmierć pokonuje w tę Wielką Noc. Myślę, że przejście Twojego Męża do nieba w ten niezwykły dzień, nie jest przypadkowe...
Przyjmij najserdeczniejsze wyrazy współczucia. Wiem, że nie będzie łatwo. Przytulam Cię mocno!
przeczytalem caly watek i bardzo smutno sie czyta takie informacje.
Coz mozna napisac, slowa wydaja sie zbedne w takich momentach.
Najwazniejsze, ze Twojego meza nie bolalo i odszedl godnie - w domu, na swoich warunkach. Bardzo dobrze ta decyzje rozumiem - tez tak wlasnie odejde, kiedy na mnie nadejdzie czas.
W tej chwili zycze Ci duzo sily, oswojenia sie z ta mysla, ze Go nie ma tutaj, ale gdzies tam, w innym swiecie na pewno jest i bedzie Ci pomagal.
Bardzo Wam dziękuję za ciepłe słowa, za pocieszenie, za modlitwę, po prostu za wszystko i za to, że jesteście. Ta ostatnia chwila jest chwilą, której nie zapomina się do końca życia. Tak bardzo mi smutno bez kochanego męża. Wiem, że już nigdy nic nie będzie tak samo jak było gdy byliśmy razem. Powiem tylko, że pogrzeb męża był jak na nasze małe miasteczko manifestacją. Jestem dumna, że byłam żoną takiego człowieka.
Jeszcze kapią łzy, a już atakuje moją rodzinę kolejny potwór. Mój jedyny szwagier jest bardzo chory. Ma dopiero 50 lat, a jego życie wisi na włosku. 2 zawały, ma stenty, kardiowerter, a ostatnio straszne bóle kręgosłupa i niby kości biodrowej. po miesięcznej wędrówce od szpitala do szpitala wykonano TK. Wynik - guz w przewodach czy na przewodach moczowych. Tyle powiedział siostrze nasz miejscowy lekarz. Szpital nie udostępnił siostrze wyniku TK. Dzisiaj szwagier został przewieziony do szpitala w Kaliszu na urologię celem wykonania biopsji.
I tutaj bardzo Was proszę o wypowiedzi na temat słuszności biopsji. Przecież i tak konieczna jest operacja i wtedy badanie histopatologiczne guza. Czy ja dobrze myślę?
Biopsja ma być we wtorek, bo zbyt późno przestano podawać zastrzyki na rozrzedzenie krwi. Szwagier cierpi, dostaje zastrzyki p/bólowe, po prostu wrak człowieka. Podpowiedzcie, co robić, jak mamy Go ratować?
Przecież i tak konieczna jest operacja i wtedy badanie histopatologiczne guza. Czy ja dobrze myślę?
W przypadku raka nerki, co wydaje się z Twojego opisu dość prawdopodobne, tak jest,
operacja usunięcia nerki może być wskazana nawet w stadium choroby zaawansowanej,
z czym prawdopodobnie mamy do czynienia w opisywanej przez Ciebie sytuacji.
marysia5 napisał/a:
Szwagier cierpi, dostaje zastrzyki p/bólowe, po prostu wrak człowieka. Podpowiedzcie, co robić, jak mamy Go ratować?
Obawiam się, że w sensie możliwości wyleczenia szans na ratunek już może nie być,
ale oczywiście konieczna jest pomoc w możliwie maksymalnym ograniczeniu bólu i innych dolegliwości.
Jeśli lekarze aktualnie prowadzący diagnostykę i leczenie nie czynią tego w sposób wystarczający
zwróciłbym się o pomoc do jednostek w tym wyspecjalizowanych: poradni leczenia bólu / hospicjum.
Jeśli będzie potrzeba dalszego rozważania tej historii choroby, proponuję założenie nowego wątku.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum