lopenko kochana..
Widzę Twoją rozpacz i niepokój i jakoś taki smutek mnie zdławił.
Nic dobrego Ci nie napiszę - tata Twój umiera i nie ma od tego odwrotu i nie ma sposobu by temu zapobiec. Myślę, że nie potrwa to długo - mam wrażenie, że to kwestia godzin lub dni raczej, może 2 tygodni?..
Widzę , że od zabiegu minęło ok. 6-7 miesięcy.
Przeciętne przeżycie chorych z nie leczonymi przerzutami do mózgu to 1 miesiąc. Leczonymi kortykosteroidami - ok. 2,5 mies. Naświetlania mózgu wydłużają okres przeżycia do ok. 5-6 miesięcy. Po leczeniu operacyjnym i naświetlaniu przeżycie może sięgać nawet 12-24 miesięcy.
Jednak to tylko ogólne dane, oparte na obserwacji dużej grupy chorych - w różnym stanie ogólnym, z różnymi rodzajami ogniska pierwotnego nowotworu, którego przerzuty do mózgu zdiagnozowano. Wiele zależy od stopnia złośliwości histologicznej raka, który spowodował rozsiew. Mówiąc czytelniej - są raki mniej i bardziej agresywne. Te bardziej agresywne mają większą zdolność do tworzenia przerzutów oraz znacznie szybciej rosną.
U taty Twojego histologicznie stwierdzono przerzut raka niskozróżnicowanego. Sugeruje to najwyższy stopień złośliwości (w najczęściej stosowanej odnośnie raka płuca skali trzystopniowej).
Oznacza to, że guzy rosną bardzo szybko.
Co dzieje się w mózgu? Guzy, rosnąc, powodują ciasnotę wewnątrzczaszkową (wytrzeszcz jest jednym z jej objawów) - ponadto, uciskając tkankę mózgu powodują jego obrzęk. Dochodzi do przemieszczenia komory/komór mózgu i uszkodzenia pnia mózgu, co oznacza śmierć. Czytałaś
lopenko wątek '
Pomiędzy ziemią a niebem'.. Tam miał miejsce podobny proces, z tą tylko różnicą, że obrzęk mózgu spowodowany był krwiakiem..
U chorych na nowotwory bezpośrednią przyczyną zgonu może być też w takiej sytuacji zator, niewydolność krążenia, uogólniona infekcja - te zjawiska bywają częste w terminalnej fazie choroby i nierzadko współistnieją..
Tak czy inaczej pozostały czas ogranicza narastająca ciasnota wewnątrzczaszkowa.
Z mnogimi, sporymi i szybko rosnącymi ogniskami przerzutowymi w mózgu u pacjenta w złym stanie ogólnym tak naprawdę nic nie da się zrobić
Nie szukaj kochana rozwiązań, nie obwiniaj się, nie szamocz - nic nie możesz zrobić, niczego nie 'przegapiłaś' i niczemu nie jesteś winna. Zły los sprawił, że tata Twój dziś znalazł się u kresu drogi i nie sposób tego odwrócić. Żal i rozpacz są w tej sytuacji zrozumiałe. Jednak winnych nie ma.. Rozumiem Cię całym sercem - wiesz o tym, prawda?..
Przytulam i jednoczę się z Tobą w bólu - ja również wciąż go czuję.