minęło już 2 a nawet prawie 3 tygodnie od operacji.wczoraj ostatnie szwy zostały usunięte. mama,wydaje się, że w lepszej formie odkąd wróciła do domu. chyba rzadziej ma zadyszki, swobodniej wchodzi na piętro (mieszkamy w domu jednorodzinnym).psychicznie jednak nie daje sobie rady z siedzeniem w domu. zawsze wykazywała się dużą aktywnością, zwłaszcza w takim okresie przedświątecznym. ograniczenie wynikające z choroby dobijają ją. ponadto fakt czekania na wizytę w Lublinie, która ma być zaraz po świętach czyli pewnie koło środy i tego wyniku przeraża nas i ją
witaj,czekamy na wyniki analizy tego co wycięli. to obłęd jakiś. już w piątek minęło 4 tygodnie. pamiętam jak czekaliśmy na wyniki bronchoskopii, też ponad 3 tygodnie. to straszne. mama w piątek rozmawiała telefonicznie z dr Sawickim. tłumaczy to czasem świątecznym. ale tu chodzi przecież o życie, działanie. nie wiemy co dalej.
mama czuje się dobrze. oczywiście nie może się forsować i jej tryb życia bardzo się zmienił.ale uważam na podstawie tego co obserwuję,że wraca do sił fizycznych.to oko jest inne. czasami bardziej zamknięte i martwi mnie to że inaczej pracuje. mama wspominała, że trochę jakby głowa ją bolała po tej prawej stronie, jakby mgłą jej zachodziło. to tez mnie martwi.z psychiką mamy gorzej. od połowy świąt do wczoraj nie rozmawiała z nami. nie wiadomo dlaczego.
w ogóle to ciężko tak żyć. nie wiadomo co dalej. nie wiadomo czy udawać i żyć czy nie udawać. nie wiem już sama
kasiu,ja tez czesto zadaje sobie pytanie,takie jak ty i ciezko zdecydowac,lecz jedno jest pewne zyc z wiara,walczyc bo wart,choc czekanie na wynik,to jak wyrok,ja tez czekalam wprawdzie krocej bo 12 dni lecz to jak 12 miesiecy,dzis tez nie wiem co robic?jak zyc?co jeszcze moge?mam podobna sytuacje ,odnosnie ciaglych oporow taty na poczatku,odnosnie tego co mowic?jak?raz mnie chce ,raz nie odzywa sie a ja,no coz staram sie zrozumiec,czego i tobie zycze,kasienka,nie dawaj sie,w nowym roku zycze wam,samych dobrych wiesci.
dziękuję Ci. tym to trudniejsze bo niezgodne z moim wyobrażeniem reakcji mamy na wieść o nowotworze. byłam przekonana,że cała ta droga będzie po prostu pozbawiona walki o wizyty u lekarzy.a jest inaczej.
dziś mama była u dr Sawickiego. RTG jest ok, powiedział, że pooperacyjnie jest ok. reszta zależy od wyniku, którego nie ma. TA NAJWAŻNIEJSZA RESZTA.oko wg niego powinno wracać do normy, ponieważ wydaje mu się, że nerwu nie uszkodził a jedynie naruszył. tak się wyraził.kolejna wizyta w poniedziałek. może wtedy będzie wynik. zła jestem,ponieważ dzwoniłam do tego laboratorium i powiedzieli,że dziś,jeśli lekarz zadzwoni to przekażą jakieś informacje, jeśli nawet całego wyniku nie będzie. a on nie chciał zadzwonić
kasienko,tak to jest ja mam tak za kazdym razem,no moze teraz mniej bo poprostu celowo strasze tate,a wlasciwie wrzeszcze ze moze jemu nie zalezy ale mi tak,no i wtedy mieknie i idzie,ja doskonale cie rozumiem,lecz wierze z calych sil ze bedzie dobrze,co do czekania na wynik,badania,i.t.p. to szkoda mowic ja poprostu wariowalam ,bylam wsciekla,bo mialam wrazenie ze poprostu maja to gdzies,wiec jeszcze raz wiary i sily,bo ona najbardziej jest nam potrzebna,sciskam cieplutko trzymam kciuki,mocno.
wiem,znam to uczucie,moj tata tez pali i nie kruje tego coraz wiecej,mowie,tlumacze i groch o sciane,twierdzi ze palil i palic bedzie,dusi go,ale idzie zapalic,sinieje,ale pali,ja juz sie pogodzilam z paleniem,poprostu wiem ze nie da sie mu przetlumaczyc,pozdrawiam
od 5 miesięcy czytam to Forum
pisano tu różnie o paleniu przez chorych na raka płuc,
jedni się bulwersowali inni uważali, że nie należy odbierać chorym tej przyjemności - często ostatnich
Kasiu, ja uważam tak jak ci drudzy
nie broń Mamie, niech się z tym nie chowa przed Tobą, tyle cierpi to niech i ma tą przyjemność jaką daje jej palenie
marysiax, masz rację, zgadzam się, z tym, że mówimy o osobach dla których pozostało kilka lub kilkanaście miesięcy życia, o osobach które nie miały szansy na operację. U mamy KasiaO, jest inaczej, mama jej miała operację i powinna rzucić palenie !
[ Dodano: 2012-01-04, 20:21 ]
Tym bardziej powinna to rzucić i uważać na siebie aby sytuacja się nie powtórzyła !
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
masz rację,nasza sytuacja jest inna. mama miała operację. i powinna rzucić palenie. nic tego nie zmieni. a ja mam wrażenie jakbym się oddalała od niej. na zasadzie "ja swoje- ona swoje". nie rozumiem jej zachowania. ma pretensje do wszystkich, tylko nie do siebie.
Pani,który była operowana kilka dni po niej ma już wynik.pocieszający bo nie wymagający leczenia dalszego. a my czekamy.dlaczego tak długo??? może jutro coś powiedzą w tym laboratorium. czy to oznacza, że wynik jest zły???wymagający sprawdzenia wielokrotnego???że zły to i tak wiemy, bo to nowotwór przecież. myśleć już nie mogę o tym wszystkim.
wczoraj chyba w tym szpitalu złapała jakieś wirusa. ma katar.
jak żyć dalej???
[ Dodano: 2012-01-04, 23:08 ]
i boję się strasznie
mama dziś była w Lublinie. jest przeziębiona, ma katar i boli ją gardło. więcej kaszle. lekarz ją osłuchał, nic się nie dzieje powiedział.
WYNIKU NIE MA. nie wiemy gdzie prosić, interweniować. jeśli lekarz operujący nie chce nawet do laboratorium zadzwonić. sami dzwonimy, mówią nie ma i nie umieją powiedzieć kiedy będzie. a piątek minęło 5 tygodni!!!! czy ktoś z Was tak długo czekał????? czy to,że leczenie powinno być wdrożone w ciągu pierwszych 6 tygodni po operacji jest prawdą????
Bez wyniku histpat nie da się rozpocząć dalszego leczenia, więc trzeba czekać. Być może wykonywane są barwienia immunohistochemiczne w celu postawienia dokładnego rozpoznania, niestety może to trwać kilka tygodni.
dziękuję. ale czy te barwienia są stosowane w szczególnych przypadkach??to znaczy czy mamy spodziewać się czegoś straszniejszego niż to co wiemy?
dziś znowu nie było wyników.
mama z przeziębienie już wychodzi. popala.skarżyła się na ból głowy wczoraj i dziś.nie wiem czy to wpływ pogody?nie wiem
mój tata tez czekał ok 4 tyg. aż w końcu lekarz operator(sawicki jest jego szefem) sam dowiedział się o wynik i do nas dzwonił/Dziwi mnie trochę postawa lekarza- Waszego ale może nie ma w zwyczaju tak robić.
Mam nadzieję,że nie bedzie tak źle jak to sobie wyobrażasz.Czas na pewno nie jest tu jakąswykładnią czy jest dobrze czy źle, pewnie święta zrobiły swoje.
_________________ Miec nadzieję na nadzieję i wierzyc, że wiara istnieje..
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum