Z tego co wiem to bardzo częstym skukiem naświetleń jest właśnie mocne osłabienie.
(cyt) Każde dawka promieniowania wywiera niestety wpływ także na zdrowe tkanki. Na szczęście, w przeciwieństwie do guza dużo szybciej się one regenerują. Nad bezpieczeństwem pacjenta podczas radioterapii czuwają specjaliści – onkolodzy radioterapeuci. Dobierają oni odpowiednią dawkę oraz precyzyjnie określają zakres działania promieniowania. Jednak zazwyczaj przy długotrwałym leczeniu ciężkich chorób nie da się uniknąć pewnych działań niepożądanych. Pierwsze ich objawy pojawiają się kilka godzin po napromieniowaniu – mogą pojawić się mdłości, bóle głowy i wymioty. Następnie przez kilka tygodni organizm ma obniżoną odporność, dochodzi do destrukcji szpiku kostnego. Brak jest jednak innych zewnętrznych objawów. Po pewnym czasie pojawiają się symptomy choroby popromiennej. Chory przestaje odczuwać łaknienie, odczuwa silne bóle głowy, możliwe jest wystąpienie biegunki z domieszką krwi. Dzieje się tak dlatego, że radioterapia ma destrukcyjny wpływ także na układ pokarmowy. Na szczęście, po zakończeniu leczenia skutki uboczne ustępują, a chory wraca do zdrowia. Długość okresu rekonwalescencji jest uzależniony od organizmu pacjenta, jest kwestią indywidualną.
http://www.radioterapia.net.pl/
Z tego ca pamiętam żeby móc sprawdzić czy naświetlania zadziałały trzeba odczekać trochę czasu. Chyba około 6 tygodni. Może dlatego Tata nie miał żadnych badań? Ale z drugiej strony terminy oczekiwania na np. TK są dosyć odległe, więc może warto pogadać z onkologiem czy planują jakieś badanie i jakie. Popieram pomysł pójścia do prywatnego onkologa. Konsultacja nigdy nie zaszkodzi. No i ja mam niestety jakiegoś fioła na puncie morfologii, którą polecam robić choćbt prywatnie (koszt niewielki), a która daje zawsze sporo wiedzy na temat tego co się dzieję w organiźmie.
Czekam na dobre wieści i pozdrawiam,
Ewelina