Gosiaczku....na pewno bedzie wszystko dobrze!
Tak jak pisalam w swoim wątku,u mojej mamy scyntografia byla niejasna,dlatego w przyszlym tygodniu bedzie wynik TK-rozstrzygnie ostatecznie,czy to przerzuty czy nie.
Ale dzięki Wam nie boję się az tak bardzo-jakoś to będzie!
czytalam coś napisala o Twojej mamie, ze nie dostała renty, tylko jest na zasilku przedemerytalnym, a czy mama pobiera dodatek pielęgnacyjny z MOPS-u ?, bo skoro ma grupę inwalidzką, to powinna dostać, jesli nie ZUSu to z MOPS-u, pozdrawiam Anna
Jeżeli z MOPS-u to chyba potrzebne jest orzeczenie o grupie z PFRON-u. Zazwyczaj dają wyższy stopień niż w ZUS-ie i można się wtedy starać m.in. o dofinansowanie do wczasów rehabilitacyjnych.
Witam,
Chyba jest źle odebrałam wyniki z scyntygrafii kości(tak czułam):
"W badaniu widoczne są liczne obszary zwiększonego gromadzenia znacznika w obrębie odcinka L kręgosłupa,nasady bliższej lewej kości udowej i dalszej prawej kości udowej,rzucie pozostałych odcinków kręgosłupa,żeber,czaszki.Uwidocznione zmiany maja najpewniej charakter meta."
Nie wiem co myśleć nie sadziłam ze będzie tego za tyle
Moze ktoś mi napisać co teraz?co oni zrobią z tak licznymi przezutami?Czy mam nakłaniać Mame do chodzenia?
Jak widzę te zdjęcia szkieletu to porostu nie wierze....
Byłyśmy dziw u kardiologa i serce w porządku i na TK z kontrastem(Mama się coś po nim chyba gorzej czuje)wynik za tydzień.
Mama nie chce żnąc wyników z scyntygrafii...
POzdrawiam
Ja niestety nie pomogę Ci medycznie, poczekaj na odpowiedź kogoś,kto bardziej się zna, ale jestem z Tobą.
Lekarze na pewno zastosują jakieś dodatkowe leczenie.
gosiaczek8729 napisał/a:
Czy mam nakłaniać Mame do chodzenia?
raczej chyba nie, bo nie wiadomo w jakim stanie są kości i może dojść do złamania lub pęknięcia.
pozdrawiam, Ania
Gosiaczku, tak jak napisała Myszka - chodzenie wyłącznie po konsultacji z lekarzem.
Możliwe, że przy zaawansowaniu przerzutów do kości i osłabieniu tychże, samodzielne chodzenie nie będzie możliwe, a konieczne będzie zastosowanie np. gorsetu ortopedycznego, nawet przy leżeniu i tylko do podnoszenia się i siadania w łóżku.
Dalsze leczenie oczywiście jest konieczne, tak, by poprawić mamie komfort życia.
Możliwe, że zostanie zaproponowane naświetlanie by zmniejszyć dolegliwości bólów kostnych.
Ewentualnie również wdrożenie innych leków przeciwbólowych, kiedy okaże się to potrzebne.
Jeśli wiesz, że mama nie chce szczegółowo znać wyników, możesz powiedzieć że jest to terapia, która dobrana na podstawie wyników ostatnich badań ma po prostu mamie pomóc.
Pozdrawiam serdecznie i jestem z Wami
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
To wszystko oznacza ze już wogole nie będzie chodzić?(wiecie jak serce mi się krajało jak moja młodsza siostra kilka dni temu płakała w łazience po cichu bo moja Mama nie będzie chodzić )
Był wczoraj pielęgniarz i właśnie mówił żeby lepiej nie chodzić(za tydzień będzie lekarz na wizycie to może coś więcej powie),a Mama siada w tym gorecie nawet ostatnio to często bym powiedziała,ale widzę ze dzięki temu to lepiej z tymi pokarmowymi sprawami bo i odbije się i takie tam ,chociaż często ma zgagę...
Na tych zdjęciach z scyntygrafii(bo to co wcześniej podałam to opis)to najbardziej zacienione,ba czarne miejsca to te kręgi w odcinku lędźwiowym,później mniej ciemne to mostek i taka plamka ciemna na czole(czy od te czaszki może coś się stać?)a takie lekkie ciecie to gdzieś na zebrach i na tych kościach udowych ale naprawdę lekko...
Mamie wczoraj wytłumaczyłam i przerobiła to na swoje "czyli w tych miejscach mam kruche kości"
Ściskam ciepło i dzięki ze pamiętacie o Nas
Witajcie,
Jadę z Mama w poniedziałek do lekarza ze wszystkimi badaniami(większość odbiorę dopiero jak tam zajedziemy)
Te badania były potrzebne do chemii i właśnie tu zmierzam do sedna czy ktoś mógłby mi powiedzieć (bo z tego wszystkiego nie wiem)lekarz coś mówił o badaniu krwi i chemii i dostaliśmy tez na takie coś skierowanie,wiec jak dobrze rozumuje to przed każdą chemia Mama ma robić krew?czy jak już pojedziemy to mamy to zrobić bo w ten sam dzień dostanie chemie?ile się czeka na taki wynik?(bo oczywiście sanitariusze maja przykaz i z pacjentem mogą zostać tylko 2h i jada sobie)?
A wiecie co mnie najbardziej boli ten cały NFZ z tymi transportami sanitarnymi,przecież wiadomo ze człowiek jedzie się leczyć a nie na wycieczkę krajoznawcza,a oni wszystko tak utrudniają,przykre...
Pozdrawiam : )
[ Dodano: 2010-06-26, 19:24 ]
Aha i był w tym tygodniu chirurg w domu i powiedział ze Mama delikatnie może wstawać i ma nam przywieź balkonik,wogole to częściej siada i jest chętna do tego
Gosiaczku, badanie krwi jest robione przed kazda chemią. Wiozłam swoją mamę rano, by być najpoźniej o 8 godz. na oddziale na pobranie krwi, potem godzina oczekiwania na wyniki krwi- jeśli dobre, to mama zostawała na podanie chemii. Przychodzi pielegniarka z wynikami i informuje, czy pacjentka otrzyma chemię. Jeśli parametry krwi niskie, chemia nie będzie podana. Trzymam kciuki za dobre wyniki krwi.
Witajcie,
Wczoraj byłyśmy z Mama w szpitalu zeszło nam w sumie 10h.
Chyba mam dobra nowinkę na płucach nie ma nacieków
Niestety dokładnych wyników nie mam ani receptorów (miałam je przez chwile i nie spisałam,ale znajoma ma mi ściągnąć)bo musiałam wyniki lekarzowi dać.
Ale jest również kroczek do przodu Mama dostała chemie(nie wiem czy dobrze spisalm bo nabazgrane było):FAC rotran 8,detawe 4,SFu 915,ADR 91,CTX915-to wszystko ngV trwało 2h,na następna jedziemy 19.07.Mama się dobrze czuje dziś rano tylko trochę zwymiotowała.
Czy może ktoś mi coś o tej chemie napisać?czy to jest mocne itp.?
Dostałyśmy również skierowanie na rtg nasad kości udowych i naświetlanie radio. kręgu T4 oraz żeber w celu jak to Pan Doktor powiedział zniwelowania bólu,aby to nie utrudniało chodzenia
Dziś pielęgniarz podrzucił nam balkonik(naprawdę wspaniały człowiek,bardo oddany swojej pracy,oby takich osób było więcej)
Ściskam mocno
Witaj Gosiaczku, to super, że Twoją mamą zajęli się "jak należy" i otrzymała chemię.
Moja mama też miała FAC (chemia czerwona) i z tego co mówiły babki podające wlewy to dość mocny zestaw. Moja mama miała 6 cykli co 3 tygodnie. Po pierwszej też czuła się dobrze, zażywała tabl. przeciwwymiotne Atossa (czy jakoś tak). Kryzys przyszedł po 2 albo po 3 (nie pamiętam dokładnie), wtedy mama bardzo źle się czuła, myślała nawet,że tego nie przeżyje...Ale każdy organizm jest inny.
Twojej mamci mogą też wypaść włosy (mojej wypadły już po 1 wlewie), więc zaopatrzcie się w chustkę lub perukę.
Ogólnie wraz ze wzrostem ilości wlewów, mama będzie czuła się gorzej, na pewno będzie słaba.
Pozdrawiam Was w ten piękny, upalny (w końcu)dzień.
<uscisk>
Moja Mama tez ma tabletki te same a jak je zażywać?tak jak na ulotce przed i po chemii?(bo razem z chemia coś dostała przeciwwymiotnego).
Czyli muszę Mame nastawić psychicznie(chociaż wie ze może być rożnie).
W południe tez wymiotowała po rosole,teraz udało się zatrzymać dwa pierożki z serem
Ja tez bardzo się ciesze ze zaczęło się coś dziać i może hamować.
Dzieki Myszko za szybka odp.
Całuje
moja mamusia właśnie jest już po 7 chemii. z każdą kolejną czuje się coraz słabiej :(
kilka dni po chemii jest czerwona na twarzy i napuchnięta przez sterydy.
po chemii przyjmuje leki przeciwwymiotne Zofran i popija często colę. mówi że cola pomaga jej najbardziej.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum