Witam. U nas narazie bez zmian. We wtorek 9 ostatnia chemia. Pod koniec stycznia kontrolne TK. Już mi się gacie trzęsą na samą myśl . Mama jest cały czas na chodzie, ale widzę, że sponiewierała ją ta chemia fizycznie i psychicznie. Teraz boimy się co będzie dalej. Czy zmiany na wątrobie zeszły ? Mama bardzo narzeka od jakichś 2 miesięcy na ból prawego barku i ramienia. Wspominała o tym lekarzowi, bo to ręka z operowanej strony, ale onk powiedział, że to napewno nie od węzłów chłonnych, a raczej od kości. Mam nadzieję, że to nie postęp przerzutów kostnych. Pozdrawiam
Dziękuję wam za kciuki. Jesteście kochane . Mam nadzieję, że ta ostatnia, dziewiąta chemia wypali to wredne gadzisko do końca. Mama już się nie może doczekać kiedy jej włosy zaczną rosnąć. W sumie prawie rok ich już nie ma. Tak się tylko zastanawiamy co będzie dalej ? Czy może ktoś z was wie co dalej ? Jakaś radioterapia, może znowu stront, termoablacja na wątrobe jak coś zostanie ? Jakie jest postępowanie po drugim rzucie chemioterapii przy przerzutach do kości i wątroby ? Pozdrawiam
Pixi, przerzuty do kości zostały zdiagnozowane na podstawie tomografii i scynytgrafii . Ja mam do tej pory wątpliwości, bo w marcu 2008 mama miała robione rtg kręgosłupa i nic na nim nie wyszło, a kiedy we wrześniu zrobiła tomograf to prawie cały kręgosłup był w przerzutach . Dziwne, prawda ? Przecież w tego rodzaju raka przerzuty nie pojawiają się tak nagle i w takiej ilości tzn. czaszka, miednica, kręgosłup, żebra, biodra i bóg wie co jeszcze. Dodam, że kręgosłup był naprawdę mocno zajęty ( na scyntygrafii od piersiowego w dół jedna czarna plama ). Z tego co wiem to przerzuty właśnie najlepiej są widoczne na rtg, a tam nic, a nic nie było. Poprostu czarna magia . Jak to możliwe, że na rtg, raptem 5 miesięcy wcześniej nic nie wyszło ??? No, ale cóż. Innych badań już nie zrobią, więc pozostaje wierzyć w to co powiedzieli. Mama żaliła się na bóle kości odkąd pamiętam, więc w głębi duszy wierzę, że chociaż część tych zmian, które zostały uwidocznione nie są przerzutami. Zmiany zostały opisane jako mieszane - czyli osteoklastyczne i osteosklerotyczne. Dziś poszła ostatnia czerwona wlewka. Ogółem 15 czerwonych chemii za mamą - najpierw 6 cykli AC, a teraz 9 cykli FAC.
[ Dodano: 2010-01-05, 13:08 ]
Oto skany apropos przerzutów do kości :
Soja- także się przyłączam z trzymaniem kciuków
Tym bardziej , ze w styczniu moja mama idzie na kontrole i zapewne dostanie skierowania na badania kontrolne- rtg i usg ( moze nawet coś więcej). I także niesamowicie się boję A zmainy w płucach są, bo jest niedodma segmentu górnego płuca, zrosty na płucach plus przeponie oraz cienie odpowidające meta.
Mam pytanko, może ktoś się orientuje jak to jest z tymi przerzutami, czy meta do płuc może dawać także np. krwioplucie,tak jak to czasem bywa przy guzach pierwotnych- a nie przerzutowych do płuc.Mama teraz przy zapaleniu oskrzeli b. dużo kaszle i aż się boję, zeby czasem nie daj co się krew nie pojawila , chociaż odpukać nic nie ma.
Soja przykro, że u Twojej mamy nie było dokładnych badań, wcześniej to i leczenie byłoby pewnie łatwiejsze .
Masz również moje kciuki za wyniki badań kontrolnych. Dużo zdrowia dla mamy.
Witam. Dzięki za pamięć . Mama ma się całkiem dobrze. Skończyła już brać chemię. Ostatnią - 9 wzięła 3 tygodnie temu. Była na kontrolnym TK, ale dopiero 5 lutego będą wyniki. Oby dobre mam nadzieję. Tak ogólnie fizycznie to robi wszystko tzn. sprząta, myje, gotuje, robi zakupy. Czasem ma gorszy dzień, wtedy widzę, że chodzi i popłakuje po kątach. Teraz najważniejsze jest co wyjdzie na TK . Czy chemia pomogła ? Gdyby nie to, że jest łysa nikt by nie powiedział, że ma raka. Bardzo się boję tego 5 lutego :( .
Dziękuję wam za te miłe słowa i mam nadzieję, że z pomocą waszych dobrych życzeń dla mojej mamusi wyniki będą dobre. Ja nie wiem czy wogóle dożyję do tego 5 lutego . Rzuca mi flaczkami na sama myśl . To będzie dla mnie dzień sądu ostatecznego chyba . Liczę też na mojego ś.p dziadulka, że pomoże tam z góry. Wkońcu mama była jego oczkiem w głowie. Minęły 2 miesiące odkąd raczysko go zabrało, a ja tak strasznie za nim tęsknię . Mama też. Już się tak przyzwyczaiłam do łysinki maminej, że dziwnie się będę czuć jak jej włoski odrosną . Chemia trwała łącznie około 35 tygodni, czyli prawie 9 miesięcy . To już 8 lat od pierwszej chemii przedoperacyjnej.
soja, trzymam niezmiennie.
Wiem, że ciężko pozbyć się stresu, ale pomyśl o tym, że mową ciała, gestem, zachowaniem, podświadomie przekazujesz go Mamie. Będzie dobrze! i tej wersji się trzymaj!
Zbliża się 5 luty wielkimi krokami, a ja głupieję :wakeup!: :wakeup!: :wakeup!: . Przy tych nerwach odzywa mi się często moja głupia koleżanka padaczka . Chyba zwariuję .........
_________________ Mamuś ur. 01.08.1955 - zm. 28.11.2011 godz.22.27 (*) .
Kurczę, mama przez roztargnienie myślała, że ma konsultację i wyniki 5 lutego, a to już jutro 3 lutego. Dobrze, że zerknęła w papiery . No to ja mam dzisiaj z głowy . Pewnie z 3 ataki padaki jak nic będą . Jak przeżyje jutro to będzie dobrze
_________________ Mamuś ur. 01.08.1955 - zm. 28.11.2011 godz.22.27 (*) .
Tak, tak, tak - padło właśnie to słowo . Wyrok odroczony . Większość guzów z wątroby znikła. Została jakaś resztka, którą będą zbijać dalej jakimiś lekami. Jeszcze nie wiem jakimi, bo nie miałam czasu przeczytać wszystkich papierów. W każdym razie jest wielka poprawa . Teraz mama pójdzie na radioterapię ze względu na kości. Jutro napisze coś więcej, bo dziś padam z nóg . Cieszę się strasznie i dziękuje wszystkim trzymaczom kciuków. Mają naprawdę magiczną moc . Dziękuje.
_________________ Mamuś ur. 01.08.1955 - zm. 28.11.2011 godz.22.27 (*) .
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum