dzis tata czuje sie lepiej. Podalismy ketonal i jakies kropelki przeciw bolom glowy. Leki te wczoraj przepisala Pani Onkolog bo brat pojechal na oddzial do szpitala zapytac co robic. Pani doktor powiedziala ze narazie podac te leki. Jak przestana pomagac to zglosic sie do niej po silniejsze. Skierowanie do hospicjum domowego dostalismy ale tata nie chce o tym slyszec bo ma jeszcze to przestarzale zdanie o hospicjum. Musze z Nim o tym porozmawiac ale Tata nie chce o tym mowic...
monika30, może nie rozmawiaj o hospicjum, może ubierz inaczej to w słowa: pomoc, opieka paliatywna, poradnia leczenia bólu, wizyta domowa.
Bardzo Ci współczuje, bo wiem ile takie rozmowy kosztują osobę kochającą i chcącą pomóc.
Ściskam M.
tata nie chce o tym slyszec bo ma jeszcze to przestarzale zdanie o hospicjum.
Wiem o czym piszesz, bo do niedawna moja mamcia tez tak reagowała!!
Ale jak zaczęłam używać nazwy "opieka paliatywna" to troche zmieniła nastawienie - no a jak już ból był nie do wytrzymania to sama powiedziała, żebym zadzwoniła do opieki!!!
Wiem, że jest ciężko, ale lekarze z opieki paliatywnej naprawdę wiedza co robią
monika, wiem jak ludzie reagują na same słowo hospicjum.
Jak lekarz zaproponował opiekę domowego hospicjum dla mojego Taty, to też bardzo się obawiałam jak zareaguje mój Tatko.
Powiedziałam Mu, że tam są lekarze którzy specjalizują się w leczeniu bólu i objawów choroby, że zamówimy sobie wizyty domowe i nie trzeba będzie nigdzie jeździć.
Powiedziałam, że lepiej tam się zapisać, bo zwykły domowy lekarz nie może wypisywać recept na silniejsze leki i byśmy musieli jeździć do poradni onkologicznej, a wie jakie tam są kolejki...
Mój Tata był tak wymęczony wtedy narastającymi objawami, że bez marudzenia się zgodził abym na drugi dzień pojechała załatwić wszystkie formalności.
Później w rozmowie ze znajomymi bardzo sobie chwalił opiekę hospicyjną, bo poczuł szybko ogromną ulgę.
Mogłam zawsze na nich liczyć.
Jak tylko coś się działo, dzwoniłam do hospicjum i kierowali mną.
Niestety w naszym przypadku to nie trwało długo, ale dzięki pomocy hospicjum mój Tatko odszedł w domu bez bólu i cierpienia.
Więc Monia, porozmawiaj z Tatą i przekonaj, że nie warto cierpieć.
Dokładnie zgadzam się z przedmówcami. Moja mama też na początku nie chciała iść na opiekę paliatywną... dopiero po rozmowach z rodziną podjęła taką decyzje. Moja mama miała oprócz raka z przerzutami tętniaka i to powodowało, że zaczynała mieć problemy z mówieniem, ruszaniem itp. Dodatkowo pojawił się przerzut do kości. Musisz porozmawiać i na spokojnie wytłumaczyć. Tam opieka jest naprawdę znakomita, bo trzeba przyznać w domu to tak profesjonalnej pomocy mieć nie będzie. Trzymaj się Moniu, jestem z Tobą.
Posłuchałam Was i zadzwoniłam do hospicjum.... Dzwoniłam dziś i już dziś u Taty była pielęgniarka. Narazie przeprowadziła wywiad dot. choroby, w jakim stanie jest chory czy ma opiekę itp itd. W piątek między 13 a 14-tą ma przyjechać lekarz, który zadecyduje jaki ewentualnie podać leki.
Tata czuje się coraz gorzej. Jest niespokojny. Wstaje z łóżka, probuje wychodzic na balkon, kładzie się. Traci apetyt. Sama nie wiem co robic. Nie chce żeby wezwać lekarza ale co robic żeby mu ulżyc?????
Mysle ze gdy sytuacja bedzie sie pogarszac nie pytaj tylko zadzwon do lekarza szkoda aby sie tak niepokoił>
Moze cos na uspokojenie?moja mama tez dostała gdy była taka niespokojna.
Dzwoniłam przed chwilą do mamy... Tatuś zasnął po podaniu kropli POLTRAM. Mam nadzieje że ten lek skutecznie pomoże i Tata spokojnie prześpi noc.... oby tak było....
Dziś kolejny dzień męczarni Taty. Ogromnie cierpi z powodu bólu głowy i ogólnie całego ciała. Chwilami jest mu gorąco, a za chwilę zimno. Leży w łóżku, szuka wygodnego miejsca i pozycji, za chwilkę prosi żeby pomóc Mu się podnieść. Usiądzie na łóżku, chwilę poźniej znów się kładzie. Jest nerwowy, niespokojny. Dużo śpi choć jest to sen przerywany kaszlem i bólem. Nie wiem dlaczego jest strasznie oporny na branie leków przeciwbólowych.
Dziś przyszła Pani z hospicjum, przyniosła leki (morfinę). Brat mówił, że Tata usłyszał że jest to morfina i absolutnie nie pozwala sobie podać tych leków. Tak bardzo chcemy Mu pomóc, ulżyć w cierpieniu a Tatko uważa nas za swoich wrogów. Powtarza, że tylko byśmy Go faszerowali tymi lekami przeciwbólowymi żeby się uzależnił. Nic nie daje sobie przetłumaczyć. Jutro ma przyjść lekarz z hospicjum. Mam nadzieje że przepisze może plastry z morfiną, może w ten sposób Tata da sobie pomóc.
Boję się tak strasznie tego wszystkiego. Serce mi pęka kiedy widze jak cierpi. A najgorsza jest ta niemoc....dobija mnie ona...
DSS proszę....napisz jeśli możesz.... czego możemy sie jeszcze spodziewać w tej sytuacji??????
Dziś kolejny dzień męczarni Taty. Ogromnie cierpi z powodu bólu głowy i ogólnie całego ciała. Chwilami jest mu gorąco, a za chwilę zimno. Leży w łóżku, szuka wygodnego miejsca i pozycji, za chwilkę prosi żeby pomóc Mu się podnieść. Usiądzie na łóżku, chwilę poźniej znów się kładzie. Jest nerwowy, niespokojny. Dużo śpi choć jest to sen przerywany kaszlem i bólem.
monika,
tata umiera...
To co opisujesz, to wszystko objawy rozpoczęcia tego procesu..
Myślę, że pomóc w zrozumieniu wielu dolegliwości taty (oraz dać wskazówki jak postępować) może Ci -> ten artykuł <-
Jeśli możesz, przeczytaj go uważnie w całości..
Strasznie mi przykro.. Jestem tu i będę zaglądać.
Odwagi i siły skarbie ..
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum