Dzięki Tobie tata po prostu odszedł, zasnął na wieki, a gdyby nie ta morfina, pewnie umierałby w męczarniach z bólu... Naprawdę mu pomogłaś i on jest Ci za to wdzięczny!
Moniko tak jak poprzedniczki uważam,że nie powinnaś mieć żadnych wyrzutów. Tatuś był w takim stanie,że nie mógł już podejmować racjonalnych decyzji i jako rodzina musieliście zadecydować o tym, by przez podawanie morfiny zmniejszyć mu cierpienie. Nie zadręczaj się Kochana, bo doprowadzisz się do bardzo złego stanu psychicznego.Rozumiem Cie doskonale, bo sama mam taki charakter,że wszystko rozpamiętuję tysiące razy , a to do niczego dobrego nie prowadzi.....
Jesteś wspaniałą córka, tak dzielnie walczyłaś do końca!
Przytulam Cie mocno! Agnieszka
Moniczko ja również uważam że nie powinnaś robic sobie wyrzutów.Zrobiłas co było dla taty najlepsze aby nię cierpiał.Wiem że boli cię odejście taty,mój tato też zmarł 5 dni temu i bardzo dobrze to rozumie.My też prosilismy w szpitalu dla taty o morfinę, bo ból miał niesamowity,ale z tego powodu nie mam wyrzutów.Mam wyrzuty ale dlatego że mój tato umierał bez rodziny.
Moniko30 utrata bliskiej osoby jest bolesna, ale nie możesz siebie obwiniać. Ulżyłaś Tacie w bólu, pomogłaś mu przejść przez to wszystko bez cierpienia. Jesteś cudowną córką. Twój Tato teraz patrzy na Ciebie z nieba i się smuci bo jego kochana córka siebie obwinia za jego śmierć, a napewno by tego nie chiał. Zrób to dla Niego i przestań się tym wszystkim zadręczać. Taka jest kolej rzeczy jedni umierają a inni się rodzą. Wiem, mi jest łatwo teraz o tym pisać ale wem ,że jak mój Tato odejdzie też będzie mi cieżko tak jak Tobie. Ale gdy to się stanie to będę żyła ze świadomością,że ja i moja rodzina zrobiła wszystko co było możliwe.
Spójrz w niebo i się uśmiechnij do Taty.
Moniu wszyscy mają racje naprawdę pomogłaś Tacie.Ja wiem że morfina w tej chorobie to coś co pozwala odejść bez lęku. Mój Tatuś też odszedł ale naprawdę nie wyobrażam sobie co by było gdyby nie brał morfiny, nawet po prostu nie chcę o tym myśleć bo chyba bym tego nie wytrzymała. Dwa miesiące po śmierci Taty ja cierpię nadal ale wiem że mój kochany tatulek już jest spokojny i nic go nie boli.Trzymaj się skarbie
....tak bardzo bronił się przed tą morfiną a ja że tak powiem Mu ją załatwiłam.
Nie miej wyrzutów sumienia absolutnie!
Pomogłas mu przejsc przez to ,w miare bez świadomosci bólu który jest nieprzyjemnym doznaniem czuciowym i emocjonalnym Całkowicie subiektywnym.
Zrobiłas co mogłas nie mecz sie dziewczyno ,moja mama przez trzy ostatnie dni przed śmiercią wogole po morfinie miała jedynie przebłyski ale to nas trzymało że nie cierpiała,choc nie było z nia momentami kontaktu to i tak wiem ze mnie słyszała do końca ........................
rozum podpowiada że wszyscy macie rację, ale sumienie nadal gryzie. Mam nadzieje że z biegiem czasu przetłumaczę to sobie z polskiego na nasze i będzie mi lżej. Jak juz pisałam poprzednio.... dobija mnie ciągle obraz Taty jaki mam przed oczami, w którym Tata mimo bardzo zaawansowanej choroby patrzył na podawane mu leki. Na otwartej dłoni miał kilka pastylek i szukał tej różowej, choć nie wiedział że jedna z tych białych to ta, której się tak wystrzegał. A ja siedziałam przy Nim i prosiłam aby wziął te leki....i to jest właśnie to co teraz mnie gryzie.
Wiem że w końcu musze jakoś to sobie przetłumaczyć i zrozumieć, ale widać jeszcze nie teraz. Teraz nie jestem w stanie tego pojąć.
Moniko miła - przecież Ty podawałaś leki na polecenie lekarza (a potem hospicjum). Uwierz w autorytety, uwierz, że ich polecenia były racjonalne. Ani Twój tata, ani Ty nie znacie się na tym wystarczająco.
Pamiętam, jak ja pierwszy raz dostałam morfinę, jak bardzo się jej bałam - jak oszukiwałam samą siebie: zmniejszałam dawki, "zapominałam" itp. Aż w końcu tak nachachmęciłam, że musiałam ze wstydem prosić Poradnię Przeciwbólową o pomoc.
Twój tata tez bronił się przed czymś, czego nie znał...
A kiedy będzie ze mną naprawdę bardzo źle - to chcę umierać - jeśli się da - bez upokarzającego zwijania się z bólu. Chcę być spokojna - najlepiej po prostu zasnąć...
Moniko - zrobiłaś dla taty naprawdę wszystko co mogłaś, co umiałaś. Resztę oddałaś w ręce lekarzy.
Monisiu kochana, będę Ci powtarzać aż do znudzenia, dopóki się tego nie nauczysz na pamięć ( a uparte ze mnie babsko i cierpliwość mam dużą ): Jesteś wspaniałą córką i zrobiła dla Tatusia wszystko co mogłaś. Sumienie jest w życiu bardzo ważne, ale w tym przypadku musi się uciszyć, bo nie ma racji. Życzę każdemu z nas tak wspaniałego dziecka i opiekuna jak Ty. Ściskam Cię bardzo mocno
Monika,
nie obwiniaj się za nic, tyle ile poświęciłaś tacie w ostatnich miesiącach - to bezcenne okazanie troski i miłości, z pewnością kiedyś to dobro powróci do Ciebie
trzymaj się i pamiętaj - zrobiłaś wszystko by tata nie cierpiał a teraz masz dbać o SIEBIE
bądź silna jak dotychczas, dałaś wystarczające dowody, że potrafisz
Łysy
_________________ jeśli masz zamiar chorować musisz być zdrowy i mieć pieniądze:)
Ja chyba juz zwariowałam. Przyśnił mi się Tata. Rozmawiałam z Nim. Nie wiem o czym ale pamiętam tylko jak mówił że wiedział że podaję Mu morfinę. Słyszał wszystkie moje rozmowy z Mamą o tym że podajemy ten lek. Boję się siedzieć sama w domu a w szczególności wieczorem. Chyba oszalałam.....
mówią, że sny to odmienne stany, podświadomość, jedni w nie wierzą, inni nie, niektórzy je analizują... Najważniejsze to mieć do tego racjonalne podejście!
Bardzo Cię proszę nie zamartwiaj się i nie obwiniaj, bo nie masz o co do jasnej ciasnej!!!
Wiem coś o tym, pochowałem sporo najbliższych mi osób. Twardym trzeba być i racjonalnie patrzeć na wszystko. Wiem, że to mogą wydać się frazesy, co mówię, ale dasz radę, pokazałaś jak jesteś silna i dzielna.
I taka dalej bądź
Jeśli nie będziesz mogła sobie poradzić to szukaj pomocy, tu na forum albo u najbliższych albo - na końcu - u specjalisty, wszak to żaden wstyd, nie radzić sobie z problemami. Ja jednak wierzę, że dasz radę
Łysy
_________________ jeśli masz zamiar chorować musisz być zdrowy i mieć pieniądze:)
Monisia popieram Łysego. Reakcje po śmierci bliskiej osoby mogą być przeróżne od rozpaczy, żalu ,wścieklości aż po lęk. Koniecznie porozmawiawiaj z bliskimi o swoich lękach. Nie możesz być z Tym sama. Nasza wirtualna pomoc jest z pewnością jakimś pocieszeniem, ale szukaj wsparcia u otaczających Cię osób.Trzymaj się kochanie i walcz teraz o Siebie, bo jesteś potrzebna zarowno swoim bliskim , jak i nam forumowiczom
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum