Ja bym nieryzykowała i poddała sie jodowaniu, po pierwsze to nie boli po drugie wyleczysz się z tego okropieństwa a po trzecie to tylko kilka tygodni nieprzebywania z dzieckiem. Pamiętaj że to właśnie dla małej to robisz byście szcześliwie i w zdrowiu przeżyły kolejne lata :) głowa do góry.
Asiu,
jestem właśnie w szpitalu. Dziś otrzymałam małą dawkę jodu, jutro czeka mnie dawka właściwa. Jak spotkam Gosię to uściskam ją i podziękuję, że dała mi namiary na klinikę na Szaserów. Pewnie gdybym musiała leczyć się w CO to nigdy bym się nie zdecydowała. Z córcią nie będę widziała się przez 2 tygodnie, później wracam do domu i będę zachowywała wstrzemięźliwość w kontaktach z nią. Zresztą i tak przez większą część dnia mnie nie ma w domu, gdyż pracuję.
macie pomysł na ten obrzydliwy smak w ustach? do tego wszystko smakuje mi jakbym jadła mydło. Aha, jodochwytność miałam na poziomie 2%, więc chyba powinnam się cieszyć, co? I mieć nadzieję, że szybko wydalę z siebie to dziadostwo
[ Dodano: 2013-05-17, 19:47 ]
powiedzcie mi proszę, czy ból węzłów chłonnych i migdałków to rzecz naturalna po podaniu jodu?
Asiu, tu nie ma więzienia takiego jak w CO na Roentgena. Mam przy sobie wszystko: książki, laptopa, telefon, w torbie zapakowane ubrania na wyjście. Nic nie trzymam w woreczkach. Pościel jest normalna jak w każdym innym szpitalu. Jestem sama w pokoju, jedynie brakuje mi prysznica. Jest jeden na 4 sale, ale teraz każda z nas jest sama więc nie ma problemu aby z niego korzystać. Niestety nie wiem jeszcze jaka była duża dawka, ale pewnie w wypisie będzie wszystko zapisane, więc dam znać.
z jednej strony plus z drugiej minus...
Bo z jodem żartów nie ma także te 3 dni bez prysznica każdy może wytrzymać.
Każdy ma inne podejście do sprawy, ja np byłam wstanie poddać się rygorowi na Roentgena i wcale nie było tak źle... Ale jak komu wygodnie
Asiu, ale wytłumacz mi dlaczego mam się nie myć? przecież tarczycy, a raczej tych resztek, które po niej zostały sobie nie wymyję, a z ciała jak najbardziej należy go zmyć, aby nie dał zakłamanego obrazu podczas scyntygrafii. Poza tym uwierz mi, podejście lekarzy tam i tutaj jest diametralnie różne. Dziś dwukrotnie były u mnie pielęgniarki i lekarz, żeby zapytać jak się czuję, czy niczego mi nie potrzeba. Ok, stali w drzwiach, ale ich zainteresowanie budzi szacunek. Gdy w czwartek po raz kolejny zapytałam lekarza o swój wynik hist-pat. i ten po raz kolejny spojrzał na mnie jak na wariatkę, opowiedziałam mu o swoim spotkaniu z panią doktor w CO, był szczerze oburzony. Stwierdził, że jest to nie do pomyślenia i że jak można tak traktować ludzi.
Justynko trzymaj się.To wszystko co się wokół Ciebie dzieje jest dla Twojego dobra, pamiętaj. Kiedy wychodzisz ze szpitala? Wiesz zazdroszczę Ci, że się Tobą tak szybko zaopiekowali. Nie myślałam, że będę musiała tak długo czekać aż się mną zaopiekują. Jeszcze raz trzymaj się.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: jusia: 2013-05-18, 20:17 ] Poprawiłam.
_________________ Czy to nie smutne, że większość ludzi musi zachorować, by zdać sobie sprawę z cudowności życia?
Jostein Gaarder
Karolinko,
na jodowanie na Szaserów czekałam od lutego, więc 3 miesiące. W CO miałam mieć szybciej, ale tam dostałabym dawkę diagnostyczną, a po jakimś czasie leczniczą, a tutaj od razu leczniczą. Więc nie oszukujmy się, ale tutaj jest rzeczywiście szybciej. Karolinko, nie obraź się, ale wg mnie trochę sama jesteś sobie winna. Uparłaś się na CO i tkwisz w tym swoim uporze zamiast szukać alternatywnego ośrodka. Dla mnie priorytetem było usunięcie tego gada z organizmu. Jak tylko dowiedziałam się, że go mam to szybko poszłam na wizytę prywatną do lekarza i ustaliłam termin operacji. Następnym etapem było szukanie placówki zajmującej się leczeniem uzupełniającym. Tak na prawdę, celem nadrzędnym w leczeniu nowotworu tarczycy jest usunięcie jej. A następnie dobicie tego co po niej pozostało. Cały czas nie mogę zrozumieć dlaczego upierasz się przy CO, skoro jak sama twierdzisz czekasz już 5 miesięcy. Przez ten czas byłabyś już po operacji i pewnie zbliżałabyś się do terminu jodowania. Jeszcze raz polecam Ci WIM na Szaserów. Opieka tutaj jest rewelacyjna, pielęgniarki co jakiś czas zaglądają czy wszystko jest w porządku, czy niczego nie potrzeba, chętnie odpowiadają na pytania. Poznałam tu kilka osób, które "uciekły" z CO ze względu na podejście personelu do pacjenta. Na prawdę przemyśl sprawę i zastanów się czy warto tkwić w swoim uporze.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum