Dzień Dobry,
bardzo proszę poradę. Mama zgłosiła się do szpitala we wtorek na rozpoczęcie kolejnej linii chemioterapii (doksurubicyna). Niestety hemoglobina była zbyt niska 8,9 - chemię podają od 9 i parametry nerkowe też poniżej normy, do tego doszło wysokie ciśnienie. Mama przyjęta została do szpitala, przez 3 dni podawano furosemid i jeszcze jakiś jeden lek, ale nie znam nazwy i walczono z ciśnieniem. Niestety parametry nerkowe i hemoglobina nie poprawiły się w tym czasie i Mama będzie wypisana dzisiaj. Kolejna próba za tydzień. Co robić żeby poprawić poziom hemoglobiny i pracę nerek. Bardzo proszę o rady. Zdaję sobię sprawę, ze sytuacja jest bardzo poważna i choroba postępuje, ale Mama chce się jeszcze leczyć i nie mogę Jej odebrać nadziei. Strasznie się boję, że zbliżamy się do końca.
Pozdrawiam. Kasia
Co robić żeby poprawić poziom hemoglobiny i pracę nerek.
Kasiu organizm powinien się sam regenerować, na początku lekarze wspomagają jak są znaczne spadki, później organizm musi się dźwigać sam, jak się nie dźwiga to znaczy, że słabnie a narządy gorzej funkcjonują i nie są na tyle już silne, że potrafią się regenerować.
Kolejne sprawdzenie parametrów krwi w czwartek i w piątek będziemy wiedziały czy coś się poprawiło.
Mam jeszcze pytanie, po jakim czasie od radioterapii miejscowej, Mama powinna poczuć zmniejszenie dolegliowści bólowych.
Pozdrawiam. Kasia
Mam jeszcze pytanie, po jakim czasie od radioterapii miejscowej, Mama powinna poczuć zmniejszenie dolegliowści bólowych.
Dość szybko, druga-trzecia i już powinny się zmniejszyć dolegliwości bólowe ale też nie u wszystkich tak jest tak jak nie u wszystkich radioterapia likwiduje całkowicie ból.
Dzień Dobry,
długo się nie odzywałam, bo czasami już sił i fizycznych i psychicznych brakowało, ale zaglądam na Forum regularnie.
Doksurubicyna u mojej Mamy, jako kolejny rzut chemii, nie zadziałała, po kontrolnym TK ujawniła się dalsza progresja. Lekarz zastanawiał się nad zakończeniem leczenia, ale ponieważ Mama bardzo chciała się jeszcze leczyć i była w miarę dobrej kondycji zaproponował palitaksel podawny we wlewach cotygodniowych. Mama na tym leczeniu jest od połowy listopada. W ubiegłym tygodniu odebrałyśmy wynik kontrolnego TK i okazało się, że mamy częściwy regres - wszystkie zmiany zmniejszyły się o ok 40-50%, parametry hematologiczne prawidłowe, nie ma niedokrwistości, nerki działają prawidłowo - wszystko się poprawiło. Wydaje się, że ukradłyśmy kolejne kilka miesięcy, staramy się cieszyć każdym dniem, nie robić dalekich planów, choć czasami nie jest łatwo. Napewno teraz Mama dostała motywacji do dalszej walki, oby jak najdłużej.
Pozdrawiam i jak zawsze dziękuję, za to, że jesteście!
Kasia
wszystkie zmiany zmniejszyły się o ok 40-50%, parametry hematologiczne prawidłowe,
Bardzo ładny regres i przy tym wyniki dobre to jest powód do radości.
Kasia3341 napisał/a:
Wydaje się, że ukradłyśmy kolejne kilka miesięcy, staramy się cieszyć każdym dniem, nie robić dalekich planów,
Na pewno tak, w tej chorobie trzeba nauczyć się cieszyć każdym dniem, każdą lepszą chwilą, żyć tu i teraz, nie planować, słusznie postępujecie a ja cieszę się, ze dane jest Wam te parę miesięcy więcej a może będzie tego jeszcze więcej, nie da się przewidzieć ale macie powody do dumy i radości.
Kasia3341 napisał/a:
bo czasami już sił i fizycznych i psychicznych brakowało,
I zapewne te gorsze dni też będą ale to już wiesz, mogę Ci tylko życzyć dużo sił na dalsze leczenie, na dalsza walkę.
Trzymaj się dzielnie, dzielną i silną masz mamę, pozdrawiam.
Dzień Dobry,
czy mogłabym prosić o jakieś wskazówki co do neuropoatii. Mama po taksolu czuje zdrętwienia w palcach stóp. Czy można jakoś poprawić komfort. Mama fizycznie funkcjonuje normalnie, ale mówi, że przeszkadza Jej to bardzo. Czytałam o leku Lyrica, ale przy jego stosowaniu też są skutki uboczne.
Proszę o radę.
Kasia
Kasia3341,
Ile cykli paklitakselu zaplanował lekarz? Kiedy zakończenie? Neuropatie po taksanach ( i innych cytostatykach) powoli, lub raczej bardzo powoli, ustępują same. Jeśli dolegliwości są bardzo duże to albo trzeba przerwać podawanie chemii albo dołączyć jakiś lek typu Lyrica, Gabapentin.
Missy dziękuję. Mama na tym leczeniu jest od połowy listopada, a więc przyjęła już ok 16 cotygodniowych cykli. Nie ma planów zakończenia, to chemia paliatywna i pewnie będzie podawana tak długo jak będzie działać i pacjent będzie wytrzymywał. Czy warto upominać się o te leki już teraz? Kolejna TK pod koniec kwietnia i będziemy wiedziały cz nadal jest odpowiedź na leczenie. Czy warto pójść do neurologa? Te dolegliwości nie są bardzo duże ale dokuczliwe. Pozdrawiam
Nie umiem Wam jednoznacznie doradzić- to decyzja Twojej Mamy, która najlepiej wie jak się czuje. Na pewno zawsze warto skonsultować się z odpowiednim fachowcem i od niego usłyszeć co ewentualnie byłoby możliwe w kwestii złagodzenia neuropatii.
Dzień Dobry,
jutro Mama ma kontrolne TK po kolejnym cyklu paliktakselu. Niby jest stabilnie, ale strach paraliżuje nas obie. Mama dość dobrze znosią tę chemię, nie ma żadnych przesunięć, parametry hematologiczne prawidłowe. Mam głupie pytanie - czy jeżeli w poprzednim TK był duży regres, możliwe jest, że w ciągu 2,5 miesiąca ten rodzaj chemii przestał działać..... Wiem, że już panikuję, ale ta chemia to ostatnia deska ratunku, innej już nie będzie na pewno.
Dziękuję. Kasia
możliwe jest, że w ciągu 2,5 miesiąca ten rodzaj chemii przestał działać..
Wszystko jest możliwe, że chemia na pacjenta działa, że zmiany wycofują się w minimalnym stopniu, jest duży regres a i to, że chemia przestaje spełniac swoje funkcje i następuje rozsiew choroby mimo podawania chemii, na prawdę nigdy do końca nie wiadomo jak zadziała leczenie na danego pacjenta.
Kasia3341 napisał/a:
Mam głupie pytanie
Nie ma głupich pytań, masz prawo się bać, zastanawiać co będzie jak......
Dzień Dobry,
u nas niestety koniec dobrych wiadomości. Znowu progresja, palitaksel odstawiony. Mama dostała na dwa miesiące zastrzyki hormonalne podawane co tydzień, potem TK i albo dalej zastrzyki jeżeli będzie stabilizacja, albo karboplatyna. Mama mówi, że guzek podskórny, w ostatnich dwóch tygodniach, chyba zwiększył się, więc o stabilizacji nie będzie mowy. Straciłyśmy nadzieję. Smutno bardzo, nie wiem co robić. Czuję paniczny strach. Do tego mama uderzyła się w kolano i okazało się, że uszkodziła łękotkę, odezwał się też ból kręgosłupa. Ortopeda mówi, że to zwyrodnieniowe, ale nie wiem czy w to wierzyć. Niby w kościach zmiany się nie powiększyły, ale obawy wielkie.
Jak Mamę podtrzymywać na duchu, jak sama płaczę ....
Kasia
Jeżeli nie ma efektów leczenia to lekarz słusznie postąpił, że przerwał podawanie palitaksela. Na razie jest plan dalszy leczenia i należy się tego trzymać, nikt jeszcze nie zakończył u mamy leczenia więc głowa do góry i trzeba wierzyć, że nastąpi przynajmniej stabilizacja, nie można się załamywać.
Kasia3341 napisał/a:
Jak Mamę podtrzymywać na duchu, jak sama płaczę ....
Płacz jak pomaga, gdzieś emocje musisz z siebie wyrzucić ale pamiętaj, że mama na pewno Cię bacznie obserwuje i jak Ty się załamiesz to mama także się załamie, Twoja siła, to mamy siła.
Mocno przytulam i sił tych psychicznych dużo życzę.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum