Dziękuję Wam wszystkim! Najlepszą rzeczą, która ostatni mi się przytrafiła to, to że znalazłam się tutaj, że są tu wspaniali ludzie, którzy współczują i łączą się w trosce i bólu. To działa jak terapia grupowa
Napisałam o przypadku mojego TATY po to żeby ci, którzy walczą z tą śmiertelną chorobą mieli nadzieję i wiarę w to, że można zwyciężyć a już na pewno przedłużyć sobie życie i co najpiękniejsze w tym smutku ... reszte życia można przeżyć w sposób bardzo wartościowy - bo wtedy szanujemy każdą chwilę.
Dzisiaj ciąg dalszy zmagań TATY Janka
Wyrysowano mu na piersi oznkowanie do naświetlań, które zaczynają się w poniedziałek.
Lampki
będą trwały do 3 grudnia, 18 sesji= 9 dni x 2/dziennie
Pocieszające w tym wszystkim jest to, że rak nie jest rozsiany (póki co), radioterapia będzie tylko i wyłącznie ograniczona do jednego miejsca, które znajduje się po prawej stronie, nad piersią a pod obojczykiem. Mniej przyjemne jest to, że guz ma prawie 7cm.
Chrypka i ciężki oddech niestety postępują ale najważniejsze jest to, że w poniedziałek zaczynamy.