Dziękuję za odpowiedzi. Już śpieszę z wyjaśnieniami.
W trakcie pobytu w szpitalu podawano mi zastrzyki przeciwzakrzepowe. Wypuścili mnie "na wariata", bez zaleceń , bez recept itp.
Poczułam się gorzej, więc udałam się na SOR, wyniki jakie mi zrobiono podałam. Dodatkowo wykonano EKG-bez zmian, oraz osłuchano klatkę piersiową-bez zmian.
Pani dr na SOR mówiła,że DDimery rosną ( poziom ponad 5 tyś. jest z 4 lipca) więc włączy mi przeciwzakrzepowe leczenie. Za tydzień powinnam skontrolować ponownie. Ale tygodnia to ja chyba nie wytrzymam. W nocy myślałam,że zejdę.Ogromne poty, obejmujące mnie falami bez gorączki. Dołączył się do tego ból w śródbrzuszu, który na tą chwilę zelżał. Chyba nie tak powinno wyglądać dochodzenie do zdrowia? Dziś jak się nic nie zmieni w moim samopoczuciu pojadę znowu na SOR i nie dam się spławić.
Duszności w sumie nie mam, ale mam problem z wzięciem głębszego wdechu. Zatyka mnie. Nie wiem czy to skutek operacji i naruszenia wyrostka mieczykowatego ( cięcie mam bardzo wysoko od mostka) czy coś się dzieje z płucami?
Nie ma co , trzeba działać.
Pozdrawiam gabi
[ Dodano: 2011-07-09, 06:12 ]
zapomniałam dodać: ciśnienie podwyższone 160/90, tętno w miarę niskie 75. Fragmin dostałam w dawce 5.000j.m.
Mój wypis ze szpitala to jakiś koszmar, takiego nie widziałam w życiu. Postaram się zrobić skan, aby unaocznić o czym mówię. Nie ma w nim podanych nawet leków, które dostawałam w szpitalu.Tylko wyniki i rozpoznanie.