Tacie zrobiona RTG, w opisie jest info o powiększeniu się guza, ale o tym wiedzieliśmy z TK wykonanego na wakacjach, a ostatnie zdjęcie RTG opisywano w porównaniu ze zdjęciem z przed roku, więc info o powiększonym guzie nie była dla nas niczym nowym. Na TK nie chcą Taty skierować, chemii też nie zmieniają, a Tatę lewa strona boli i bierze cały czas tabletki przeciwbólowe. Lewa strona na plecach jest lekko wypukła. Ta wypukłość z przodu po lewej stronie zanikła, ale za to pojawiła się na plecach.
Czy ktoś z Was spotkał się z czym podobnym? Co to może być? Czy to tak duży rozrost guza, że aż daje takie znaki na zewnątrz w postaci wypukłości?
[ Dodano: 2012-02-06, 15:41 ]
Tato nie dostał dzisiaj chemii mimo dobrych wyników (w sumie z tygodnia na tydzień ma je lepsze). W zamian za chemię zrobiono mu RTG kręgosłupa i skierowano na USG. Lekarz zupełnie nie mówi co się dzieje, co zamierza itd. Nic w tej chwili nie wiemy, co dalej z leczeniem, czy może przymierzają się do operacji, jeśli tak to dlaczego dopiero teraz kiedy coś widać "na zewnątrz" itd itp.
Ma ktoś z Was jakieś doświadczenie z lekiem Iressa, ponoć okrzyknięty lekiem roku 2010 z racji dobrej skuteczności w walce z rakiem płuc?
Po wykonaniu USG i RTG lekarze stwierdzili, że tam nic nie ma tzn nie powiązali tego z guzem płuc, twierdzą, że to może być zupełnie inna "sprawa" niekoniecznie związana z choroba Taty. Skierowali Tatę na TK i podali chemię. Niestety jak bolało tak boli, a lekarze nic nadal nie wiedzą.......
Ma ktoś z Was jakieś doświadczenie z lekiem Iressa, ponoć okrzyknięty lekiem roku 2010 z racji dobrej skuteczności w walce z rakiem płuc?
Gefitynib stosuje się wyłącznie u chorych z mutacją receptora dla naskórkowego czynnika wzrostu (EGFR). Tej z kolei poszukuje się u pacjentów z gruczolakorakiem. Tu mamy raka płaskonabłonkowego, zatem nie ma podstaw do wdrożenia diagnostyki w tym kierunku.
Mówiąc prościej: ten lek Twemu tacie nie pomoże (nie ten rodzaj nowotworu).
Milosz napisał/a:
Skierowali Tatę na TK
Najwyższa pora. Wydaje się, że mamy progresję w trakcie chemioterapii II linii i należałoby ją przerwać.
TK klatki piersiowej może ponadto pomóc wyjaśnić co się dzieje (przyczyna bólu).
Na tę chwilę warto rozważyć zapisanie taty do poradni leczenia bólu lub poradni paliatywnej - odpowiednio dobrane leki zniosą ból lub znacząco go złagodzą.
Witam po baaardzo długiej przerwie......czas w tej chorobie tak szybko leci.
Troszkę aktualnych informacji na temat stanu mojego Taty.
Niedość, że rak płuc to w kwietniu Tato miał jeszcze zawał....i wówczas dopiero się zaczęło...
Do kwietnia mimo, że choroba sie nie cofnęła to było wszystko w miarę stabilnie i to też Tacie dodawało otuchy. Po zawale już nic nie wróciło do "normy". Chemię Tato zaczął pod koniec czerwaca, czyli kilka miesięcy bez leczenia co skutkowało tym ze na TK robione w czerwcu okazało się, że guz ma ok 6 cm (nie podaję dokładnych wymiarów bo teraz z perspektywy czasu wiem, że to nie ma sensu).
Tato jeszcze przed tą chemia strasznie spuchł - twarz, stopy i przybyło mu bardzo dużo brzuchu (być może wzdęcia, ktróre do dziś nie schodza). Tato też ma bardzo duze problemy z regularnym wypróżnianiem się. Nie może zbytnio chodzić bo nie ma siły, więc non stop siedzi. Ręce i nogi schudły, apetytu nie ma.
Najgorsze jest to ze mam wrażenie że lekarze nie wiedzą co robic. Kardiolog mówi że to może być ZŻGG, onkolog , że wszystko w porzadku, a tato puchnie, nie może się ruszać bo Go wszytko boli.
Jutro powtarzamy USG jamy brzusznej, zobaczymy co się tam dzieje, choć robione miesiąc temu nic nie wykazało.
Ciśnienie kiepskie bo 109/85 i ciało dość zimne.
To tak w wielkim skrócie. Jeśli ktoś spotkał się z podobnymi obajwami prosze napisać co to może być, lub z czym jest to związane.
Na koniec mała refleksja:)
Czas który jest nam dany, mimo tego cierpienia, jest dla nas błogosławieństwem.
Chciałbym, aby nikt z nas nigdy nie zapomniał, jak dobrym człowiekiem można być w obliczu choroby kogoś bliskiego. Abyśmy juz na zawsze dokonali przewartościowania pewnych rzeczy i spraw - to jedyny pożytek z tej choroby.
Pozdrawiam Wszystkich walczących i dzielnych - ja osobiście jestem dumny ze swojego Taty jak On to znosi
Tato jeszcze przed tą chemia strasznie spuchł - twarz, stopy i przybyło mu bardzo dużo brzuchu
Czy tato ma podawane jakieś sterydy?Np.Dexaven (dexametazon)
Milosz napisał/a:
Milosz napisał/a:
Ręce i nogi schudły
Przy podawaniu sterydów twarz i tułów najczęściej puchnie natomiast ręce i nogi są chude, kościste.
Tato też ma bardzo duze problemy z regularnym wypróżnianiem się
To zapewne sprawa życia w bezruchu.Piszesz, że tata nie ma siły chodzić.Na moją mamę w tym zakresie podziałały deserki z gerbera dla niemowlaków śliwka suszona z jabłkiem, jabłko, aktivia śliwkowa jedzona regularnie i pić dużo, dużo wody mineralnej niegazowanej.
Milosz napisał/a:
apetytu nie ma.
Słyszałam o czymś takim jak megalia - podobno na recepte a działanie ma natychmiastowe.Ja jeszcze nie próbowałam tego podawać ale mam zamiar.
Milosz napisał/a:
Lewa strona na plecach jest lekko wypukła. Ta wypukłość z przodu po lewej stronie zanikła, ale za to pojawiła się na plecach.
U mojej mamy też rak płuca lewego.A taka wypukłość okazała się przerzutem do krękosłupa.RTG tego przerzutu nie pokazał.Dopiero rezonans magnetyczny.Nie straszę ale warto sprawdzic póki małe.
Milosz napisał/a:
Czas który jest nam dany, mimo tego cierpienia, jest dla nas błogosławieństwem.
Chciałbym, aby nikt z nas nigdy nie zapomniał, jak dobrym człowiekiem można być w obliczu choroby kogoś bliskiego. Abyśmy juz na zawsze dokonali przewartościowania pewnych rzeczy i spraw - to jedyny pożytek z tej choroby.
Podpisuję się pod tym.Święte słowa!!!
Pozdrawiam i życzę tacie dużo siły i wytrwałości w walce z chorobą.
Tak, Tato bierze dexametazon i faktycznie ręce ma bardzo chude, a opuchnięte tylko twarz i stopy.
Wczoraj tato został w szpitalu na odziale wewnętrznym, podają non stop kroprówke i robią lewatywę. Odrzucili jeden lek przeciwbólowy, który według lekarza najbarzdziej sprzyja zaparcią.
Obecnie nie wiele się zmieniło poza tym, że brzuch zrobił się miększy, ale stan ogólny nadal bardzo bardzo zły.
USG i RTG jamy brzusznej nie wykazały nic - poza tym, że treść pokarmowa zalega w jelitach, ale nie wiadomo dlaczego. Może uda się jeszcze załatwić TK jamy brzusznej.
Ale co dalej będzie robione to nie wiem.
Pozdrawiam i życzę wszystkim walczacym i ich bliskim dużo siły i wiary
Dzisiaj Tato troszkę lepiej. Opuchlizna schodzi, ale nadal Tato jest baaardzo słaby.
Powiększył mu sie też znacznie węzeł podobojczykowy.
Czy w takim stanie jest szansa na podanie chemii, czy można ewentualnie w takim stanie ogólnego osłabienia zastosować naświetlanie. Ostatnio naświetlanie znacznie Tacie pomogło. Węzły bardzo szybko się "pochowały" na dłuższy czas.
Czas który jest nam dany, mimo tego cierpienia, jest dla nas błogosławieństwem.
Chciałbym, aby nikt z nas nigdy nie zapomniał, jak dobrym człowiekiem można być w obliczu choroby kogoś bliskiego. Abyśmy juz na zawsze dokonali przewartościowania pewnych rzeczy i spraw - to jedyny pożytek z tej choroby.
Piękne słowa ...
Milosz, bardzo Ci współczuję
Wieczny odpoczynek racz Zmarłemu dać Panie ...
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
Tatus juz nie czuje bolu..tam u Pana jest Mu lepiej....
Niech Pan Bog milosierny da Mu światłość wiekuista..a Anielski orszak niech Go przyjmie do Domu Ojca...
Dla Ciebie - duzo siły w tej ostatniej drodze...Modle sie....
_________________ Kocham Cię Tatulo !!! Ty Tylko Go poprowadz,Tobie powierza swa droge..Panie moj.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum