Moniko, dzięki. Andrzej dziś był prywatnie u dobrego specjalisty, ten mu wszystko wyjaśnił - tj. co go czeka w przyszłości (częste zabiegi operacyjne na pęcherzu). Poza tym udało mu się wkręcić na jutro na wizytę u urologa w szpitalu w Grodzisku (bo mamy blisko - a normalne terminy są na wrzesień). Zobaczymy, co mu tam powiedzą.
Rozmawialiśmy też z naszymi dwoma synami na temat ew. opieki nade mną. Trochę to dla mnie krępujące, no, ale trudno. Będę minimalizować potrzeby, bo przy Andrzeju się rozbestwiłam.
Andrzej to debesciak:flow: ale synowie napeno równiez .....daleko nie padło jabłko od jabłoni i z całą pewnoscia jak bedzie trzeba stanac na rękach to staną ...jak jeden mąż
Jainko Twoi synowie pewnie są tak samo wspaniali jak Ty, więc na pewno dadzą sobie radę.Pozdrawiam serdecznie, towarzyszą Ci moje ciepłe i życzliwe myśli.Pozdrawiam.Agnieszka[/b]
Jainko kochana, nie dodam nic nowego.Tacy wspaniali Rodzice jak Wy na pewno wychowali wspaniałe Dzieci, które z pewnością doskonale Wami zaopiekują. Wzmacniam moc swoich kciukasków za Was oboje
Dzięki Wam wszystkim. Naprawdę Wasze wsparcie bardzo mi pomaga - poczułam się silniejsza.
Andrzej jest zapisany na operację 18 sierpnia w Grodzisku Maz. Z różnych powodów wolimy bliżej, a Szpital jest podobno dobry. Może się zresztą mylimy - nie wiem. Ale boję się placówek, które maja teraz podpisany kontrakt z Funduszem, a potem mogą nie mieć - a Andrzej będzie miał ten zabieg regularnie powtarzany.
Nie będzie go ok. tydzień. Spokojnie dam sobie radę przy pomocy dzieci. W CO trzeba zadbać, żeby w tym terminie nie tylko żadnych moich badań.
Ale potem zacznie się czekanie na histopatologię... Co ja tam będę ściemniać - boję się zwyczajnie o niego. I nie chcę nawet, żeby go bolało.
Zawsze miałam zdolności paranormalne: z nerwów psułam zegarki. Tłumaczę to zjawisko mikrowstrząsami, których te urządzenia nie wytrzymywały. A teraz zdołałam popsuć nawet myszkę przy komputerze. No i od razu widać, jak bardzo jestem uzależniona od Dziecka. A on ciągle teraz wyjeżdża...
To, co teraz piszę, to tzw. biegunka umysłowa. Przepraszam Was, odreagowuję czekanie na powrót Andrzeja ze szpitala: czy załatwi?
Poniedziałek i wtorek spędziłam w CO - najpierw badania, potem wizyta.
.
to pewnie się gdzieś minęliśmy bo i ja z mamą pobywałem w tych przepięknych brązowych korytarzach
trzymaj się!
p.s. za każdym razem jak tam jestem ilość pacjentów a co za tym idzie nieokreślona bliżej skala ludzkich tragedii mnie przeraża..
oby te nasze wizyty skutkowały poprawą zdrowia, czego z całego serca Ci życzę. A tak na marginesie coś mi się wydaje, że przynajmniej część z personelu mamy tę samą;) zresztą miłego!
(kiedyś poświęciłem 2 wieczory na przeczytanie z zapartym tchem twojego tutaj wątku, w którym opisujesz przecież swoje kilkunastomiesięczne zmagania - no comments, jestem pod wrażeniem Twej dzielności i - oby tak dalej)
Łysy
_________________ jeśli masz zamiar chorować musisz być zdrowy i mieć pieniądze:)
Przeczytałam właśnie w całości twój wątek. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Dlaczego takich osób jak ty jest tak mało?! Te nutki wesołości podskakujące w twoich wypowiedziach... Bardzo dziękuję za nową wiarę, że można i ogromną dawkę optymizmu.
Szalenie podziwiam i gorąco życzę mnóstwa zdrowia dla Ciebie i męża (dzieci też). Wam po prostu musi się udać!!!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum