Widzisz, pacjenci są różni. Jedni są świadomi swojej choroby i się znają na tym, co im dolega... Innym z kolei wszystko zwisa. I tacy, którym wszystko zwisa, są "prostsi" dla lekarzy, bo nie trzeba im tłumaczyć, na wszystko machną ręką... Albo lekarz nie ma czasu/chęci/ochoty informować, a jak się zapyta, to uważa to za wielką ujmę na honorze. Trzeba się dobijać o swoje.
Oj tak... intruz to dobre okreslenie na pacjenta i jego rodzine ktorzy chca wiedziec troche wiecej. Ja rozumiem ze lekarz moze miec duzo pacjentow i obowiazkow tylko dlaczego choc 5 min nie poswieci na wyjasnienie wynikow, przeprowadzanych badan, podawanych lekow, tylko tak wszystko trzeba wyciagac w pospiechu.
Mam jeszcze wielki uraz do pielegniarek z CO, moj tata NIGDY nie leczyl sie w szpitalu wiec podpytuje je o rozne rzeczy a te wredoty tak opryskliwie sie odnosza do niego.
[ Dodano: 2014-09-29, 22:18 ]
No i przeprosze raz jeszcze za pisanie bez polskich znakow, ale na tym dziwnym telefonie nie potrafie tego wlaczyc.
[ Dodano: 2014-09-30, 13:01 ]
Wstępnie wypis taty planowany jest na czwartek, jednak zalezy jeszcze od wynikow jutrzejszej morfologii. Dzis bedzie mial jeszcze podana krew.
Dzisiejsze wyniki wykazaly m.in. plytek krwi 40 tys. , bialych krwinek 3,25 , a hemoglobina wyniosla 7,35
Tak na 90% nie bedzie mial zadnych skutkow ubocznych, ale ja bym nie ryzykowala. 2 godziny po mojej ostatniej transfuzji dostalam wysokiej goraczki z dreszczami. Nie chcialabym byc w takiej sytuacji sama w drodze.
ak na 90% nie bedzie mial zadnych skutkow ubocznych, ale ja bym nie ryzykowala. 2 godziny po mojej ostatniej transfuzji dostalam wysokiej goraczki z dreszczami.
Tata Marcelka, będzie miał wypis ze szpitala w czwartek. Zatem samochodem będzie jechać do domu ewentualnie w czwartek.
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Hemoglobina może być jeszcze jakiś czas kiepska... Wszystko zależy od tego, jak się czuje, i czy ma na tyle siły. 120 km, z moich samochodowych doświadczeń, to jednak kawałek
Za wysokie białe krwinki - ale to (zapewne) po czynniku wzrostu, tak 'wyskoczyły w górę'. Z czasem poziom wbc spadnie.
Płytki krwi - poniżej normy, ale nie ma niebezpieczeństwa pokrwawień i samoistnych krwotoków.
Hemoglobina też poniżej normy, (ale na pewno nie do przetaczania). Szpik się zacznie odbudowywać i ten poziom powinien rosnąć.
Marcelek napisał/a:
Mowi ze sie dobrze czuje i da rade dojechac
No cóż na to nie ma rady, skoro tak mówi
I wysokie LDH, ale to zapewne wynika z choroby podstawowej (czyli chłoniaka) - <wysokie LDH jest dość charakterystyczne dla chłoniaków>
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Tata do domu dojechal bezpiecznie, a glos i samopoczucie odmienily mu sie o 180 stopni oczywiscie na lepsze
Wypisu nie mamy bo bysmy tam czekali do wieczora. Ale tata juz w najblizsza srode ma jechac na jednodniowa chemie. Kurcze jakos bardzo szybko, martwie sie jak to zniesie, no i znowu dojazdem i powrotem.
Też sam jeździłem autem, na chemię. Było trochę tych kilometrów i godzin, do przejechania. Oczywiście, nie robiłem nic na siłę. W razie kiepskiego samopoczucia, nie pojechałbym sam.
Na pierwsze kursy pojechałem komunikacją zbiorową i szybko złapałem infekcje. A przy obniżonej odporności, infekcje potrafią być bardzo groźne. Nauczony przykrymi doświadczeniami, wybrałem jazdę autem.
Musisz uczulić tatę, żeby nie szarżował i nie przeceniał swoich możliwości. Na pewno znajdzie się ktoś kto go dowiezie do szpitala na chemioterapię i przywiezie do domu. Ważne jest aby wiedział, że jest ktoś kto w razie potrzeby nim się zaopiekuje.
No i niech podczas jazdy nie otwiera okna.
Pozdrawiam i życzę Twojemu tacie, szybkiego powrotu do zdrowia.
_________________ Boże, użycz mi pogody ducha. Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić. Odwagi, abym zmieniał to co mogę zmienić.
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.
Tata do domu dojechal bezpiecznie, a glos i samopoczucie odmienily mu sie o 180 stopni oczywiscie na lepsze
Wypisu nie mamy bo bysmy tam czekali do wieczora. Ale tata juz w najblizsza srode ma jechac na jednodniowa chemie. Kurcze jakos bardzo szybko, martwie sie jak to zniesie, no i znowu dojazdem i powrotem.
Bardzo się cieszę z poprawy Z tego co pamiętam ja także po pierwszych kursach chemii, kiedy choroba zaczęła się cofać odżyłam....
Poza tym zarówno ja jak i Mama na każdą chemię jeździłyśmy autobusem( w jedną i drugą stronę- bo w rodzinie nikt nie ma samochodu) i jakoś dawałyśmy radę.
pzdr. ciepło
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum