Jednak nie nakręcaj się niepotrzebnie.
Takie pojedyncze przypadki raków różnorodnych w rodzinie ma każdy.
Co do wieku. Jesteś BARDZO młoda! Nawet Twój komentarz o tym świadczy:-D Za prę lat będziesz mówić o sobie "jestem jeszcze młoda", a "nie jestem już taka młoda" dopiero po 50-tce i to w gorsze dni (mam 56 - wiem co mówię ).
Pod obserwacją - niekoniecznie onkologa, tylko przychodni urologicznej np. przyszpitalnej - jest się przez 5 lat. Potem normalnie, jak każdy.
Dziękuję. Jesteś w wieku mojej mamy (która zresztą też się martwi)
Czy Twój mąż miał bóle tej nerki? Bo mnie czasami jakby boli, ale to raczej ulotne.
Osobiście wolałabym wszystko załatwiać prywatnie. Urolog u którego byłam państwowo, był niesamowicie wredny i opryskliwy. Na moje "dzień dobry", odpowiedział "a po co?", a gdy spytałam czy na pewno zapamiętam wszystkie terminy o których mi powiedział (w sensie, że wolałabym aby mi zapisał), powiedział "to już pani problem". Niestety to do niego mam się zgłosić z wynikami tomografii. Przeraża mnie, że taki człowiek ma mi przekazać ewentualne złe wieści.
Dlatego jak pisałam, postaram się o rezonans, wcześniej i prywatnie.
Jestem z kuj-pom, może ktoś zna namiary na dobrą klinikę/lekarza?
Mojego męża nic nie bolało, miał nadciśnienie, dlatego zbadano nerki, ale lekarze mówią, że to i tak nie od tego nowotworu.
Nie znam Twojego regionu, ale co Ci mogę doradzić, to szukaj ordynatora z miejscowej kliniki urologii, gdzie zajmują się operacjami nerek - najlepiej i najprościej poprzez gabinet prywatny. W razie potrzeby skieruje Cię bezpośrednio na oddział, a także ma doświadczenie w różnicowaniu.
Daj znać, co dalej.
Ja mam córkę 28 lat, więc szczególnie myślę o Tobie.
Elsie, przeczytałam Twój wątek i ja mam podobne myślenie - tzn. przygotowałam się na to, że to nowotwór, martwię się tylko o stopień zaawansowania. Pocieszam się jednak, że skoro inne narządy mam "czyste", wyniki w normie, a guzek jest w sumie mały - to może rokowania są dobre.
Czy Twojemu mężowi jakiś lekarz powiedział może, co stałoby się, gdyby nie wykryli tego raka?
[ Dodano: 2013-05-19, 21:16 ]
Aha, jeśli to istotne, to ostatnio zauważałam (od kilku mscy), że więcej sikam. Nie to, że tylko mi się chciało, ale - realnie - sporo sikałam.
Chociaż może to złudzenie, bo od właśnie tych kilku smcy zwiększyłam ilość płynów które piję.
Witaj
Jeśli będziesz się wybierała na TK prywatnie to warto zrobić TK jamy brzusznej + płuc bo to może się przydać. Ja żałuję, że tak nie zrobiłam bo TK jest dokładniejsze od RTG, które i tak musiałam potem robić oddzielnie. Ja też wykryłam raczka przypadkiem. Teraz jestem już prawie pół roku po operacji i bardzo się cieszę, że już po wszystkim. Pozdrawiam
[ Dodano: 2013-05-20, 00:05 ]
Piszę o TK bo jest tańsze od rezonansu przynajmniej w mojej okolicy.
Czy Twojemu mężowi jakiś lekarz powiedział może, co stałoby się, gdyby nie wykryli tego raka?
Z tego, co powiedział znajomy lekarz, to nawet przez kilka lat mogłoby nie być objawów (tempo zależy od stopnia złośliwości guza), potem krwiomocz i/lub przerzuty w płucach, albo do kośca. Więc raczej nie ma wyboru...
Może u kogoś taki nowotwór zahamowuje swój wzrost, ale tego nie wiemy, gdyż wiedza jest o tych pacjentach, którzy już mają większy stopień zaawansowania. Trudno więc określić, jak to było u nich wcześniej.
Ja najpierw miałam też przypadkowe USG i nie jasny wynik. Skierowano mnie na TK j.brzusznej a potem urolog jeszcze kazał zrobić Rtg kl.piersiowej. Szkoda, że nie wiedziałam wcześniej o TK j.brzusznej i kl.piersiowej w jednym badaniu bo na pewno bym je zrobiła (zawsze lepiej minimalizować napromieniowanie a TK jest dokładniejsze od Rtg).
Rtg kl.piersiowej jest wskazane aby wykluczyć ewentualne przerzuty a tego jak na razie nie można stwierdzić. Dobrze jest mieć wyniki wszystkich badań.
Czuję się dobrze, rokowania dobre ale tego nie można dokładnie przewidzieć, stadium Ia > 4 cm, II stopień złośliwości, typ chromofobowy.
Zapraszam na mój wątek.
Pozdrawiam
Pisałyście, że przez pierwsze 5 lat nalezy robić regularne badania, a potem jak każdy zdrowy człowiek.
Czy to oznacza, że po 5 latach ryzyko choroby spada do takiego jakie jest u zdrowego człowieka?
Czy tomograf lub rezonans wskaże stopień zaawansowania?
U mojego taty nawrót nastąpił po 9 latach , czyli to 5 przy raku nerki raczej się nie sprawdza a miał złośliwość G1 czyli najniższą i usuniętą całą nerkę.
Ani rezonans ani tomograf nie pokaże stopnia złośliwości .
Tak, mam rezonans na za tydzień (poniedziałek), a tomograf za 2 tyg (też poniedziałek).
beata > a co pokaże stopień zaawansowania?
Czyli w sumie to jest już zawsze lęk, że nawróci? Straszne.
Rozmawialiśmy ze znajomym, który przechodził raka (jest już wyleczony) i stwierdził, że skoro "obficie unaczyniony" to raczej na 100% będzie nowotwór.
Dlaczego w takim razie pierwszy lekarz ze spokojem powiedział, że wg niego to nie jest sprawa nowotworowa, skoro widział, że zmiana jest "obficie unaczyniona"? Czy to możliwe, że mnie okłamał, żeby mnie nie denerwować?
[ Dodano: 2013-05-20, 12:40 ]
Dodam, że rezonans prywatnie i to był jedyny taki termin (najszybszy). W innych szpitalach proponowano mi nawet koniec czerwca.
Jak zrobisz rezonans to chyba nie ma sensu robienie TK - tak mi się wydaje.
Lekarz który robił pierwszy usg na pewno powiedział to co widział i nie myśl ,że nie chciał Cię denerwować.Widocznie nie jest jednoznacznie widać i rozstrzygnie to rezonans.
Nie denerwuj się na zapas.
Trzymam kciuki.
Dziękuję za namiary podane mi mailowo.
Umówiłam się na tomograf, na jutro o 11.30.
Mieszkam dość daleko od Poznania (200 km), ale po badaniu dadzą mi płytkę z zapisanym badaniem, a opis dostanę następnego dnia mailowo. To spore ułatwienie, bo nie będę musiała zostawać tam na noc lub jechać dwa razy.
Czy potem taki wydruk mailowy i płyta z zapisem będą wiarygodne dla lekarzy?
Dodam, że TK będę miała robioną na Grunwaldzkiej, w budynku szpitala wojskowego. To dobry szpital?
Pani powiedziała mi przez tel, że jeśli chodzi o jamę brzuszną, to tomograf daje bardzo dobry obraz.
Czyli rozumiem, że potem rezonansu robić nie muszę, tak?
Dziś odebraliśmy wynik histopatologiczny pooperacyjny - i zaskoczenie bardzo pozytywne.
Ja marzyłam tylko by była niższa złośliwość raka (jakieś G1) - rozpoznanie przecież było w zasadzie jednoznaczne - RCC.
A tu stwierdzono guz łagodny - onkocytoma !!!
I właśnie był zmiana litą - bogato unaczynioną.
Więc nie tylko czarne scenariusze są możliwe !
Nie wiem czy w RM wyszłaby jakaś różnica. Ale po USG i KT obstawiano raka jasnokomórkowego. Po operacji Profesor był raczej powściągliwy, używał słowa "guz"- kazał czekać na wyniki histopatologii, ale w wypisie był jednak "guz złośliwy nerki".
Mam wielką nadzieję nadzieję, że u Ciebie będzie podobnie - tzn. zmiana niezłośliwa.
Przykro mi tylko, że u wielu innych osób jest gorsze rozpoznanie, ale przecież to też nie przesądza złego przebiegu choroby.
Trzymam kciuki za wszystkich
elsie, bardzo się cieszę i gratuluję. Zazdroszczę Twojemu mężowi, też chciałabym by to był u mnie guz łagodny.
Trzymaj za mnie kciuki.
Byłam przed chwilą u lekarza pierwszego kontaktu po skierowanie na jutrzejsze TK i prawie mnie wyśmiał, gdy mu powiedziałam że jestem już pewna że to rak. Powiedział, że wg niego to na pewno nie rak, bo rak nerki to jeden z najagresywniejszych nowotworów i nie wyglądałabym i nie zachowywała się tak jak teraz, tylko np. miałabym wyższe ciśnienie (a ja mam niedociśnienie od kiedy pamiętam), czułabym się słabo. Powiedział też, że rak nerki to rak błyskawiczny, rozwija się w bardzo szybkim tempie i na pewno to bym czuła.
Ból w okolicy lędźwiowej wytłumaczył jako ból fantomowy (pod wpływem stresu), ewentualnie jako ucisk guza np. na moczowód.
Powiedział, że nawet gdy będą chcieli mi wycinać zmianę łagodną, to powinnam się zgodzić.
Dodał, że "bogato unaczyniony" to może być np. włókniak, a "lity" to znaczy po prostu zbity, a nie że od razu rakowy.
Cóż - nie wiem ile w tym wszystkim prawdy, ale trochę mnie podniósł na duchu.
Skierowanie jednak oczywiście dał i jutro pędzę na TK.
[ Dodano: 2013-05-20, 18:16 ]
Aha, on jako główny argument tego że to nie może być rak, podawał mój wiek, twierdząc że statystycznie jest to prawie niemożliwe.
Tu na forum czytałam inne historie... Że jednak możliwe...
No ale dobrze, że mnie pocieszał.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum