Byłam u lekarza ogólnego. Powiedział że na 100% mam być już spokojna i odpuścić dalsze badania. TK to dokładnie badanie, a USG nie. Zasugerował że może mam coś tak ułożone że w tym miejscu nerki pada cień - czy coś takiego. Powiedział, że rezonans to dodatkowe napromieniowania, więc nie powinnam tego robić.
Spytał czy lekarz robiący TK widział wynik USG, powiedziałam że tak. Powiedział, że w takim razie musiał być pewien, że tam nic nie ma.
Dodam, bo o tym chyba nie pisałam, że na wczorajszej TK oczywiście dałam wyniki USG, zarówno opis jak i obrazy z badania. Lekarze je widzieli. Nie wiem czy to istotne, ale wynik układali dwaj lekarze, bo widziałam ich jak siedzą przy jednym monitorze komputera, a potem obaj ze mną rozmawiali (jeden przed badaniem o historii chorób w rodzinie, a drugi o samym wyniku TK, tzn. w tym sensie, że już kończą opisywać). Chociaż opis podpisany jest jednym nazwiskiem.
W sobotę jadę do jeszcze jednego lekarza, który zrobi mi USG.
W czwartek czyli jutro nie idę do lekarza, ale będę u tego który jako pierwszy mnie badał dokładnie za 3 tygodnie (w innej sprawie), więc przy okazji zasięgnę jego opinii, zabiorę płytę i niech zobaczy sam.
Jeśli jednak wszyscy trzej powiedzą mi, że na pewno mam już odpuścić, to chyba odpuszczę, bo nawet nie wiem, co dalej mogłabym robić.
Dobrze by było aby jakiś dobry radiolog dokładnie przejrzał płytkę z TK bo ja przed operacją miałam TK i lekarz opisał zauważył tylko guz nerki i torbielkę na wątrobie. W kwietniu byłam na USG u super dokładnego lekarza i tu niespodzianka zmiana na wątrobie 2,5 cm - szok i strach, lekarz sprawdził dla porównania płytkę z TK i okazało się, że ta zmiana już tam była. Wniosek - wynik TK czy USG jest w bardzo dużym stopniu zależny nie tylko od aparatury a głównie od lekarza opisującego. Dziwne to widmo i lepiej to dokładniej sprawdzić. Pozdrawiam i trzymam kciuki
tego sie nie spodziewalem. zycze ci, aby to badanie TK bylo jak najbardziej miarodajne, niemniej podpisuje sie tutaj pod wlasciwie wszystkimi odpowiedziami innych uzytkownikow: dobrze skonsultowac ta plytke z innym radiologem - musi byc taka mozliwosc, nie odpuszczaj tego.
jezeli chodzi o RMI - warto bylo je jednak zrobic, tu chodzi o twoje zycie.
czy to badanie robisz w tej samej pracowni?
Nerka lewa w części środkowej zmiana izoechogeniczna z ogniskiem hipoechogenicznym o średnicy 2,37 cm,
zmiana dobrze ograniczona z obfitym unaczynieniem.
Ten zapis USG jest niepokojący, tym bardziej że guz jest dobrze unaczyniony. Nie zostawiaj diagnostyki i zrób ten rezonans. Pisałam Ci swoją historię z tK i trzustką. Też nic nie znaleziono ,dopiero przy operacji się okazało ,że guz jest i to złośliwy. Więc jakbym czekała nie wiadomo jak długo róznie mogłoby się to skończyć. tyle ode mnie,zrobisz jak zechcesz,ale to Twoje zdrowie.
Pozdrawiam Gabi
Byłam dziś na kolejnym USG u nowego lekarza. Jeśli nie pamiętacie, to moje trzecie USG (pierwsze robił lekarz prywatnie, drugie w szpitalu, trzecie dziś)
W nerce nie zobaczył zupełnie nic. Badał mnie bardzo długo i porównywał do obrazów z pierwszego USG, gdzie lekarz zobaczył zmianę. Pokazał mi na ekranie, że w tym miejscu nie ma niczego "obficie unaczynionego" (chociaż ja oczywiście się nie znam, widziałam tylko plamki), ewentualnie że to powiększona kolumna Bertina i że tym się nie mam przejmować. Spytałam jak to możliwe, że lekarz w szpitalu w Toruniu zobaczył to samo (czyli guz) co pierwszy lekarz, powiedział że prawdopodobnie zadziałała siła sugestii.
Dodam, że lekarz w szpitalu badał mnie może minutę, nie zrobił zdjęcia USG.
Spytałam go, czy pierwszy lekarz się pomylił, powiedział "wie pani, on nie jest radiologiem, więc nie ma o tym dużej wiedzy".
Aha, dodam że dzisiejsze badanie miałam robione na tej samej aparaturze, w tym samym miejscu co pierwsze.
Powiedział że mogę iść jeszcze do jakiegoś dobrej sławy urologa, bo ostrożności nigdy nie za wiele, ale jego zdaniem jestem okazem zdrowia.
Uważa, że rezonans nie jest konieczny, bo pokaże to samo co tomograf.
W poniedziałek zarejestruję się do urologa (prywatnie).
W załączniku wynik dzisiejszego badania USG.
Co o tym wszystkim sądzicie? Albo tamci lekarze się mylili, albo miałam coś, czego już nie mam (czy to w ogóle możliwe by zniknęło w kilka dni?), albo myli się tomograf oraz dzisiejszy lekarz.
Co o tym wszystkim sądzicie? Albo tamci lekarze się mylili, albo miałam coś, czego już nie mam (czy to w ogóle możliwe by zniknęło w kilka dni?), albo myli się tomograf oraz dzisiejszy lekarz.
Skoro pytasz co sądzimy, to ja za siebie odpowiem, że mogę jedynie zaproponować to co poprzednio:
wykorzystać posiadane przez Ciebie skierowanie na MRI, którego wynik raczej wniesie coś nowego do oceny tego problemu:
albo potwierdzi, albo z dość dużym prawdopodobieństwem wykluczy istnienie tej zmiany.
Nie mając odpowiednich kompetencji ani wiedzy nie podejmę się oceny, który z wyników dotychczasowych badań jest wiarygodny, a który nie jest.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Majaja, powiem Ci zupełnie osobiście, ale z sercem, ponieważ jesteś w wieku mojej córki i czuję jakąś więź z Tobą.
Pojawiłam się na forum, gdyż mój mąż miał guza nerki, obecnie po operacji, miał być rak - na szczęście jest łagodniejszy nowotwór-onkocytoma.
Teraz zaglądam na forum z Twojego powodu.
Jak byś była moją córką prosiłabym Cię na wszystko, byś zrobiła ten rezonans, to nie jest aż tyle promieniowania.
Ryzyko nowotworu też jest niewielkie, ale ... lepiej się upewnić, życie przed Tobą.
Pozdrawiam. Ela B.
Szczerze Wam powiem, dlaczego waham się z tym rezonansem. Powód jest prozaiczny: pieniądze. Rezonans nie jest refundowany (TK tak). Gdyby był, lub gdyby chociaż był w cenie tomografu (ok. 400 zł), to zrobiłabym bez zastanowienia. Ale 800 zł to dla mnie spore obciążenie, zwłaszcza że wydałam kilkaset zł na tomograf (prywatnie), który miał wyjaśnić wszystko.
Pojadę jeszcze do urologa. Jeśli będzie kazał zrobić mi rezonans, to zrobię. Ale jeśli będzie kolejnym lekarzem, który powie, że to niepotrzebne, to niestety nie zrobię. Jest to niestety dla mnie zbyt duża kwota, by wydawać ją, gdy nie jest to konieczne. Smutne ale prawdziwe.
elsie > cieszę się że jestem bliska Twojemu sercu. Moja mama też gdy czyta o osobach w moim wieku to się przejmuje i utożsamia je trochę ze mną.
Richelieu > dziękuję za odp.
W każdym razie chodziło mi bardziej o odpowiedzi na pytania: jak sądzicie, dlaczego tak się stało? czy mogło to być coś, co już zniknęło? czy jest możliwe by jeden lekarz sugerował się opinią drugiego aż tak bardzo? jeśli pierwsza diagnoza była pomyłką (USG robione przez dr nauk medycznych, specjalizacja chirurg) to co mogło wyglądać na obficie unaczynioną zmianę?
[ Dodano: 2013-05-26, 09:07 ]
"przynieść dokument potwierdzający fakt ubezpieczenia zdrowotnego (dotyczy badań refundowanych z NFZ),"
Przykładowe źródło: http://www.helimed.pl/rez...badania_mr.html
[ Dodano: 2013-05-26, 09:12 ]
"Badania wykonuje się na podstawie skierowania wystawionego przez lekarza pracującego w zakładach ambulatoryjnej opieki specjalistycznej, posiadających odpowiednie umowy z NFZ."
http://www.helimed.pl/dla...la_lekarzy.html
_________________ „Żółw musi być aż tak twardy, bo jest aż tak miękki”. St.J.Lec
Lider czerwonej kreski./Kuba Wojewódzki (tego forum).
Skoro jest, to jak mam "wymusić" skierowanie na lekarzu? W szpitalu uśmiechali się pod nosem, gdy chciałam iść na rezonans, powiedzieli że w tym przypadku tylko TK - i na to dostałam skierowanie.
Owszem, miałam umówiony termin na RM, ale miałam zapłacić sama (gdy jeszcze nie wiedziałam że pojadę na TK).
Lekarz ogólny może wystawić takie skierowanie? Tylko że mój lekarz ogólny twierdzi że rezonans jest zbędny.
Zadzwonię jutro do pracowni w której miałam mieć robiony RM i zapytam co muszę zrobić, by iść z NFZ. Tylko że w tym przypadku pewnie będę czekać wiele tygodni?
"Uwaga: od stycznia 2010 r. lekarz POZ nie może kierować chorych na tzw. badania kosztochłonne, czyli tomografię komputerową, rezonans magnetyczny,(...)"
Rozumiem. Dziękuję za odp.
Spróbuję zdobyć takie skierowanie.
Ale sądzę, że nie potraktują mnie poważnie i nawet gdy uda mi się zdobyć to skierowanie, to będę czekać kilka tygodni albo nawet miesięcy, bo nikt nie uzna tego za pilne.
Napisz kiedyś, co u Ciebie. Bo myślę często...
Może założymy - wraz z moim mężem - taki klub "ozdrowieńców".
Tych, co otarli się o, to czego najbardziej się bali...
Ale pamiętają o innych, których diagnoza była gorsza, czują, jak trzeba cenić każdą chwilę i wspierać wszystkich, którzy nadal walczą.
I nadal, pomimo radości, czasami nie czują się bezpieczni
Wiem, że tacy znikają z forum - z ulgą i starają się zapomnieć o strachu - że to nie Ja tylko Inni.
Ale życie daje różne próby i wyzwania. I po coś to jest, ma sens. U nas to zdarzenie miało wielki wpływ na dalsze plany, takie przewartościowanie różnych rzeczy.
Jestem i zaglądam czasami.
Póki co czekam na wizytę u urologa. Na pewno napiszę po wizycie co mi powiedział.
Masz jednak rację z tym, że zaglądam rzadziej, bo chcę zapomnieć o strachu, a historie innych mocno mnie przygnębiają. Bardzo współczuję wszystkim u których wykryto zmiany złośliwe. Gdy czytam wątki to płakać mi się chce.
Nie chcę jednak się udzielać doradzając innym, ponieważ nie mam takiej wiedzy. A nie chciałabym wprowadzać w błąd czy straszyć.
Dziękuję że pamiętasz o mnie.
My wróciliśmy do normalnego życia.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum