2 tygodnie temu zupełnie przypadkowo miałam zrobione USG jamy brzusznej (byłam na innych badaniach, a pielęgniarka zaproponowała przy okazji USG).
Wykryto u mnie zmianę w lewej nerce.
Opis:
"Wątroba, pęcherzyk żółciowy, nerka prawa, trzustka, śledziona, duże naczynia jamy brzusznej bez zmian.
Nerka lewa w części środkowej zmiana izoechogeniczna z ogniskiem hipoechogenicznym o średnicy 2,37 cm,
zmiana dobrze ograniczona z obfitym unaczynieniem.
Narządy miednicy mniejszej bez zmian.
Wskazana ocena nerki lewej w badaniu MR"
Lekarz (z kilkudziesięcioletnim doświadczeniem) powiedział że dla niego to nie wygląda na nowotwór, tylko na tłuszczak, torbiel albo brodawkę. Kazał jednak zgłosić się do lekarza rodzinnego.
Lekarz rodzinny dał mi skierowanie do szpitala, gdzie zrobiono mi na szybko USG.
Lekarz który je robił, przy mnie zadzwonił do kolegi z urologii że zaraz przyjedzie do niego
"młoda dziewczyna z podejrzeniem t..." (niestety nie pamiętam tego łacińskiego słowa).
Urolog wypisał mi skierowanie na tomograf i na kartce dodał "PILNE!".
Na tomograf umówiona jestem dopiero za 3 tygodnie, co moim zdaniem jest długo.
Na skierowaniu mam napisane "guz lity 4 cm".
W internecie nie przeczytałam dobrych informacji o "guzie litym". Do tego skąd nagle 4 cm z 2,37 cm w ciągu 2 tygodni?
Właściwie nie wiem dlaczego tu piszę. Chcę jakichś opinii, informacji.
Czy powinnam się martwić "guzem litym"? Dlaczego jest już 4 cm?
Czy 3 tygodnie na tomograf to nie za długo, skoro było zaznaczone "PILNE!"?
Zwłaszcza, że lekarz który robił USG, zasugerował rezonans, a nie tomograf.
Czy da się zrobić rezonans tak po prostu prywatnie, odpłatnie (tak, wiem że to wysoki koszt, ale mogę tyle zapłacić) i szybko?
Strasznie się martwię. W szpitalu niczego się nie dowiedziałam, byłam z NFZ, lekarz od USG potraktował mnie taśmowo, a urolog był niemiły i opryskliwy. O nic nie zdążyłam zapytać.
Dodam że nie mam żadnych objawów tego, by coś było nie tak.
Badania moczu wyszły idealnie, poziom kreatyniny też.
Lekarz prowadzący stwierdził, że moje nerki świetnie pracują.
Nie mam w moczu krwi, nie mam bóli, nie chudnę, nie mam podwyższonego ciśnienia, omdleń ani niczego takiego.
Poziom OB we krwi w normie.
badanie MR i TK jest dokladniejsze niz USG, dlatego dobrze, ze bedziesz je miala. Natomiast co dokladnie bedziesz miala - tomografie czy rezonans (jak jest napisane w wyniku USG)? Raz piszesz, ze tomografia, innym razem, ze rezonans. Oczywiscie mozna zrobic i TK i RMI prywatnie (z kontrastem!), na ktore konieczne jest skierowanie od lekarza - wystarczy poszukac w Google, co, gdzie, ile i jak.
Moze lekarz mial na mysli ''tumor''? To oznacza po prostu guz.
Badanie USG na starszym sprzecie nie jest wybitnie dokladne, dlatego uwazam, ze ta roznica pomiedzy 2,37 cm a 4 cm wynika po prostu z innego wymierzenia zmiany na USG: ta sama zmiana mierzona na innych aparatach USG moze miec inne wymiary. Dlatego dobrze jest robic badania USG na dobrym, nowoczesnym aparacie USG.
Skoro jest napisane ''pilne'', a do tego ''guz lity'', z ''bogatym unaczynieniem'', to moze to swiadczyc o nowotworze, ale nie musi. Pamietaj, zeby postawic diagnoze trzeba miec wynik hist-pat, a badania obrazowe moga jedynie z duzym prawdopodobienstwem sugerowac zmiane lagodna i zlosliwa.
3 tygodnie na tomografie - to chyba norma, tyle sie czeka.
Morfologia i OB to nie sa wyznaczniki tego, ze jest czy nie ma nowotworu. Jest sporo ludzi, ktorzy maja swietna morfologie, a maja nowotwor, niestety.
Lekarz który jako pierwszy robił mi USG, kazał zrobić rezonans. Ale w samym szpitalu skierowano mnie na tomograf. Dzwoniłam do mojego pierwszego lekarza, który nadal twierdzi, że rezonans byłby lepszy.
Dlaczego pierwszy lekarz nie widział że to guz lity? Określił to tylko jako "zmianę", powiedział że nawet nie wie czy to jest guz.
Niestety nie wiem gdzie jest lepszy sprzęt. Pierwsze USG (z opinią optymistyczną) miałam robione w prywatnej klinice, drugie (z opinią bardziej pesymistyczną) w szpitalu wojewódzkim.
Czy to prawda, że "guz lity" torbielą być nie może?
Czy to prawda, że w przypadku guzu nowotworowego na nerce usuwa się całą nerkę, a nie sam guz?
Czy to prawda, że w przypadku nowotworu nerki nie podaje się chemii?
Czy to, że nie mam żadnych niepokojących objawów jest dobrym znakiem? Czyli np. jeśli to nowotwór, to w początkowym stadium?
Dlaczego pierwszy lekarz nie widział że to guz lity?
Nie potrafie odpowiedziec, trzeba byloby zapytac lekarza. Dobry i doswiadczony radiolog widzi na USG, czy to torbiel czy guz, chociaz i tu zdarzaja sie pomylki.
majaja napisał/a:
Czy to prawda, że "guz lity" torbielą być nie może?
J.w., dlatego dobrze, ze masz tomografie zaplanowana. Jest to badanie dokladniejsze.
Tak swoja droga mysle, ze w prywatnej klinice jest lepsze USG niz w szpitalu, w ktorych zawsze sa dlugi, a USG kosztuje naprawde niemalo.
majaja napisał/a:
Czy to prawda, że w przypadku guzu nowotworowego na nerce usuwa się całą nerkę, a nie sam guz?
Nie zawsze, zalezy od rozmiaru nowotworu.
majaja napisał/a:
Czy to prawda, że w przypadku nowotworu nerki nie podaje się chemii?
Nie zawsze, zalezy, czy sa przerzuty odlegle, czy nowotwor jest ograniczony tylko do nerki.
majaja napisał/a:
Czy to, że nie mam żadnych niepokojących objawów jest dobrym znakiem? Czyli np. jeśli to nowotwór, to w początkowym stadium?
Niestety niekoniecznie. Rak nerki jest wykrywany czesto zupelnie przypadkowo. U ciebie w USG j.brzusznej nie bylo innych zmian, wiec to jest na pewno super.
majaja napisał/a:
trzeba miec wynik hist-pat" Co to znaczy?
To znaczy, ze musi byc wynik histopatologiczny zmiany, aby okreslic, czy to nowotwor czy cos innego.
Bardzo dobrze, ze masz badanie TK -jak rozumiem, jamy brzusznej ze szczegolnym uwzglednieniem nerek, tak?
Po prostu nowotwory zlosliwe inaczej wygladaja na USG czy TK/RMI, a inaczej torbiele, ktore sa zmianami lagodnymi, dlatego dobrze zrobic dokladniejsze badania obrazowe, na ktorych bedzie wiecej widac.
Powinnaś mieć zrobione jak najszybciej badanie obrazowe dokładniejsze niż USG i z kontrastem dla wykazania unaczynienia i innych cech obrazu różnicujących od torbieli i innych łagodnych zmian. U mojego Męża na podstawie KT stwierdzono, że guz nerki, wykryty również przypadkowo w USG (określony jako zmiana lita) jest nowotworem - zmianą bogato unaczynioną litą. Nie kierowano na rezonans, lekarz powiedział, że tomografia z kontrastem jest tu wystarczającym badaniem, by wykluczyć lub potwierdzić nowotwór.
Po wyniku tomografii mąż został skierowany na pilną operację, którą wykonano w ciągu 3 tyg. po tomografii. Była to częściowa klinowa resekcja nerki, gdyż guz był relatywnie niewielki - 21x31x31 mm. Chirurg stwierdził na podstawie wyglądu wyciętej zmiany, że był to na pewno rak jasnokomórkowy, jeszcze czekamy na wyniki hist.pat.
Oprócz operacji żadne leczenie nie jest zalecane, tylko okresowa kontrola.
[ Dodano: 2013-05-19, 00:49 ]
Co do wyniku histopatologii - to raczej już po zabiegu, raczej nie słyszałam o biopsji w takich przypadkach. Decyzja o operacji jest podejmowana na podstawie wyniku tomografii i/lub rezonansu, a badanie komórek zmiany patologicznej (to jest właśnie hist.pat.) robi się po wycięciu guza.
Wyniki funkcji nerek i krwi mogą być też dobre przy nowotworze, ale w każdym razie dobrze to rokuje.
Jesteś bardzo młoda, nowotwór nerki rzadziej występuje w tym wieku.
Zmiana w USG nie musi być nowotworem, ale na pewno trzeba to sprawdzić i mieć pod kontrolą.
Powikłania po operacji częściowej resekcji nerki są bardzo rzadkie, niewiele ponad 1%. Przy operacji przez dobrego chirurga - a tylko tacy robią NSS nie ma się czego obawiać - ryzyko jak przy każdej operacji. Mój mąż jest ponad trzy tygodnie po operacji i czuje się coraz lepiej, komplikacji nie było żadnych, a to starszy 65-letni pan.
My też na początku baliśmy się i mąż początkowo wolał radykalną nefrektomię, nawet niektórzy lekarze mówili, że 'lepiej wyciąć wszystko", ale to przestarzała wiedza.
Profesor, który operował męża wyjaśnił i upewnił, że NSS jest to obecnie standard dla małych guzów i NA PEWNO nie zwiększa ryzyka przerzutów, natomiast jest to znacznie korzystniejsze dla zdrowia pacjenta.
Gdy ktoś miał nowotwór ryzyko wznowy czy też innego nowotworu jest oczywiście większe niż u kogoś, kto był całkiem zdrowy. Wczesne wykrycie daje jednak ogromne szanse na zdrowie - prawie 90%.
Ale u Ciebie wcale nie musi to być nowotwór, nie jesteś w grupie ryzyka, więc nie martw się na zapas.
Oczywiście badanie szczegółowe da pewność, że ta zmiana to nic złego.
Obstawiam, że zostaniesz jedynie sympatykiem tego forum
Nie jestem aż taka młoda. Mam 32 lata.
W rodzinie miałam 2 przypadku raka - brat taty miał białaczkę i prababcia od strony mamy miała raka krtani.
Z nerkami w rodzinie problemów nie było, tylko mama miała kamienie.
Wolę rozważyć najgorsze, oswoić się z ta myślą, a potem ewentualnie przeżyć radość przy dobrych wynikach, niż przeżyć szok przy złych. Póki co - myślę optymistycznie o pesymistycznej wersji. Czyli zakładam, że to nowotwór złośliwy i zbieram informacje jak to wszystko potem wygląda i próbuję sobie siebie w tym wyobrazić.
Jednak mimo wszystko jest to dla mnie niesamowicie abstrakcyjne i przytłaczające. Ja i rak? Czuję się młodo, niedawno wyszłam za mąż, mamy tyle planów...
Rozumiem że po operacji jest się pod opieką onkologa i robi się regularne badania. Czy dożywotnio?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum