Bardzo oporne ma Twój tata to nadciśnienie. Potas ma na celu zmniejszenie ciśnienia. Ale może je obniżyć o niewiele. Jeśli tak eksperymentują z lekami to pewnie w końcu niedługo utrafią. A czy Twój tata nie ma może też nadwagi? Pacjent też może sam sobie troszkę obniżyc odpowiednią dietą
dr Jońca to obecnie ordynator oddziału, bardzo miła pani, ale jak na razie niewiele zrobiła dla nas. dziś na wizycie jak tata skarżył się na ciśnie powiedziała, że przyprowadzi mu jakiegoś lekarza (w domyśle chyba od ciśnienie) ale jak na razie nikt nie przyszedł.
w tej chwili nie mamy raczej możliwości zabrania taty, bo nie mamy go gdzie zabrać. żeby tylko choć trochę opanowali ciśnienie, tata wyjdzie i już znalazła w Rzeszowie hipertensjologa, zobaczymy co powie.
tata ma lekką nadwagę, przed operacją miał dość poważną, teraz przy 176 cm waży 80 kg.
tata poza lekkim otępieniem, spowodowanym lekami i ciśnieniem czuje się dobrze, humor mu dopisuje, tylko denerwuje go takie siedzenie bez celu i efektu. ja też trochę mu działam na psychikę, bo nie mogę wytrzymać i dzwonie do niego praktycznie co godzinę, jak go usłyszę to od razu mi lepiej. a on nie za bardzo lubi takie kontrole
ogólnie staram się trzymać, ale jak tata rano mówił słabym głosem, że leży bo miał wysokie ciśnienie, że tak mu trochę słabo, że na razie nie czuje się na siłach żeby pospacerować po korytarzu, to myślała że albo się zaraz rozpłaczę, albo zadzwonię na oddział i porozrywam lekarzy za brak działania. teraz już się uspokoiła, zdaję sobie sprawę, że opanowanie takiego ciśnienia nie jest łatwe, bo wtedy już dawno by to zrobili, ale wszyscy lekarze jednym głosem mówili nam, że to da się zrobić. więc czemu się nie udaje ? uf, no wyrzuciłam to z siebie wszystko. czekam co będzie dalej.
Pewnie ten nowotwór jest u Twojego taty czynny hormonalnie i dlatego to zbijanie ciśnienia jest tak bezefektywne. Ale na pewno znajdą skuteczna mieszankę leków:) Tym bardziej , że Piszesz, że tata ma się oprócz tego dobrze więc ma siły by z tym cholerstwem walczyć:)
A co do niektórych lekarzy, ich podejścia....bez komentarza.
właśnie chodzi o to, że jak na razie nie podają tacie hydrokortyzolu. nie stwierdzili takiej potrzeby, ale na czym konkretnie opierają takie stanowisko nie wiadomo jutro mam pojechać i porozmawiać z lekarzami, bo tata sobie w tym aspekcie nie radzi.
pod wpływem wątku Anny2000 zdecydowaliśmy spróbować się jakoś dostać się do Gliwic, ale żaden z telefonów podanych na stronie centrum, a konkretnie poradni medycyny nuklearnej i endokrynologii onkologicznej nie opowiadał przez cały dzień, tj. albo było zajęte, albo nikt nie odbierał. może ktoś zna jakiś inny numer, albo może powinnam najpierw dzwonić do jakiejś ogólnej rejestracji, jeśli ktoś coś wie będę wdzięczna za informacje, może moderatorzy będą w stanie pomóc.
mój tata dalej w Brzozowie, ciśnienie utrzymuje się mniej więcej na takim samy poziomie, wczoraj lekarka dyżurna powiedziała nam, że ona na naszym miejscu przeniosła by tatę w inne miejsce, do kliniki do Krakowa lub Lublina, bo im się już tu wyczerpują środki działania a efekt praktycznie żaden, a w innym miejscach mogą mieć większe możliwości itp. ale zaraz potem zaznaczyła, że to jej prywatna opinia, ona jest młodszą asystentką i nie chce podpaść starszym lekarzom.
dziś niby znowu miał przyjść endokrynolog, nie przyszedł, na dodatek tata nas przestraszył bo zadzwonił koło 18, mówił niewyraźnie i bezsensownie, potem stwierdził że jest śpiący i idzie spać. mama zadzwoniła do pielęgniarek, okazało się że od dziś o 16 tata ma dostawać jakieś dwie tabletki uspokajające i to one w połączeniu z mitotanem i innymi lekarstwami wywołały chyba taki efekt. podobno to po to, żeby tata się nie denerwował ( ale absolutnie nie jest w żaden sposób nerwowy albo łatwo wpadający w złość) i żeby się mu ciśnienie nie podnosiło.
Tata od zeszłego wtorku w domu, Brzozów stwierdził że nic więcej nie jest w stanie zrobić, próbowali załatwić klinikę w Warszawie, dwie stwierdziły że nie będą w stanie pomóc, teraz pani ordynator próbuje załatwić przyjęcie do prof. Załuskiej, ale podobno jest chora i nie wiadomo ile to wszystko potrwa.
po powrocie ze szpitala tata jest słabszy, przez pierwsze 3 dni dużo spał, teraz też drzemie w dzień, oddech zrobił się mu jakby cięższy i bardziej słyszalny - tak przynajmniej uważa moja mama, bo wg. mnie od początku choroby tata oddychał ciężej niż wcześniej - czy to może być objaw postępu nowotworu w płucach ? tata mówi, że ogólnie nie jest mu duszno, dwa raz tylko jak miał wysokie ciśnienie to wziął Theospirex na rozszerzenie oskrzeli i mówił że lepiej się mu zrobiło.
oczywiście narzeka na mitotan, i już tak się nastawił psychicznie że ciśnienie trochę mu wzrasta jak go zażyje. zaczęła też go łapać depresja, mówił że chciałby spokojnie umrzeć, żeby go tylko nie bolało. ale dość szybko wszyscy ustawiliśmy go do pionu, mówiąc że nie poradzimy sobie bez niego, wszyscy trochę popłakaliśmy i na razie chyba jest ok. ma też problemy ze snem - może ktoś doradzi coś ziołowego na lepsze zasypianie, bo nie chcemy dawać mu żadnych dodatkowych tabletek ?
ciśnienie nadal wysokie, wczoraj 206/80, tata zaczyna powoli odczuwać objawy takiego ciśnienia, do tej pory nic mu się nie działo, teraz skarży się na szum w uchu, słabe nogi itp. umówiliśmy się na wizytę do hipertensjologa, mamy nadzieje że może to coś pomoże.
ale ogólnie, szczególnie z samego rana, tata ma siły na wszystko, pójdzie na ogródek coś posadzić albo posiekać ( nie da sobie wytłumaczyć, że nie powinien) pojedzie gdzieś samochodem, pójdzie na zakupy itp. apetyt mu raczej dopisuje, je ostatnio dużo jogurtów i kefirów, wybitnie mu smakują. popołudniami jest gorzej, chyba przede wszystkim przez mitotan.
sumując, nie wiem co myśleć i co robić. do Gliwic się nie mogę dodzwonić, nie wiem co z Warszawą, nawet do Brzozowa na kontrolę się na razie nie umówiliśmy, ale tam przynajmniej nie trzeba długo czekać. modlę się tylko żeby tacie polepszyło się, bo myślę że tak na prawdę to jedyne co może pomóc.
Chyba orgazizm sam wie czego potrzebuje bo mój tata też przepada teraz za jogutrami i innymi produktami bogatymi w białko:)
Wegług mnie ziołowe preparaty na sen słabo skutkują. Raczej trochę uspokajaja i otumaniają.
Jeśli nie możesz dodzwonić się do Gliwic to może napisz maila lub poszukaj kontaktu przez jakiegoś lekarza , tkóry tam pracuje. Na pewno jacyś przyjmują tez prywatnie.
Kolejne pytanie : czy jeśli chory ma przerzuty do płuc, ale ogólnie nie ma problemów z oddychaniem, nie jest mu duszno, może lecieć samolotem ?
oczywiście będę dzwonić i pytać o to lekarza prowadzącego taty, ale to dopiero w poniedziałek, może ktoś z Was wcześniej będzie w stanie mi odpowiedzieć.
na maile odzewu brak, już nie mam sił do naszej służby zdrowia. chcieliśmy coś ziołowego, bo tata łyka mnóstwo tabletek i nie chcemy dalej niszczyć mu żołądka, ale w sumie ostatnia noc była taka w miarę, mam nadzieje że tej też będzie lepiej.
Richelieu, dziękuje za odpowiedź, w poniedziałek będę dzwonić i zobaczymy co powie jeszcze lekarz prowadzący.
Dorotko, o ciśnieniu czytałam, że mogą latać samolotem osoby u których nie przekracza 220/120 a u taty takie zdarzyło się tylko raz, ale to też jeszcze będziemy się pytać.
dziś do południa tata miał dobry dzień, wybraliśmy się nawet razem samochodem (tata prowadził) po zakupy i na złom po potrzebne części do auta, tylko teraz przytruł się lodem i żołądek go boli, ale mamy nadzieje że to szybko minie.
ta zmienność sytuacji jest stresująca, nie wiadomo jak się będzie tata czuł za godzinę, popołudniu, już nawet nie wspominając o następnych dniach. przestała już cokolwiek planować, staram się żyć na bieżąco i cieszyć lub martwić tylko tym, co jest.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum