Tata dalej z nami, ale coraz słabszy. w poniedziałek był chyba jakiś kryzys, lekarz i pielęgniarka z hospicjum ostrzegli nas, że tata może nie przeżyć nocy, jednak dał radę, pozbierał się i we wtorek nie pamiętał co się działo w poniedziałek. powoli jednak traci siły, w zeszłym tygodniu z pomocą był w stanie pójść do łazienki, w tej chwili jest to niemożliwe. na dodatek pojawiły się smoliście czarne stolce, a to oznacza krwawienie z górnej części układu pokarmowego
oczywiście w tej chwili nie ma jak stwierdzić z którego konkretnie organu, wydaje mi się zresztą że nikt by nawet nie próbował.
wczoraj jadł, kaszki, grysiki, barszcz, niedużo ale jednak a dziś kategorycznie odmawia jedzenia. podobno jednym z objawów krwawienia jest właśnie brak apetytu.
ciężko strasznie tak na niego patrzeć. w zeszłą środę jeszcze siedział na łóżku, był w miarę kontaktowy, nawet się uśmiechał a dziś... poza tym on sam najwyraźniej zaczyna sobie zdawać sprawę z tego, jak poważna jest jego sytuacja. rzuca czasem że np. rak go zjada, albo że odpocznie w grobie itd. staramy się podtrzymywać go na duchu, ale to trudne.