Udało się i lekarz podał dziś mamie Samar:) W końcu mały kroczek do przodu. Wizyta kontrolna 20 grudnia. Mam nadzieję, że izotop już dopada tego "gada" w kościach.
W pn wizyta u onkologa, który ma podjąc decyzje o dalszym leczeniu chemioterapią.
Jutro wizyta pielęgniarki i kolejne pytanie, ponieważ Mamcia dziś wyczula zgrubienie w dole brzucha. Nie wiem czy to ta woda, która się zgromadziła? Mama mówi, że wyczuwa guz jak przepuklina.
Mamusia dziś szczęśliwa ponieważ w końcu coś ruszyło. Urządziły sobie z koleżankami taki mały "sabat":) Uśmiechała się, żartowała, że dostała "w żyłe" i jakoś samopoczucie lepsze:)
Pozdrawiam
_________________ Don't let it go
Never give up,
It's such a wonderful life
Niestety u Nas drugi dzień z bólem:( Mamę boli wszystko, ale trzyma się dzielnie. I jeszcze ten płyn w brzuchu tak męczy.
Z informacji od lekarza wiemy, że po izotopie ból może dokuczac, ale jak długo???
Nadal niepokoi mnie ta lewa strona ciała. Dziś bardzo widoczny był czerwony lewy policzek, coś jakby rumieniec na twarzy, ale tylko po lewej stronie. Już nie mam pomysłu czym to może byc spowodowane.
Pozdrawiam ewe
_________________ Don't let it go
Never give up,
It's such a wonderful life
Mamcia w szpitalu:( Wczoraj była u onkologa w celu ustalenia chemii. Pani doktor stwierdziła, że trzeba natychmiast zrobic cos z tym brzuchem. Chciała Mamę zostawic u siebie, jednak Mama wybrała szpital u Nas, bliżej. Rano była już na oddziale, zrobiono usg i założono dren. Ponad 6 litrów było tego płynu. Jednak lekarz powiedział, że to pooperacyjna limfa.
Zastanawiam się czy po 2 miesiącach od operacji to możliwe????
Wczoraj Mamusia była bardzo słaba, ciężko Jej się oddychało. Bardzo bała się tego szpitala.
Dziś po nakłuciu od razu poczuła ulgę.
Wieczorem Mama dzwoniła, lepiej się czuła, w końcu mogła zjesc.
Po niedzieli kolejna wizyta u onkologa i mam nadzieję, że w końcu uda się z tą chemią.
Pozdrawiam
_________________ Don't let it go
Never give up,
It's such a wonderful life
Absenteeism dziękuje. Oczywiście jeśli to jest niepokojące to zadzwonię, jednak pamiętam, że babcia, która ma też nowotwór też miała tak dużą ilośc płynu. Obie leczą się w tym samym szpitalu i lekarka wczoraj widziała jak to wygląda. Poza tym robiła Mamie Tk jednak wyniku nie mamy, gdyż został w tamtym szpitalu.
Pani doktor powiedziała, że trzeba ściągnac ten płyn i czeka po niedzieli.
_________________ Don't let it go
Never give up,
It's such a wonderful life
Mama już w domku, cała szczęśliwa, że pozbyła się tego ciężaru jakim było wodobrzusze. Wczoraj pojawiła się biegunka, ale szybko doszłyśmy od czego(Mamie podano Euphylin a już wcześniej źle go znosiła) i bolały ją plecki, ale przyznała się, że w nocy prowadzała pacjentkę z łóżka obok do toalety!!! Podziwiam tą moją Mamunię- jest Kochana:* Dziś w znakomitym humorze, apetyt super i chwilo trwaj...
Jednak ja trochę więcej odczytałam z wypisu. Mianowicie rtg wykazało progresję w płucach. Płyn w jamie opłucnej sięgający 7 żebra.
Więcej nie doczytałam bo Mamcia zaczęła się niepokoic, że coś nie tak.
W środę onkolog i tak bardzo pragnę, aby coś zrobili....
No i najważniejsze- mimo wszystko nie boli. Oby jak najdłużej.
_________________ Don't let it go
Never give up,
It's such a wonderful life
Wczoraj była na wizycie u onkologa, a dziś na chemii. Pani doktor była pod wrażeniem bardzo dobrych wyników Mamy. Początkowo z dziwnym dystansem co do leczenia, jednak jak zobaczyła wyniki zdecydowała o podaniu podobno silniejszej chemii. Niestety nie wiem co podano gdyż Mama nie dostała nic. Mówiła tylko, że pierwsza kroplówka normalna, a druga w czarnym "worku". Za tydzień jedzie na kolejną chemie- nazwaną "małą chemią" i ma poprosic o ksero.
Zapisany ma też lek do podania jako wlew- jutro sprawdze jak się nazywa. Ten lek ma przyjmowac raz w miesiacu.
Dziś wzięła leki na nudności, ale do wieczora czuła się bardzo dobrze. Zartowała z nami, że nadrobi dziś dzień, bo nie wiadomo co będzie jutro:) Ależ Ona jest silna i kochana.
Kiedy mogą pojawic się jakieś objawy po podaniu chemii????
_________________ Don't let it go
Never give up,
It's such a wonderful life
W ogóle nie muszą, często tak jest po I cyklu.
Ale wszystko zależy od pacjenta - u jednych w kilka dni po zakończeniu wlewów, u innych po tygodniu czy dwóch. Bardzo różnie.
Mama nadal się trzyma. Widac, że Ją męczy, ale nie poddaje się. Robi inhalacje.
Drugi dzień po wlewie i jest dobrze. Mamusia upiekła ciasto(którego obie nie lubimy), ale są inni miłośnicy:) Była w urzędzie pracy i teraz maja dla Niej oferty pracy- paranoja....
Jutro moja córcia ma występy w teatrze- Mamusia chciała pójśc z nami. Było mi przykro mówic, że nie powinna:( Jednak usłyszałam- "nagraj mi to"!!! Nagram wszystko:) i obejrzymy razem:))
_________________ Don't let it go
Never give up,
It's such a wonderful life
Dziś w warunkach domowych Mamcia miała zrobiony wlew leku o nazwie- "pamifos" ( chyba nie przekręciłąm nazwy). Tyle co doczytałam to jest to lek w kierunku zmian kostnych. Pielęgniarka przyjechała, podłączyła kroplówkę i wyjaśniła jak postępowac dalej. Wszystko przebiegło spokojnie, ale bardzo długo. Bałam się tego, że muszę to wszystko później odłaczyc, ale udało się.
Kolejna dawka tego leku w styczniu.
W czwartek kolejna chemia. Mama znosi wszystko bardzo dzielnie i naprawdę super sie trzyma.
Czy po tym dzisiejszym wlewie mogą byc jakieś dolegliwości??? w prawdzie pytałam dziś pielęgniarkę i mówiła, że nie, ale wolę zapytac raz jeszcze.
[ Dodano: 2011-12-06, 22:46 ]
Jeszcze jedna sprawa- Mama ma bardzo zaognioną skórę wokół pępka- w miejscu gdzie jakoś dziwnie przechodziło cięcie operacyjne. I znowu wielki brzuch. Zastanawiam się, bo lekarz mówił, że to była "chlonka pooperacyjna" i były bakterie. Dziś mnie jakoś oświeciło, że może powinni podac jakiś antybiotyk???? Lekarz to widział i nic nie zalecił- chyba jutro sama do Niego zadzwonię i zapytam. Ten brzuch wygląda tak jakby Mama miała poparzoną skóre- okrągła plama wokół pępka.
_________________ Don't let it go
Never give up,
It's such a wonderful life
W czwartek Mama miała drugą chemię i mimo obaw jest dobrze. Pamifos też nie dał żadnych skutków ubocznych. Czuje się dobrze, ma świetny apetyt, chociaż widzę,że Ją to zastanawia. Nasluchała się jak pacjenci źle się czuli, nie mogli jesc, a Mamusia jakby nigdy nic. Tylko wodobrzusze jest uciążliwe.
Nadal nie wiemy jaką chemię Mama dostaje, bo w czwartek nie było lekarza prowadzącego i dokumentów nie skserowali.
Cieszymy się każdym dniem, ponieważ póki co los pozwala Nam się cieszyc dobrą kondycją Mamusi i najważniejsze, że nadal jest z Nami.
_________________ Don't let it go
Never give up,
It's such a wonderful life
Dziś malutki szok- wizyta w aptece z receptą na Clexane 60 mg- słyszę, że to lek "deficytowy" i może po nowym roku będzie:( Pani farmaceutka tłumaczy mi, że nowa ustawa itd, nie wie ile będzie kosztował i jak długo trzeba będzie czekac.... Jutro maraton po aptekach i oby mieli gdzieś te zastrzyki, bo Mama ma jeszcze tylko na jutro. Nie wiem co zrobic jak nie dostanę tego leku???:((
_________________ Don't let it go
Never give up,
It's such a wonderful life
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum