śledzę ten wątek od bardzo dawna. Powiem Wam ,życie jest gówno warte, niesprawiedliwe i bez sensu. Dla mnie nie jesteście PESELEM, wiem dokładnie jak to jest z lekarzami. Czasami myślę, że większość z nich nie powinno wykonywać tego zawodu. Może są dobrymi rzemieślnikami ale nie potrafią uspokoić duszy ludzkiej, nawet psycholodzy . Psycho -onkologia -to jedna wielka porażka. U nas psychoonkologiem jest ksiądz ---mnie się ksiądz kojarzy z ostatnim namaszczeniem a nie z pomocą psychologiczną!!!! Klarysa- zrobiłaś wszystko co mogłaś! Teraz koncentrujcie się na tym by nie było bólu fizycznego. Trzymaj się!
Klaryso ja również jestem z Wami już od jakiegoś czasu.
Straszne jest to co piszesz. Ta bezsilność i niemoc. Kiedy wiesz, że mógłbyś zrobić wszystko, a jednocześnie na nic nie masz wpływu.
Chyba rzeczywiście w jakimś sensie prościej być pacjentem niż rodziną chorego onkologicznego...
Trzymaj się dzielna dziewczyno
Dziękuję bardzo za każde słowo Potrzymajcie kciuki za Magdę, aby to, co nadchodzi dało Jej wreszcie ulgę, bo ostatni miesiąc to dla Niej straszny koszmar, pomódlcie się za Nią- bo chyba to jedna nadzieja dla Niej, bo jeśli tak wielu prześle myśli ku górze to, to potworne cierpienie się skończy.
Halina
_________________ "W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do końca"
Dziękuję bardzo za każde słowo Potrzymajcie kciuki za Magdę, aby to, co nadchodzi dało Jej wreszcie ulgę, bo ostatni miesiąc to dla Niej straszny koszmar, pomódlcie się za Nią- bo chyba to jedna nadzieja dla Niej, bo jeśli tak wielu prześle myśli ku górze to, to potworne cierpienie się skończy.
Halina
Macie to u pewnie zapewnione i pewnie nie tylko u mnie.
Trzymajcie się
_________________ W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do samego końca. -Paulo Coelho
Klaryso- ja też ie miałam odwagi powiedzieć mamie, że już nadszedł jej czas. Mama miała nadzieję, że jeszcze trochę pożyje. Cały czas mówiliśmy, że przekazaliśmy dokumentację medyczną jakiemuś specjaliście i czekamy za odpowiedzią, że czekamy w kolejce na tomografię... Panią Doktor z hospicjum poprosiliśmy, żeby mówiła, że jest z opieki domowej dla przewlekle chorych. Niby to samo, a brzmi inaczej.
Wiem, że to wszystko jest dla Was trudne- wszak na umieranie jest zawsze za wcześnie.
Klaryso,byłam w podobnej sytuacji 15 lat temu,kiedy na raka chorowała i niestety zmarła moja Mama.Trudno odpowiedzieć na Twoje pytanie,u mojej Mam było tak,że na przełomie maja i kwietnia choroba rozsiała się po całym organizmie,a w sierpniu zmarła.Wiesz dobrze ,że z każdą osobą jest inaczej,ja tak jak Ssisi mówiłam Mamie,że musi nabrać sił,że nie mogą podać chemii teraz,dopiero jak się troszeczkę odżywi i nabierze masy ,ale miałam wrażenie,że jednak nie do końca mi wierzy,zawsze się tylko uśmiechała i mocno mnie przytulała.Kiedy zjawili się w domu lekarze z hospicjum,Mam się poddała,trudno było ja "oszukiwać",że jeszcze może się poprawić,była osobą związana ze służbą zdrowia i myślę,że zdawała sobie ze wszystkiego sprawę.Mocno Was ściskam,dużo siły życzę.
_________________ "Gdyby nie wyjątki, zasady byłyby nie do zniesienia."
Pozdrawiam Anna.
Justyno- dziękuję bardzo, te gesty i słowa z Waszej strony są dla mnie teraz bardzo ważne, bo trudno poradzić sobie z emocjami, a myślałam, że dam radę.
Pozdrawiam.
_________________ "W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do końca"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum