Kicia weź Ty jakieś proszeczki na uspokojenie, bo te bycie kłębkiem nerwów nie pomoże ani Tobie, ani tym bardziej Twojej Mamci. Wiem z własnego doświadczenia jak nerwy rozwalają i nie są niczym dobrym. Sama czytałaś co wypisywałam. Wiem, że każdy to przechodzi w takiej sytuacji, ale musisz być spokojna i wypoczęta by Mamcię trzymać na duchu.
Małgosiu,super sprawa oby tak dalej:) myślami z "Wami"
_________________ "Życie daje ci bolesne nauczki. Ale to ze stawiania czoła przeciwieństwom losu bierze się siła. Może przegrałeś jedną rundę, ale wiem, że wygrasz mecz"
H. Jackson Brown Jr
Hejka
odwiedzam i patrzam :-). Pisze jak mamy wyniki badań w merytorycznym. Jak na razie ok badania mamy 15 grudnia, 21 wizytę zobaczymy czy gadzina dalej uśpiona na co obie bardzo liczymy. Poza tym szara codzienność. A co u Was?
Jak widać na obrazku załączonym. Poza takim o pisaniem, nic merytorycznego wnieść nie mogę, gdyż nasza onkolog nie dała skierowań na żadne badania, uznając, że Mama jest okazem zdrowia i leczenia nie potrzebuje. Bez mała ledwo udało się doprosić o badania krwi. Tak więc czekamy na wyniki, może w poniedziałek już będą i wtedy uda mi się cokolwiek napisać mądrzejszego, niż to moje blablanie od czasu do czasu
Trzymam kciukasy, że gadzina zasnęła snem nieskończonym i już się nie obudzi. MUSI BYĆ DOBRZE
Piszę , bo już nie mogę powstrzymać łez. Niby od początku wiedziałam ale tą świadomość odwlekałam daleko, daleko. Dziś gdy lekarz powiedział "może kilka tygodni, może miesięcy".... już chyba i ona wyczuwa coś złego, już nie chce walczyć, chce żeby przestało boleć i nie wymiotować... gaśnie....a ja razem z nią
Małgosia81, w chorobie nowotworowej ten czas jest bardzo różny. Mojemu M. lekarz dawał dwa, trzy miesiące życia a było to w 2013 roku.
Żyje do tej pory i całkiem nie źle sobie radzi...
_________________ Lidia
Nauczmy się kochać ludzi....bo tak szybko odchodzą.
już chyba i ona wyczuwa coś złego, już nie chce walczyć
Rób wszystko, żeby nie bolało jak pomożesz w tym mamie to polepszy się Jej psychika i może wróci chęć do walki.
Małgosia81 napisał/a:
gaśnie....a ja razem z nią
Wiesz jaka to choroba i z czym się wiąże ale właśnie Ty teraz nie możesz gasnąć tylko musisz być silna dla mamy, teraz Twoja siła jest Jej najbardziej potrzeba.
Mocno przytulam i przykro, że przez to przechodzicie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum