1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
malinka70 - komentarze
Autor Wiadomość
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #16  Wysłany: 2014-12-07, 08:37  


Malinko, na pewno dasz radę. Dobrze napisała Jolana, tylko mogę się podpisać pod Jej postem. Serce Twoje i rozum podpowiedzą co i jak robić.

Pozdrawiam
 
Jolana 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 23 Paź 2011
Posty: 2070
Skąd: Warszawa
Pomogła: 1506 razy

 #17  Wysłany: 2014-12-09, 08:30  


Podpisuję się pod słowami Marzenki. Otóż nasze doświadczenia to pewien pryzmat przez który patrzymy. Owszem, doświadczenia ludzi nigdy nie będą na 100% takie same. Dlatego niekiedy może boleć świadomość - że nikt nie rozumie nas właśnie tak do końca...
Ale może to właśnie sprawia, że ktoś potrafi spojrzeć problem z innej perspektywy i zobaczyć to czego my sami czasem jeszcze dostrzec nie możemy. Nierzadko bywają takie chwile kiedy wydaje się że nie damy rady, że po prostu nie starczy sił. Bardzo się boimy kiedy wyobrażamy sobie co nas czeka... A jednak kiedy to nadchodzi okazuje się, że mamy w sobie więcej siły niż jesteśmy sobie w stanie wyobrazić. I że potrafimy. I sobie nawet dobrze radzimy. Inną sprawą jest poczucie osamotnienia w trudnej sytuacji. Samemu człowiekowi ( bez wsparcia) wszystko jest o wiele trudniejsze. Dobrze gdy blisko są ludzie którzy chcą nam pomóc...

Bo razem jest łatwiej...

Malinko jesteśmy z Tobą całym sercem. :tull:
_________________
Aegrotus sacra est...
 
asia 1975 



Dołączyła: 06 Cze 2013
Posty: 481
Pomogła: 117 razy

 #18  Wysłany: 2014-12-09, 19:09  


Jolana napisał/a:
A jednak kiedy to nadchodzi okazuje się, że mamy w sobie więcej siły niż jesteśmy sobie w stanie wyobrazić. I że potrafimy. I sobie nawet dobrze radzimy. Inną sprawą jest poczucie osamotnienia w trudnej sytuacji. Samemu człowiekowi ( bez wsparcia) wszystko jest o wiele trudniejsze. Dobrze gdy blisko są ludzie którzy chcą nam pomóc...

Bo razem jest łatwiej...

Malinko jesteśmy z Tobą całym sercem. :tull:



Podpisuję się pod tym również i ja |przytula|
_________________
Asia
„Miarą miłości jest miłość bez miary”
 
Jolana 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 23 Paź 2011
Posty: 2070
Skąd: Warszawa
Pomogła: 1506 razy

 #19  Wysłany: 2014-12-10, 19:26  


Malinko - to dobry pomysł z tym lekiem. Powinien Mamę uspokoić. Wówczas będzie można podawać pozostałe leki przepisane przez lekarza.
_________________
Aegrotus sacra est...
 
Jolana 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 23 Paź 2011
Posty: 2070
Skąd: Warszawa
Pomogła: 1506 razy

 #20  Wysłany: 2014-12-11, 10:26  


Ściskam serdecznie i już się uśmiecham, do Ciebie... Malinko.

:tull:
_________________
Aegrotus sacra est...
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #21  Wysłany: 2014-12-11, 17:14  


Malinko wiadomo, że do końca staramy się pomóc, ratujemy i wciąż mamy nadzieję. W ostatnim roku straciłam trzy osoby chore na nowotwory. Też dręczyły mnie wyrzuty sumienia, czy zrobiłam wszystko tak jak trzeba. Ratowanie i na siłę podtrzymywanie przy życiu jest niemoralne. Trzeba zaakceptować ten fakt, że Ktoś odchodzi, w jakimś sensie pogodzić się z tym, bo każdy z nas kiedyś odejdzie. Nie walcz na siłę, żeby zatrzymać mamę, w pewnym momencie i sam chory chce już odejść, bo nie ma siły do walki, ma dość tego cierpienia, bólu, osłabienia i wszystkiego co wiąże się z chorobą. Mama zawsze zostanie w Twoich/Waszych myślach, sercu. Myślę, że odchodzenie w domu, wśród własnych rzeczy, znajomych sprzętów, we własnym łóżku, wśród najbliższych jest w jakiś sensie bezpieczniejsze, chory czuje się bardziej zaopiekowany i wie, że jest wśród osób kochających jest w bezpiecznym miejscu. Wiadomo jednak, że sytuacje w życiu są różne i czasami nie ma innego wyjścia i rodzina wybiera inną opcję i też nie można za to nikogo winić.

Myślami jestem cały czas z Wami i wciąż życzę Ci dużo siły w tym trudnym okresie.
 
malinka70 


Dołączyła: 27 Lis 2014
Posty: 166
Pomogła: 18 razy

 #22  Wysłany: 2014-12-12, 00:52  


Dziękuję Wam.
jeden z guzów to chyba naciek, tak jak pisałyście. mama ma depresję. nie chce współpracować. chce do hospicjum. nie trafiają do niej argumenty.

marzenka, 3 osoby? jak dałas radę?
 
Madzia70 
LEKARZ Med.Rodzinnej Lekarz Hospicyjny



Dołączyła: 26 Lut 2011
Posty: 3397
Skąd: okolice Warszawy
Pomogła: 1777 razy

 #23  Wysłany: 2014-12-12, 08:31  


malinko,
Jesteś absolutnie fantastyczną babką _itsme_
_________________
"Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
 
Jolana 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 23 Paź 2011
Posty: 2070
Skąd: Warszawa
Pomogła: 1506 razy

 #24  Wysłany: 2014-12-12, 08:54  


malinka,
jak dobrze, że się odezwałaś. Martwiłam się.

Tak jest -trzeba pozwolić decydować, wybierać Mamie...

Podpisuję się pod słowami Madzi70 :)
_________________
Aegrotus sacra est...
 
Jolana 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 23 Paź 2011
Posty: 2070
Skąd: Warszawa
Pomogła: 1506 razy

 #25  Wysłany: 2014-12-12, 23:51  


Jasne - że tak. Do tematu można jeszcze wrócić po świętach i później. :)
_________________
Aegrotus sacra est...
 
asia 1975 



Dołączyła: 06 Cze 2013
Posty: 481
Pomogła: 117 razy

 #26  Wysłany: 2014-12-13, 06:39  


Malinko całkowicie cie rozumiem, my odchodzenie mojego Tatusia przechodzilisty w zeszłym roku a skończyło się w tym roku w styczniu. Święta Bożego Narodzenia Tatuś był u mnie, ale całkowicie bez kontaktu z nami. W wigilię zasiadł z nami przy stole do którego go doprowadzilismy, dwie łyżeczki barszczu i ból i cierpienie i i morfina i nasza bezsilność i płacz i rozpacz i zrozumienie, że to ostatnie z nim święta. Że nie doczeka następnych bo choroba galopuje w zawrotnym tempie. Wiem z własnego doświadczenia że to będą dla was trudne i bardzo smutne święta. Bardzo ci współczuję, że i ty musisz przez to przechodzić. Modlę się o twoją mamę by nie cierpiała. Jestem z wami myślami i sercem. |przytula|
_________________
Asia
„Miarą miłości jest miłość bez miary”
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #27  Wysłany: 2014-12-13, 08:46  


Malinko tu wszyscy na forum są dzielni i wyjątkowi tak jak i Ty.
Tak Malinko, najtrudniejsze według mnie jest to cierpienie, ból, cała ta otoczka choroby, ta nasza bezsilność, że chcemy zrobić wszystko a nie możemy prawie nic, tylko być i zapewniać opiekę, to takie smutne. Dla mnie też było trudne, że mama nie mówiła (wylew, przerzuty do mózgu), zero kontaktu. To było smutne, że nie poznaje, nie umie nic wyrazić, że wszystkiego musiałam się domyślać. Nie trafiłam na forum wtedy kiedy ja potrzebowałam wsparcia, teraz czytam historię ludzi i widzę, że takich cierpień jak ja miałam jest bardzo dużo i to jest takie przykre, ale wiele mi tłumaczy, bo wciąż w głowie siedzą jakieś pytania, dziś odnajduję tutaj odpowiedzi, co sprawia że uspokajam swoje serce.

Malinko, na hospicjum przyjdzie czas, teraz tak jak piszesz, rozmawiaj z mamą, jak tylko mama chce, może jakieś wspólne chwile z życia potrafią poprawić Wam nastrój, chociaż na chwilę, mów do mamy jaka jest ważna dla Ciebie, nie wstydź się swoich uczuć, żebyś później nie żałowała, że czegoś nie powiedziałaś.

Pozdrawiam, siły i miłości i cierpliwości życzę.
 
asia 1975 



Dołączyła: 06 Cze 2013
Posty: 481
Pomogła: 117 razy

 #28  Wysłany: 2014-12-21, 10:11  


Malinko jak sobie obecnie radzisz, nic tak długo się nie odzywasz, daj znać jak mama pozdrawiam w
_________________
Asia
„Miarą miłości jest miłość bez miary”
 
asia 1975 



Dołączyła: 06 Cze 2013
Posty: 481
Pomogła: 117 razy

 #29  Wysłany: 2014-12-21, 17:59  


marzena66 napisał/a:
Trzeba wreszcie pozbyć się myślenia, że hospicjum to coś złego, tam na prawdę pracują ludzie oddani swojej pracy(,,,)

. Tam jest pomoc lekarska, my czasami możemy więcej zaszkodzić niż pomóc, zwłaszcza jak osoba bardzo cierpi. Zapytaj mamy czy taka opcja wchodzi w grę i jeśli podejmiecie taką decyzję nikt nie ma prawa Cię oceniać, każdy chciałby się opiekować, pomagać ale nie zawsze może i trzeba to zrozumieć.

Pozdrawiam


Podpisuję się pod tymi słowami obiema rękami. Mój Tatuś dzięki hospicjum stacjonarnemu i na przemian hospicjum domowemu przede wszystkim nie żył w bólu .
Ludziom tam pracującym bedę wdzięczna do końca życia za serce,oddanie,troskę i przede wszystkim fachową pomoc gdy takowa była potrzebna. Nie bój się hospicjum Malinko tam pracują naprawdę cudowni ludzie, ja w każdym razie na takowych natrafiłam. Pozdrawiam i ściskam serdecznie.
_________________
Asia
„Miarą miłości jest miłość bez miary”
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #30  Wysłany: 2014-12-28, 10:55  


Malinko wiadomo, że zawsze staramy się walczyć do końca, zawsze mamy w głowie myślenie, czy zrobiliśmy wszystko a i tak będzie zawsze za mało. Mama jest dorosła i podejmuje decyzje sama, ale czasami chory ma dość tego bólu/chorowania tego, że jest zależny od innych osób, że poddaje się, nie chce leków, dalszego leczenia a my stajemy się bezradni. Nie zrobisz nic na siłę bo nie możesz ale próbuje jakoś mamę mobilizować do walki, przede wszystkim dlatego żeby nie cierpiała, żeby nie bolało.

Co do hospicjum nie kojarz tego z umieralnią, raczej z godnym odejściem. Nie patrz na to co mówi rodzina/znajomi, oni nie są w tej sytuacji, dobrze oceniać z daleka jak nie jest się w centrum "nieszczęścia". To ma być decyzja mamy i Jej najbliższych, Wasza wspólna. Ludzie już mają taką naturę oceniania, ale to jest Wasze życie. Można w hospicjum poleżeć, później wrócić do domu, to będzie zależało od Was. Mój kolega tak robił kilka razy trochę w domu, trochę w hospicjum.

Malinko rób tyle ile możesz a na pewno robisz wszystko aby mamie pomóc, ulżyć w cierpieniu i opiekujesz się tak jak powinnaś.

pozdrawiam
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group