Przepraszam ...
Ale musze, nie mam gdzie się wygadać.
Wczoraj rozmawiałam z Romkiem- dzieciaczki rosną zdorwe, słodkie i duże
Patryczek teraz 10 skończy roczek- i minie równo pół roku od dnia w którym Kasi zabrakło :(
A dzisiaj mija kolejna rocznica jej urodzin. Dziś Kasia skończyła by 29 lat...
Cały dzień czuję się fatalnie- nie potrafię sobie miejsca znaleźć.
I nie wiem co napisac tak własciwie :(
Nadzieja, ciężko jest tu cokolwiek napisać pocieszającego.
Jedyne i co bardzo ważne,że Kasieńki ukochane maluchy są zdrowe i kochane.
Trudno jest i jeszcze długo będzie-to ogromna tragedia dla dzieci,że tak wcześnie straciły Mamę i przygniatające dla Romka,że stracił kobietę którą kochał i z którą stworzył wspaniałą rodzinę.
Nie ma słów,które by ulżyły w cierpieniu..
Gdy przeczytałam ta historie, serce mi pękło.Ja sama od 15 dni mam żałobe,ale ogrom nieszczęścia który spotkał te dzieci i męża mnie dobił.Mój śp tatuś mógł wychować swoje dzieci i wnuki , a Ona niestety nawet nie miała czasu aby się nimi nacieszyć. Ehh te życie....
Czytałam tą historię na innym forum. Łzy same napływają do oczu. Nie spodziewałam się takiego zakończenia! Coś strasznego!! Ogromna strata. Cały czas myślę o Tej Kasi i jej rodzinie....
Jogi- Roman jest zapracowany, ale dzieciaczki mają bardzo dobrą opiekę w czasie kiedy go w domu nie ma Ogólnie dawno się nie widzieliśy ale rozmawiamy przez gg czy telefon. Teraz w sobotę mam nadzieję ze uda nam się w końcu spotkać z naszymi dzieciakami
Ogólnie mogę powiedzieć ze Romek radzi sobie bardzo dobrze
Dopiero teraz znalałam wątek Kasi. Przeczytałam cały. Jestem pod wrażeniem. ŚP. Kasia była piękną kobietą. Aż mnie ściska w żołądku, na myśl przez co przeszła Kasia i jej rodzina. Wielki ukłon w jej stronę.
lopenko- Kasia była nie tylko piękna. Miała przeogromne serce, zawsze otwarte na pomoc innym... Takich ludzi jak ona mało na tym świecie :(
Pewnego dnia pojechałam do Kasi...Nie lubie mówić "na grób"... Kiedy patrzyłam tak na krzyż, zaczełam rozmowę z nią. łzy napłynęły mi do oczu kiedy sobie pomyślałam "dla czego mi się śniłaś? coś nie tak? " Zapaliłam papierosa- wtedy słońce schowało się za chmurami i zaczęło potwornie wiać. w połowie wypalonego papierosa zgasiłam. Pomyśłałam sobie że może sobie tego Kasia nie życzy? W tym momencie znów wyszło słońce zza chmór i wiatr ucichł. nie wiem czy własnie trafiłam na taką zmianę czy może faktycznie dostałam ochrzan za tego papierosa
Kasia rzuciła papierosy kiedy zaszła w ciążę z Emilką. I od tamtej pory suszyła mi głowę zebym rzuciła
Nadzieja, ja wierzę, że to był znak od Śp. Kasi. Czuwa nie tylko nas swoją rodziną ale i nad Tobą. Ja osobiście jestem wrogim papierosów. Nie cierpię ich. Wyobraź sobie, że ja się tak brzydzę ,że nawet nie wezmę ich do ręki
Witam. Dopiero dzisiaj przeczytałam cały wątek i ciarki mi przeszły po całym ciele kiedy go czytałam. Tego smutku, który się czuje czytając historię Kasi nie można opisać żadnymi słowami. Nadzieja byłaś i jesteś jej prawdziwą koleżanką, która do końca przy niej była.
A uczestnictwo w tym forum jeszcze raz uświadamia mnie, że do ostatniej chwili można liczyć na każdego z forumowiczów. Pozdrawiam. Irena
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum