Jutro jedziemy do Kielc, przyspieszona radioterapia i mam pytanie - mąż ma mieć paliatywną bo stan zaawansowany. Lekarze co do jego zdrowia min. serce bazują na karcie szpitalnej sprzed roku - było to spowodowane tym że nie brał leków na ciśnienie, na obecną chwilę żadnych leków nasercowych nie bierze
( tylko na ciśnienie) i lekarz rodzinny mówi że serce ma zdrowe. Czy mam się upominać o badanie kardiologa, czy to coś da i mogą go leczyć normalnie
Dorotko nie oczekuj na odpowiedź bo jej nikt nie udzieli, bo skąd my możemy to wiedzieć.
Mogę podać tylko statystykę ale to tylko statystyka, która nijak się ma do rzeczywistości.
Cytat:
Rokowanie
Rak niedrobnokomórkowy
Przeżycie 5-letnie w zależności od stopnia zaawansowania TNM:
I stopień – 60% do 70%
II stopień – 40% do 50%
IIIa stopień – poniżej 15%
IIIb i IV stopień – 1%
Na razie trzeba korzystać ze wspólnego czasu i pielęgnować każdy wspólny dzień, wykorzystywać to co lekarze oferują a kiedy będzie koniec tej drogi nikt z nas nie wie ale będziesz widziała jak zmienia się stan męża i wtedy bardziej można to przewidzieć, chyba, że nastąpi NZK.
andorka W trakcie naświetlań mogą występować różne dolegliwości jak kaszel, pocenie się, podwyższona temperatura lub nawet ból. Może pojawić się ogólne zmęczenie, brak apetytu, zmiana lub utrata smaku. Trzeba porozmawiać z lekarzem prowadzącym ponieważ odpowiednie leki albo dieta te dolegliwości zlikwidować lub znacznie złagodzić. na pocieszenie - są to rzeczy przejściowe i znikają po naświetlaniach.
Mąż od wczoraj leży i tylko wychodzi z łóżka do ubikacji. Widzę że leży i myśli, je normalnie i dzisiaj byłam znowu wredna - i zwlokłam go z łóżka. Okazało się że może trochę pochodzić - posiedzieć. Możecie mnie zjechać ale ja przez to samo przechodziłam więc dokładnie wiem jak to jest, myślenie i nic nierobienie zabija - nagadałam mu trochę.
[ Dodano: 2017-08-04, 21:01 ]
Chciałabym żeby był jak dziadek marzeny66 - człowiek który mi imponuje, ma charakter, nie boi się niczego - tacy ludzie wygrywają np 2 lata życia a może i dłużej
i dzisiaj byłam znowu wredna - i zwlokłam go z łóżka.
andorka napisał/a:
Możecie mnie zjechać
A po co, a na co? rządź tym swoim mężem, póki ma siłę to niech się trochę porusza, pospaceruje, przejdzie "w te i we wte " po pokoju. Jak człowiek "zalegnie" w łóżku i jeszcze zacznie się użalać nad sobą to do niczego dobrego nie prowadzi a jedynie do depresji i poddania a tego przecież nie chcemy, prawda? Pewnie, że mogą być kryzysy i czasami trzeba poleżeć, odpocząć, nabrać sił ale trzeba też próbować się podnieść.
andorka napisał/a:
Chciałabym żeby był jak dziadek marzeny66 -
Dziadek przyjął chorobę ciężko zapewne jak każdy ale szybko się wziął za siebie, nie rozczulał się nad sobą, nie dał się umieścić w łóżku, ledwo chodził i zipał po chemii i radio ale wstawał i chodził. Nie chciał rozmawiać o chorobie, wiedział tylko to co musiał i co chciał, choć zawsze to musiała być prawda. Póki żyję to walczę i może dlatego tak długo walczy.
andorka, mobilizuj męża bo to ważne, tylko go nie bij (oczywiście żart) pozdrawiam serdecznie.
Zrobiliśmy dzisiaj kontrolnie morfologię bo w poniedziałek konsultacja chemiczna - wyniki prawie się nie poprawiły
Co robić, pije soki z buraka, bierze askofer oprócz jedzenia daję mu nutromilki 2x dziennie
To znaczy, że hemoglobina dalej tak niska 7,6 ? gdzie jeszcze jest spadek?
andorka napisał/a:
Co robić,
Organizm sam powinien sobie radzić ze spadkami, żadne diety i cudowności mogą nie pomóc. Jeżeli wyniki będą kiepskie mogą lekarze zdecydować o toczeniu krwi czy jakiś lekach wspomagających ale to już Oni ocenią morfologię bo my jej nie znamy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum