chyba eksploduje!!
Dzwonie rano do siostry czy dostał chemię-nie dostał czeka na badanie echa serca.
Około 13 dzwonie do szwagra-jak po badaniu i kiedy chemia?Badania jeszcze nie miał i niby mu lekarz mówił że ma dostać jakiś lek z Francji.
Temperatura u mnie sięgnęła zenitu.Dzwonie do niego ponownie żeby mi podał nazwisko lekarza prowadzącego.Dzwonie do lekarza i pytam:dlaczego nie dostał jeszcze chemii? czy ma złe jakies wyniki? Odopwiada że
-ordynator zlecił dokładne badania żeby mogli ustalić dla niego optymalne leczenie
- nie potrafi mi pwiedzieć kiedy będzie chemia.Nie jutro i nawet nie wie czy po jutrze.
Dzwonie do szwagra żeby mu to przekazać. Wtedy przyznał się że też się martwił że pewnie jest coś nie tak i dlatego nie dostaje chemii.
Po południu wpadam do siostry a ona że jutro jadą po szwagra
Zrobili echo serca lekarz przyszedł powiedzieć że jutro wypiszą go do domu bo muszą rozpatrzyć te wyniki (użył innego słowa ale jestem tak nerwowa że nie mogę go sobie przypomnieć).
Jutro będzie 4 dzień jak leży w szpitalu i nie dosyć że chemii nie dostał to jeszcze wypiszą go do domu.
Czy ktoś potrafi mi to wytłumaczyć???
Czas ucieka raczysko nie zostało doszczętnie wycięte a tu tydzien zmarnowany. Nie wierzę że każą mu przyjechać w piątek. Z tego wszystkiego zapomniałam zapytać lekarza czy będzie miał naświetlania (tak jak to radziła DSS).Każdy ma chemię na następny dzień a on co?
.DSS radziła chemio i radioterapie a tu nawet chemii nie ma.
Ja nie mogę!!