Lekarz rodzinny podejrzewa zakrzepicę. Tata dostał heparynę i ketonal. Chodzi jakby lepiej, ale w dalszym ciągu właściwie wstaje tylko, żeby iść do łazienki. Co zrobić, żeby cały czas nie leżał?
Przecież to też wyciąga z niego siły... Prośby nie skutkują:(
Jeśli tata faktycznie nie ma siły posiedzieć czy pochodzić, to nie zmuszajcie go do tego - przyniesie to więcej szkody niż pożytku, a do tego zdenerwowanie obu stron.
nic nie poradzisz niech nie wstaje bo to może mu zaszkodzić, przechodziłam to z mężem ale jeszcze nie jestem na siłach żeby tutaj to opisać chociarz zaglądam tu codziennie od lipca 2011 i przeczytałam chyba wszystkie posty wczoraj tak jakoś pierwszy raz napisałam
Tata jest bardzo słaby, ale wątpliwości co do przyczyn zasiała tak jak wcześniej wspominałam onkolog, u której byliśmy na konsultacji:
Cytat:
... lekarka oceniła stan Taty jako "dobry". Tyle, że on jest taki słaby, że nie był w stanie przejść przez ulicę, od 3 tygodni praktycznie nic nie je... Lekarka zasugerowała, że z tym osłabieniem główny problem tkwi w psychice, ale czy na pewno skoro nie je???
Dzisiaj na szczęscie lepiej - te leki pomogły na ból nogi i wieczór minął Tacie w całkiem niezłym humorze. Niestety przeraża mnie myśl, że muszę wyjechać, bo nazbierało się zaległości w pracy i na uczelni i tymczasowo nie będę mogła ogarniać sytuacji bezpośrednio...
Tata jest od poniedziałku w szpitalu. Wyjechałam na jeden dzień, dziś wróciłam i widać golym okiem jak mu sie pogorszyło. Ma brzuch jak balon, wyniki krwi złe, niedrożność jelitowa (chyba tak to lekarka nazwała) - nie byli w stanie dzisiaj podać chemii... Dostał kroplówki na wzmocnienie i coś na udrożnienie jelit. Męczy go czkawka jak tylko cos wypije. Jedyna rzecz na jaką miał dzis ochotę to cola - nie mieliśmy serca mu odmówić. Jutro lekarze maja podjąć decyzję co do chemii. Tracimy nadzieję...
violinista - napisz co dalej z twoim tatą.
Mam podobną sytuację, tyle że mój tato ma 72 lata.
[część posta wydzielona do osobnego wątku]
mam wiele pytań i również jak i Ty brakuje mi odpowiedzi i wsparcia.
Łączę się z Tobą bo doskonale wiem co przeżywasz...ja nawet normalnie pracować nie mogę, zastanawiam się czy nie wziąść wolnego nawet bezplatnego by tylko być non stop z tatą....tak się boję że to mogą być jego ostatnie tygodnie albo i dni....bardzo mi smutno
[ Dodano: 2012-01-18, 19:43 ]
mój tato ciągle pije wodę gazowaną- a zwykła mu w ogóle nie smakuje. Może należy podawać płyny gazowane. Mojemu tacie również się odbija, temperatura mu spadła i ciągle się poci jakby był upał...Nie je, tylko pije i przez to chudnie :(
[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2012-01-18, 19:51 ] Część posta, dotycząca historii choroby innego pacjenta, została wydzielona do osobnego wątku, zgodnie z Regulaminem Forum: http://www.forum-onkologi...tyka-vt4890.htm
_________________ mój Tato walczył z rakiem trzustki, wątroby i dwunastnicy - za późno zdjagnozowany 10.01.2011 - zmarł 21.01.2011 [*] ...smuto mi bez niego ale jego przynajmniej nic nie boli....
Basia
Tata ma hemoglobine 8,5 więc przetaczają mu krew i decyzja o podaniu chemii została wstrzymana do piątku. Poza tym dostaje insulinę - cukier powyżej 200, a nigdy wcześniej nie miał takich problemów. Wczoraj pił cały dzień coca-colę, na nic innego nie miał ochoty. Dzisiaj z kolei sok żurawinowy. Staramy się dostarczać mu wszystko, czego sobie zażyczy (chociaz tyle możemy zrobić). W dlaszym ciągu nic nie je (to juz 3 tyg.), dzisiaj dosłownie 3 łyzki zupy. Strasznie jest słaby... Ja już nie wiem co robić, bo wszyscy lekarze, z którymi rozmawialiśmy nie dają nam nadziei.
Basiu, ja na stałe mieszkam w Krakowie, ale staram się obecnie każdą wolną chwilę spędzać przy Tacie - nie wiem co sie dzieje na uczelni, bo kompletnie sprawę olałam, do pracy jeżdże tylko wtedy jak muszę. Chcę byc przy Tacie ile tylko się da. Mój Tata zawsze był okazem zdrowia, do lekarzy nie chodził, bo nie miał potrzeby, nie miał żadnych dolegliwości. Dopiero pod koniec roku zaczął skarżyć się na wzmożone wzdęcia. Badania, diagnoza, walczymy... ale ciężko się pogodzić, z tym, że wypisywali go ze szpitala po biopsji w stanie dobrym 6 stycznia, a dzisiaj leży pod kroplówkami i nie ma siły wyjść sam do łazienki...
jesli chodzi jedzenie, dawaj to na co ma ochote , a jesli moze tylko zupy to niech beda zupy.
Jak moj tatko chorowal mial podobne objawy , czasami dobre uzloznie ciala pomagalo w trawieniu i cos wiecej skubnal gotowanego mieska np. Ale tez nie powinno sie tego robic na sile.
Mysle , ze uklad pokarmowy jest juz na tyle wymeczony , ze ciezko mu cos przyswajac i dlatego .
Badz z tata w kazdej chwili kiedy mozesz ! w Kazdej to wazne dla Taty i dla Ciebie..
Opuchlizna ustąpiła i z nogami Tata nie ma problemu.
Zupę skubnął dziś w szpitalu tylko dlatego, że pielęgniarka uparła się, że nie zabierze, a tak niestety nie je nic... Zaczął natomiast więcej pić, pewnie ma to związek z cukrzycą. Wiem, że to niedobrze (płyn w otrzewnej) ale przecież mu nie odmówię...
kupiłam wczoraj w aptece internetowej mojemu tacie zupki Nutridrink z wysyłką do rodziców, mam nadzieję że się za nie chwyci.
Boję się że u Twojego jak i u Mojego może być jeszcze gorzej. Bardzo mi z tym wszystkim ciężko bo i na nas ta wiadomość spadła bardzo niespodziewanie. Dla mnie to jak wyrok śmierci. Nie umiem się z tym pogodzić.
_________________ mój Tato walczył z rakiem trzustki, wątroby i dwunastnicy - za późno zdjagnozowany 10.01.2011 - zmarł 21.01.2011 [*] ...smuto mi bez niego ale jego przynajmniej nic nie boli....
Basia
Problem z cukrem we krwi pojawił się, bo są zmiany na trzustce i pewnie nie spełnia ona poprawnie swojej funkcji. Niestety, z apetytem niewiele można poradzić - jeden z lekarzy, z którym kiedyś rozmawiałam przy okazji choroby Taty powiedział mi, że rozwijający się nowotwór wpływa na ośrodki łaknienia w mózgu i chory nie jest w stanie jeść nawet "zdroworozsądkowo"; czasami pomaga Megalia/Megace.
Mój Tata niestety nie chce Nutridrinków:( A po Megalii było mu niedobrze, więc musieliśmy odstawić. Dzisiaj jest przeraźliwie słaby po przetaczaniu krwi.
Jedyny plus, że lekarzom udało się zbić cukier do 150 (wczoraj 280).
Mam cały czas żołądek w gardle, bo znów musiałam wyjechać od Rodziców na parę dni. A namiastkę spokoju udaje mi się uzyskac tylko wtedy, gdy jestem przy Tacie. Cały czas łudzę się, że ktoś mnie uszczypnie i się obudzę...
jeśli Cię uszczypnę to Cię zaboli więc lepiej nie. Wiem co przeżywasz i napisałam Ci to w liscie na priv..., oby tylko nie cierpiał.Całym sercem łączę się z Tobą i twoją rodziną. Każdy dzień razem daje miłość, każdy uśmiech spokój...bądź silna i dbaj o siebie, musisz jeść by trzeźwo myśleć w każdej chwili.
_________________ mój Tato walczył z rakiem trzustki, wątroby i dwunastnicy - za późno zdjagnozowany 10.01.2011 - zmarł 21.01.2011 [*] ...smuto mi bez niego ale jego przynajmniej nic nie boli....
Basia
Nie odzywałam sie, bo zamieszkałam ostatnio na oddziale onkologicznym w naszym szpitalu - wczoraj np. wyszłam stamtąd po 16 godzinach, nie miałam siły pisać.
Tata jest w stanie ciężkim, mimo to dostał w pt. pierwszą chemię. Od kilku dni zaczął robić sie naprawdę nieprzyjemny, marudził pielęgniarkom, a dziś wybłagał ordynatorkę, żeby wypisała go do domu. Nie dalo się tej decyzji oprotestować. Ordynatorka powiedziała, że go nie wyrzuca, ale jeśli chce iśc do domu to powinien. Oznacza to, że nie dostanie w pt. drugiej chemii, którą ordynatorka rozważała (nie wiem czemu - skoro formalnie się nie kwalifikuje - stan ciężki). Pani nam tego nie wyjaśniła, nie jest to osoba zbyt komunikatywna, a tym bardziej życzliwa.
Jesteśmy w domu. Tlen załatwiony, opieka hospicjum też. Dodam, że przy wypisie "ZAPOMNIANO" o cukrzycy Taty. Nie dostał nic, dopiero w domu się zorientowałyśmy, zrobiłyśmy raban na oddziale i przysłali pielęgniarkę ze wszystkimi receptami i insuliną.
A teraz największa nasza bolączka obecnie - Tata kompletnie nie chce z nami współpracować. W szpitalu wiekszość leków dostawał w zastrzykach, przy wypisie zmienili na doustne i Tata nie chce ich brać. W tym leku przeciwwymiotnego, więc co wypije, to zwraca. Dodam, że w dalszym ciągu właściwie nic nie je, mimo naszych usilnych próśb w szpitalu nic z tym nie zrobili. Opadamy z Mamą z sił, to dopiero 1wszy wieczór w domu, a ja naprawdę mam wątpliwości czy sobie poradzimy. Taty charakter nam tego nie ułatwia, zawsze był trudny, ale teraz jest coraz gorzej...
[ Dodano: 2012-01-25, 10:17 ]
Czy ktoś jeszcze zagląda w mój post?
Jestem kompletnie zdezorientowana, nie wiem co robić...
[ Dodano: 2012-01-25, 11:45 ]
Jeszcze jedna rzecz, która z jednej strony mnie cieszy, a z drugiej zastanawia: Taty nic nie boli. Chyba, że uciśnie mocno brzuch np. odwracając się na bok.
Druga sprawa to duszności, już cały czas jest pod tlenem. Przy wypisie ze szpitala zrobiono USG i lekarze stwierdzili, ze duszności nie mają związku z wodobrzuszem. Uznali, że nie ma potrzeby odessania płynu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum