Jak znam Mamcię to pewnie nie powiedziała o tej temperaturze. Mówiła tylko o bólu w brzuchu i nic więcej. W końcu jak była w szpitalu to właściwie o niczym z Mamcią nie rozmawiała, nie wypytywała ani nic.
O wizycie u psychiatry myślałam, chciałam Mamcię zabrać do mojej psychiatry, ale może psychoonkolog byłby lepszym pomysłem.
Martwi mnie też Jej osłabienie, często mówi, że Jej zimno. Osłabienie tłumaczę operacją - było nie było dość poważną - i tym, że nie minęły od niej jeszcze dwa tygodnie. Rano się budzi, wstaje, krząta się po domu, była dzisiaj ze mną na około 40 minutowym spacerze, wczoraj była w sklepie, ale około 16-17 kładzie się już do łóżka, mówi, że się źle czuje i w ogóle. Apetyt ma duży, choć dość wybiórczy.
Czy powinnam namawiać Mamcię na wizytę u lekarza i zrobienie badań, czy też taki stan jest czymś normalnym i nie powinnam się za bardzo przejmować (wiadomo że zupełnie nie przejmować się nie da)?
Jak przesadzam, zachowuje się głupio i zadaje infantylne pytania to walnijcie mnie w głowę, po prostu się przejmuje jak tak się kładzie, mówi, że się źle czuje.
Rekonwalescencja po zabiegu operacyjnym może trwać i 6 tygodni, takie osłabienie jest normalne. Skoro krząta się po domu, ma apetyt, chodzi na dłuższe spacery, to nie ma co się zamartwiać na zapas.
Dziękować Kochana za przywrócenie do pionu
Wiem, że momentami przeginam, po prostu jak w dzień jest okej, a wieczorem się kładzie i zaczyna jojczeć, że się źle czuje, że ją boli i się masuje po brzuchu, mówi, że Ją głowa boli, plecy, kręgosłup, nogi itd, albo po prostu leży pojękuje, to się zaczynam najzwyczajniej w świecie martwić.
Następnym razem zamiast się niepotrzebnie zamartwiać i zawracać głowę Tobie i reszcie forumowiczów, to wezmę Mamcię i ofuknę :-P
przy anemii tez jest zazwyczaj zimno wiec to normalne ze mama sie skarży
po drugie jesli w domu mało się rusza tak samo robi się jej zimno
ja po operacji jelit miesiąc dochodziłam do równowagi a byłam młoda, wiec mama ma prawo się skarzyć, wytłumacz jej ze to normalne ale że z dnia na dzień będzie lepiej
a boli bo jeszcze ma prawo boleć
może mama chce więcej uwagi i zainteresowania ?
nie fukaj na Nią a raczej pogłaskaj i trochę daj Jej sie poużalać na sobą widocznie jest jej to potrzebne
_________________ Nawet jeśli niebo zmęczyło się błękitem, nie trać nigdy światła nadziei.
Niki powiem to tak, gdybym miała Jej poświęcać jeszcze więcej uwagi, musiałabym spać z Nią w jednym łóżku
Fukać na Nią też nie będę, jak ma ochotę płakać i marudzić niech to robi, lepiej żeby nie tłumiła w sobie uczuć i emocji. Po prostu bardzo to przeżywam, może aż za bardzo i za każdym razem jak Mamcia mówi, że ją coś boli, to mnie serce staje. Najchętniej zamieniłabym się z Nią miejscami, zabrała ból i chorobę.
Dzięki Kochane za to, że nie wyśmiewacie i nie olewacie moich postów i przepraszam za zawracanie głowy
Najchętniej zamieniłabym się z Nią miejscami, zabrała ból i chorobę.
Moja Mama do mnie też tak mówiła, ale nie da rady. Zresztą ja bym nie chciała, żeby Ona tak chorowała, a Ona wolałaby, abym ja tak nie chorowała.
Także o żadnym wyśmiewaniu nie ma mowy.
I tak jak pisała absenteeism, rekonwalescencja to dłuższy czas. Mama powoli będzie odzyskiwać siły.
Mnie po zwykłej laparoskopii torbieli jajnika, brzuch pobolewał przez co najmniej 2 tygodnie, a dopiero po jakiś 4 tygodniach mogłam swobodnie założyć opięte jeansy (dlatego, że dżinsy uciskały, mnie brzuch bolał i schylać się nie mogłam).
Pozdrawiam Was obie serdecznie
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Wybacz, że dopiero dzisiaj, ale wiadomo przed świętami to taki mały kociokwik jest, chociaż i tak w tym roku święta będą bardzo kameralne (najprawdopodobniej tylko ja i Mamcia)
Ja wiem doskonale, że Mamcia za nic by nie chciała żeby choroba dotknęła mnie, ale Sama wiesz jak to jest. Chcemy wszystkiego co najlepsze dla bliskich, chcemy im ulżyć, dać zdrowie.
Dzisiaj zmieniłam Mamci opatrunek - niby można go już zdjąć, ale bliznę podrażniają majteczki. Blizna śliczna jak malowanie. Gdyby ktoś mi powiedział, że minęły zaledwie dwa tygodnie to bym nie uwierzyła.
Po Nowym Roku wybieram się z Mamcią do psychoonkologa i może zrobić dodatkowe badania. Dlaczego? Ponieważ Mamcia wsłuchuje się w swój organizm chyba aż za bardzo i teraz jak Ją głowa zaboli, czy noga (od wczoraj pobolewa Ją kolano), albo dopadnie kaszel, to już twierdzi, że ma przerzuty do kości, mózgu, albo płuc czy krtani. Sama się nakręca i mnie przy okazji, a to chyba nie jest najzdrowsze, zwłaszcza, że potem nie śpi niemal całą noc.
Pozdrawiam serdecznie.
[ Dodano: 2011-12-20, 18:40 ]
P.S. Powinnam chyba zacząć pisać jakiegoś bloga bo z tą moją Mamcią to normalnie trzy światy są
Właśnie zaczęła się głośno zastanawiać, czy to dobrze, że poddała się tej operacji, bo jak zje, to ją trochę brzuch pobolewa (co chyba normalne po operacji jelit) i w ogóle schudła bardzo. Nie mówi mi ile waży, więc jak mówi, że schudła to mnie się gorąco zrobiło (choć ja nic nie zauważyłam, ale widzę Ją codziennie), bo lekarz kazał przytyć, poza tym jak się tak chudnie właściwie bez powodu i mimo, że się je, to jest to niedobry objaw (jak czytałam). Pytam więc ile schudła od operacji. Na co Mamcia "jakiś kilogram"!! No weźcie! Nie wiem czy mam Ją udusić czy wyściskać to ja sobie wyobrażam, że powie, że schudła kilka kilogramów (z 5 lub więcej), a tu kilogram zaledwie
Właśnie zaczęła się głośno zastanawiać, czy to dobrze, że poddała się tej operacji, bo jak zje, to ją trochę brzuch pobolewa (co chyba normalne po operacji jelit) i w ogóle schudła bardzo. N
kilogram czy dwa to są wahania ktore mogą być miedzy wazeniem sie rano i wieczorem, po prostu woda
mama chyba za bardzo się przejmuje
ja po operacji jelit miałam pół roku diety,
zbyt szybko moim zdaniem pozwolono jej jeść rzeczy ktorych jeszcze jeść nie powinna ale jesli takie były zalecenia w karcie wypisu to nie ma o czym dyskutować, widocznie każdy szpital inaczej do tego podchodzi
a ona po 2 tygodniach je prawie normalnie ale są rzeczy po których będzie ją bolał brzuch i tak już może być zawsze w końcu i zdrowych nie raz brzuch boli no nie
nie przejmuj się i takimi narzekaniami
na wigilie raczej ostrożnie bo wszystkie dania są ciężkostrawne
pozdrawiam i duzo cierpliwości ci życzę
ważne ze masz ją obojętnie czy narzeka czy nie
_________________ Nawet jeśli niebo zmęczyło się błękitem, nie trać nigdy światła nadziei.
Niestety znów w klimatach marudzących. Moja Mamcia od paru dni narzeka na ból z prawej strony podbrzusza i prawej pachwiny, oraz na ból krzyża. Twierdzi, że na pewno ma przerzuty do kości i tam w pachwinę.
Ostatnio dużo więcej chodzi, kilka razy dziennie wchodzi po schodach na drugie piętro. Chodzi i jeździ komunikacją po mieście. Ja wiem, że może mieć rację, ale równie dobrze mogła się zwyczajnie przeforsować. Na bóle krzyża narzeka od kilku dobrych lat, nie przytrafiło się to z dnia na dzień.
Znów nie wiem jak ją pocieszyć i podnieść na duchu. Mówię Jej, że po Nowym Roku pójdzie do lekarza, powie o dolegliwościach i lekarz skieruje Ją na badania. Znów bardzo się boję, a nie mogę tego dać po sobie poznać by Mamci dodatkowo nie stresować.
Reszka.78 chyba musisz się przyzwyczaić do narzekań a martwic wtedy kiedy będą badania wyniki jakieś zamiany
nie wolno ci przejmować sie wszystkim bo ty prędzej niż mama będziesz potrzebowała pomocy
mama jest w doskonałej formie na razie i oby jak najdłużej,
_________________ Nawet jeśli niebo zmęczyło się błękitem, nie trać nigdy światła nadziei.
niki, mam pełną tego świadomość, ale niestety momentami takie denerwowanie się jest silniejsze ode mnie. Wiem, że jak na razie nie jest źle, zwłaszcza gdy czytam inne tematy na tym forum, ale i tak koszmarnie się boję.
Mam takie głupie pytanie, więc błagam nie bijcie
W środę minie miesiąc od operacji (w środę też dostaniemy wynik histopatologiczny z tejże operacji). Mamcia gdy kładzie się na prawym boku i trochę na nim poleży, mówi, że Ją w środku boli. Tłumaczę Jej, że jeszcze ma prawo Ją tam boleć. Mam rację? Czy też powinna w czasie wizyty u lekarza zgłosić ten stan?
Mam rację? Czy też powinna w czasie wizyty u lekarza zgłosić ten stan?
Rację masz (tzn. może być to skutek ingerencji chirurgicznej), ale zawsze lepiej zgłosić wszelkie dolegliwości bólowe po zabiegu lekarzowi - dla własnego spokoju i bezpieczeństwa.
Masz rację Dziękuję Ci bardzo za szybką odpowiedź. Chyba nieco panikuje i Mamcia też, przed tą środową wizytą i odebraniem wyników.
Pozdrawiam serdecznie
[ Dodano: 2012-01-02, 20:17 ]
Ech... nie ominie mnie i Mamci ta wizyta u psychoonkologa. Nie wiem już co robić. Mam ochote się rozpłakać, ale przecież przy Mamci nie mogę. Mamcia cały czas skarży się na ten ból w pachwinie prawej, dzisiaj mi powiedziała, że ze dwa dni boli ją i w drugiej pachwinie... Najgorsze, że mówi, że Ona czuje, że jest bardzo źle i jej niedługo zabraknie
Wszystko mnie już boli z nerwów....
Czy Mamcia może mieć rację?...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum