Jak usłyszałam że operacji nie przewidują to zaraz tatę umówiłam w inne miejsce, może w tym tygodniu uda nam się czegoś nowego dowiedzieć.
Problem w tym, że argumentacja lekarza (przytaczam sens wypowiedzi: operacji nie będzie bo lepiej raka nie drażnić i zostawić do obserwacji, jak się go ruszy to po jakimś czasie względnego spokoju atak choroby jest tak gwałtowny, że już się nie da jej opanować a to ze względu na osłabienie organizmu po przebytej operacji ) w pewnym stopniu trafia mi do świadomości z drugiej strony czytam, że tylko wycięcie przerzutów daje szansę na wyleczenie czy też znaczne przedłużenie życia. Jak tu dojść do prawidłowych wniosków? Co myśleć? Mam w głowie jeden chaos.
czytam, że tylko wycięcie przerzutów daje szansę na wyleczenie czy też znaczne przedłużenie życia.
Całkowite pozbycie się " gada " daje szansę na wyleczenie , wiesz o tym na pewno . A wtedy po usunięciu go trzeba mieć wiele wiele szczęścia by nie doszło do wznowy.
Dlatego bardzo dobrze , że już ustawiłaś konsultację z innym onkologiem przecież on może mieć zupełnie inne zdanie odnośnie dalszego postępowania z leczeniem Twojego Taty, prawda?
Pozdrawiam i czekam na kolejne wieści.
_________________ Asia
„Miarą miłości jest miłość bez miary”
Już tata jest po konsultacjach. Musiał udać się w sumie w dwa miejsca bo z pierwszej wizyty oprócz stresu i nerwów kompletnie nic nie wyniknęło. Drugi lekarz niestety potwierdził, że w taty przypadku Cyber Knife nie wchodzi w grę (a to mi cały czas chodziło po głowie) ale zaproponował inny rodzaj terapii. Dokładnie nie wiem na jakim urządzeniu bo tata sam mi nie był w stanie powtórzyć, a byli na wizycie sami z mamą. W każdym razie po zakończeniu chemii tata ma się zgłosić z TK klatki piersiowej i zaczną się zabiegi w Gliwicach. Bardzo w nie wierzę. A przede wszystkim ulżyło mi bo najważniejsze, że jest jakiś plan działania. Perspektywa siedzenia z założonymi rękami po skończeniu chemii była straszna. Na razie tata czuje się dobrze a jest już po 9 chemiach, zostały jeszcze 3.
Dzięki Asiu za zainteresowanie.
Pozdrawiam ciepło
Najważniejsze , że Tata czuje się dobrze. Oby takich dni było jak najwięcej i by Twój Tatuś jak najdłużej mógł cieszyć się życiem bez bólu. Cieszę się , że jednak dało się "coś" załatwić dalej. Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieję , że będziesz pisała już tylko o dobrych wieściach co tam u Was. Ściskam.
_________________ Asia
„Miarą miłości jest miłość bez miary”
Tata w niedzielę skończył cykl 12 chemii. Wrócił do domu zadowolony i w dobrym humorze.
Tak było przez cały poniedziałek. W nocy z pon. na wtorek dostał okropnych wymiotów, męczyły go przez całą noc i później we wtorek. Od środy nie do końca można się z nim porozumieć, tzn. odpowiada logicznie na pytania ale tylko na niektóre, często jest tak, że mama zadaje mu pytanie a on milczy i tylko jej się przygląda. Prawie cały dzień leży wpatrzony w sufit albo siedzi ze zwieszoną głową. Nie chce jeść a przede wszystkim niewiele pije.
Byłam u niego wczoraj, a dziś rozmawialiśmy chwilę przez telefon i widzę, że ciężko mu zebrać myśli. Mówi, że najbardziej dokucza mu "ciężka głowa", że ma wrażenie jakby miał w niej mnóstwo piasku, poza tym drętwieje mu prawa noga. Jest strasznie osłabiony, nawet mówienie do słuchawki sprawia mu trudność i powoduje zadyszkę.
Nigdy nie widziałam go w taki stanie. Miewał złe samopoczucie po chemii, ale objawiało się głównie brakiem apetytu i lekkim osłabieniem.
Ustaliłyśmy z mamą, że jeśli nic się nie zmieni to jutro rano wezwie do domu lekarza. Czy to jest dobry pomysł? Czy lekarz będzie w stanie jakoś mu pomóc? Czy to trzeba po prostu przeczekać? Nigdy tak się nie męczył po chemii. Nie wiem co się z nim dzieje.
Już jesteśmy kilka dni po diagnozie. Tata wreszcie dał się przewieźć do szpitala. Okazało się, że - jakby wszystkiego było mało - przyplątała się cukrzyca.
Dzień dobry, Tata jest po naświetlaniu jednego płuca. Wynik naświetlania bardzo pozytywny. Teraz czeka go naświetlanie drugiego płuca ale najpierw ma zrobić PET całego ciała. Chciałam w związku z tym zapytać o dwie sprawy. Czy mógłby mi ktoś wyjaśnić, które z badań jest dokładniejsze: TK czy PET? (wiem, że TK robi się wyrywkowo np TK klatki piersiowej, głowy itd a PET dotyczy większej powierzchni ciała ale chodzi o np dokładność w określeniu wielkości i pochodzenia zmian) I czy na podstawie samego PETu można naświetlić płuco czy konieczne będzie oprócz PETu jeszcze TK klatki piersiowej?
Bardzo dziękuję za odpowiedzi.
Naświetlanie miało miejsce pod koniec lipca. Po trzech miesiącach czyli pod koniec października było zrobione kontrolne TK klatki piersiowej i na jego podstawie stwierdzili, że trzeba teraz naświetlić drugie płuco a przedtem zrobić PET. Termin badania wyznaczyli na początek grudnia. Dlatego się zastanawialiśmy czy PET wystarczy do stworzenia mapy do naświetlenia płuca czy tata będzie musiał mieć robione TK.
Po raz kolejny bardzo proszę o odpowiedź jak mam rozumieć stan w jakim tata się obecnie znajduje.
Moje podstawowe pytanie brzmi: czy z załączonej dokumentacji można wywnioskować, że tata miał naświetlane wszystkie zmiany w płucach czy tylko dwie ( po jednej na każdym płucu)? Czy dobrze rozumiem opis TK z dnia 13.10.2014r., iż zmiany z pkt. 1 i 2 nie były naświetlane a zmiany opisane w pkt. 3 tak?
Powiecie, że trzeba zapytać lekarza. Problem w tym, że w trakcie pomiędzy wynikiem TK z 13.10 a wynikiem PET z 01.12 tacie zmienił się lekarz prowadzący w IO. Pierwszy po przeczytaniu opisu TK stwierdził, że do naświetlenia zostały zmiany z pkt. 1 i 2 a te z pkt. 3 już są "zrobione". Drugi czytając już wynik z PET stwierdził, że naświetlone zostały wszystkie zmiany na płucach i jedyne co można teraz zrobić, to powtórzyć drugi raz ten sam zabieg. Naprawdę tata nie jest pacjentem, który siedzi na krzesełku bez słowa i czeka na to co powie lekarz. Zadaje w trakcie wizyty pytania i stara się być dociekliwy ale teraz ma w głowie chaos i my razem z nim.
Jeszcze raz proszę o informację.
Moje podstawowe pytanie brzmi: czy z załączonej dokumentacji można wywnioskować, że tata miał naświetlane wszystkie zmiany w płucach czy tylko dwie ( po jednej na każdym płucu)? Czy dobrze rozumiem opis TK z dnia 13.10.2014r., iż zmiany z pkt. 1 i 2 nie były naświetlane a zmiany opisane w pkt. 3 tak?
Moim zdaniem należy sugerować się tym, co opisano w wypisie z radioterapii - naświetlano dwie zmiany, jedną w płucu lewym i jedną w płucu prawym. Tak jest też opisane we wskazaniach PET - mowa o radioterapii stereotaktycznej dwóch zmian w płucach, po jednej w każdym.
Tak więc w mojej ocenie nie należy rozumieć wyniku TK w ten sposób, jak piszesz - zmiana z pkt. 1 była naświetlana, bo jest to jedyna zmiana w płucu lewym. Tak samo zmiana nr 2 była naświetlana, ponieważ przed radioterapią w TK opisano zmianę w segm. II prawego płuca jako pojedynczy przerzut do płuca prawego, i taka też (pojedynczy przerzut do prawego płuca) była wg wypisu z radioterapii naświetlana.
Serdeczne dzięki za wyjaśnienia. Zaplątałam się już w tych wszystkich opisach. Teraz rozumiem o co chodzi. Czekamy teraz na decyzje o dalszym leczeniu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum