nie ma chyba takiej potrzeby, bo mam zrobiony wpis do kontrolki i odnotowane, wpisane jest także w komputer..
Ale żeby była karta u lekarza.
Może lepiej wejść i zapytać sekretarki-pielęgniarki czy jest w gabinecie Wasza karta, upewnić się czy macie iść do rejestracji.
To że jest wpis w kontrolce jeszcze nie oznacza, że będzie Wasza karta w gabinecie lekarza.
Lepiej się upewnijcie.
Czasami zdarza się tak, że ludzie czekają na wejście do lekarza, potem okazuje się, że nie ma karty i niektórzy muszą iść do rejestracji.
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Justynko dowiem się na pewno z samego rana, bo pani profesor nie wyczytuje (tak dziś usłyszałam) tylko wchodzi się do gabinetu wg tego w jakiej kolejności ktoś przyszedł... a numerek?? no cóż wezmę.... tylko ja siedząc w kolejkach (dziś w 3, bo rejestrowałam do 3 lekarzy.) zauważam ile ludzie pobierają numerków..a później gdy ten numer się wyświetli nikt nie podchodzi... szkoda marnować bo na to miejsce ktoś inny potrzebujący by się zarejestrował, a tak limit wyczerpany i przychodź na następny dzień.. Ja przed wyjazdem zadzwonię do gabinetu i zapytam się, czy jestem zarejestrowana - zapisana, czy nie, czy muszę się rejestrować...bo dziś powiedziała mi miła pani, że karta powinna być w gabinecie od samego rana, że zdążą ją przynieść z dzisiejszych wizyt.. no chyba, że wcześniej będę w innym gabinecie, to wtedy na kartę czeka się około 1,5 godziny zanim spłynie do nich..
_________________ "...Są dni których nie powinno być"
Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. To nie miłość - lecz choroba bliskiej osoby
"Życie jest trudną lekcją, której nie można się nauczyć. Trzeba ją przeżyć" Stefan Żeromski
asereT
Rejestruje się do określonej liczby osób na gabinet, numerki pobiera się "ogólnie" i one tylko organizują kolejkę do rejestracji. Ja tylko sugerowałam żeby mieć na wszelki wypadek numerek, bo jeżeli będzie wszystko jak ustalone, to wejdziecie szybciej niż dojdzie kolejka do numerka. Tam niestety można powiedzieć że coś jest załatwione dopiero po fakcie - przekonałaś się przecież? Powodzenia
Witaj asereT. Moge podzielić sie swoimi doswiadczeniami(bardzo krotkimi) z pania dr. Kepka. Na piersza wizyte bylismy z tata umowieni wlasnie do niej (pozniej okazalo sie ze trzeba chemioterapie podjac a nie naswietlania, a to jest radiolog). Tak ja napisalas pani dr przyjmuje wedlug kolejki dlatego bardzo dobrze byc z samego rana i zajac kolejke. Tak jak napisaly dziewczyny wczesniej wziac numerek lub doweidziec sie w informacji u pani pielegniarki czy bedzie karta w gabinecie bo pozniej sa problemy do tej pani gr jest bardzo duzo ludzi bo ona przyjmuje tylko raz w tygodniu. Siedzac tak z tata pod gabinetem porozmawialam z paroma osobami. Opinie o tej pani dr byly bardzo dobre, ogolnie nie jest za sympatyczna ale bardzo konkretna, wszystko tlumaczy i odpowiada dokladnie na kazde pytani. Mysle ze dobrze trafiliscie. Zycze powodzenia w stolicy:)Pozdrawiam
_________________ ...Jeszcze i dla nas znowu zaświeci słońce...
Dziękuję..wszystko się przyda, i nigdy dość siły i mocy..
[ Dodano: 2011-08-24, 21:22 ]
karolinko napisał/a:
Tak ja napisałaś pani dr przyjmuje według kolejki dlatego bardzo dobrze być z samego rana i zająć kolejkę. Tak jak napisały dziewczyny wcześniej wziąć numerek lub dowiedzieć się w informacji u pani pielęgniarki czy będzie karta w gabinecie bo później są problemy do tej pani gr jest bardzo dużo ludzi bo ona przyjmuje tylko raz w tygodniu.
dzięki, tak zrobię.
karolinko napisał/a:
Siedząc tak z tata pod gabinetem porozmawiałam z paroma osobami. Opinie o tej pani dr były bardzo dobre, ogólnie nie jest za sympatyczna ale bardzo konkretna, wszystko tłumaczy i odpowiada dokładnie na każde pytanie
Ja jeszcze nie wiem nic o Pani profesor.. nie było nikogo kogo mogłabym zapytać o nią..ale po rozmowie z lekarzami w trzech poprzednich gabinetach, odechciało mi się do nich zapisywać.. Jeden narzekał, po co tyle pacjentów oble3ga jego gabinet, bo on jest zmęczony, w drugim gabinecie pan dr jeszcze się nie zjawił, choć powinien już przyjmować od dobrych 30 minut.. a ten w trzecim..szkoda gadać... sekretarka medyczna poradziła by porozmawiać z lekarzem gdy ten się wreszcie zjawi w gabinecie o wcześniejszym terminie. więc gdy już przyszedł i zaczął przyjmować mąż wszedł do gabinetu a ja z nim... jeszcze mąż nie skończył zdania a tu słyszę.."I co jeszcze, i po co jeszcze, no i co może coś jeszcze..." gadał jak nakręcony, lub ześwirowany...
_________________ "...Są dni których nie powinno być"
Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. To nie miłość - lecz choroba bliskiej osoby
"Życie jest trudną lekcją, której nie można się nauczyć. Trzeba ją przeżyć" Stefan Żeromski
asereT
Uff jesteśmy już z powrotem w domu..
Naświetlania będą od 5 września przez 5 dni..Czyli w poniedziałek, 5 września mamy stawić się o godz. 9,00 Na Oddz. Radioterapii, tam mąż ma podpisać że zna wszystkie za i przeciw, dostał odpowiedź na wszystkie swoje pytania, że przeczytał o skutkach ubocznych i że wyraża zgodę..wtedy wykonają mu maskę z masy plastycznej i zrobią tomograf w masce.
[ Dodano: 2011-08-26, 14:56 ]
Ale... no i jest to "ALE".... na miejsce na Odz. radioterapii trzeba czekać równie długo jak i w Kielcach..
Od 5 września mąż będzie naświetlany ambulatoryjnie.... i nie wiem czy da radę, czy wytrzyma, czy nie będzie go bolała głowa lub inny ważny narząd... czy będzie dostawał osłonę p/bólową i wzmacniającą, lub niwelującą skutki uboczne???
Czy.....i te "czy" mnożą się w nieskończoność
[ Dodano: 2011-08-26, 17:37 ]
a na dodatek mąż dostał półpaśca... jeden pęcherz przy drugim zlewające się w całość i podbiegłe płynem, właśnie wróciliśmy z Poradni w Kie3lcach, bo biegiem udaliśmy się do lekarza, żeby jak najszybciej podleczyć, aby nie przeciągać - odkładać terminu naświetlań
_________________ "...Są dni których nie powinno być"
Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. To nie miłość - lecz choroba bliskiej osoby
"Życie jest trudną lekcją, której nie można się nauczyć. Trzeba ją przeżyć" Stefan Żeromski
asereT
Mój mąż Elu 1 całkiem inaczej przechodzi wszystko > To co inni wprost "przechodzą leciutko, on ma jakieś zawirowania i tak jak na naświetlaniu klatki ląduje na OIOM-ie.
A że dostał do poczytania i podpisania płachtę dwustronnie zadrukowanej formatu A-4 z wyszczególnionymi skutkami ubocznymi typu: "Mózg" - w czasie napromieniania może dojść do zaostrzenia objawów (bólu głowy,padaczki, zaburzeń neurologicznych) czasem utraty słuchu, wzroku, złośliwego obrzęku mózgu lub / i martwicy mózgu ...et cetera...
[ Dodano: 2011-08-26, 19:07 ]
stąd te moje i męża obawy, czy damy radę cambulatoryjnie
[ Dodano: 2011-08-26, 19:08 ]
*ambulatoryjnie
_________________ "...Są dni których nie powinno być"
Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. To nie miłość - lecz choroba bliskiej osoby
"Życie jest trudną lekcją, której nie można się nauczyć. Trzeba ją przeżyć" Stefan Żeromski
asereT
asereT, nie macie wyjścia musicie dac rade.
Może w końcu scenariusz nie będzie taki czarny....
Wiem, że musisz mieć wszystko poukładane, ale gdybyście zdecydowali się na czekanie na łóżko na oddziale, to znowu w czasie się przeciągną te naświetlania.
Medycznie jest udowodnione, że po stwierdzeniu przerzutów do OUN, im szybciej jest WBRT, tym lepiej.....
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
Medycznie jest udowodnione, że po stwierdzeniu przerzutów do OUN, im szybciej jest WBRT, tym lepiej....
Elu i dlatego namawiałam usilnie męża by nie czekał na termin w Kielcach. Gdyby nie zaparł się jak przysłowiowy "osioł" 28 lipca i nie chciał podjąć leczenia w W=-wie to już byłoby po wszystkim...czyli po naświetlaniach.
Tu jednak było trochę winy i lekarza z COI w W-wie, który stwierdził że przecież i w Kielcach mąż może podjąć radioterapię.... a mój mąż uparty jak "osiołek" uczepił się tego stwierdzenia...no i po powrocie do Kielc ustaliliśmy termin, najpierw w Poradni RTH, aby lekarz stwierdził czy się mąż kwalifikuje no i ustalić termin rozpoczęcia, który jest odległy 3 październik - przygotowanie maski i symulator a za 3-4 dni przyjęcie na Oddział
[ Dodano: 2011-08-27, 07:53 ]
Mam pytanie do osób leczących się w COI w W-wie.. czy ktoś przypadkiem nie będzie miał jakiejś kontrolnej wizyty lub badania, czy zabiegu w dniach 5 - 10 wrzesień???? Myślę tu o krótkim spotkaniu choćby w którymś z bufetów na kawie czy herbatce???
Chociaż jeszcze nie wiemy, o której mogłoby to nastąpić, bo nie mamy ustalonej godziny naświetlań męża.. ale myślę, że da to się jakoś "zgrać" w czasie...
[ Dodano: 2011-08-27, 13:48 ]
karolinko napisał/a:
Opinie o tej pani dr byly bardzo dobre, ogolnie nie jest za sympatyczna ale bardzo konkretna, wszystko tlumaczy i odpowiada dokladnie na kazde pytani. Mysle ze dobrze trafiliscie. Zycze powodzenia w stolicy:)Pozdrawiam
Wg mnie Pani profesor była miła, dokładna w sprawdzaniu całej historii choroby, a robiła (przeglądała wszystkie karty) tak szybko, iż myślałam, że na pewno nie przeczytała nic z nich, ot tylko może policzyła je..ale jakie było moje zdumienie i uznanie dla niej,, kiedy już przejrzała wszystko i zaczęła zadawać konkretne pytania odnośnie informacji zawartych w tych kartach... Chylę czoło przed takimi ludźmi, jest to kobieta stosunkowo młoda, do niedawna jeszcze docent a wiem to, bo osoby które były u niej ostatnio na konsultacji 4-5 m-cy temu nie wiedziały jeszcze, że zrobiła doktorat....
Zaprosiła nas "do siebie" 5 września na godz. 9,00 czyli zakwalifikowała męża do leczenia i sama nas przywita pierwszego dnia
_________________ "...Są dni których nie powinno być"
Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. To nie miłość - lecz choroba bliskiej osoby
"Życie jest trudną lekcją, której nie można się nauczyć. Trzeba ją przeżyć" Stefan Żeromski
asereT
Witam. Wczoraj wróciliśmy z COI w Warszawie, gdzie mąż miał naświetlania głowy w warunkach fotonów X6MV przez 5 dni ogółem 2000 cGy w 5 frakcjach i w 5 dniach leczenia. Wskazania zmniejszenie kortykosterydów przez 1 tydzień 2 x 1 tabletka dziennie, następny tydzień 1 x 1 i w trzecim tygodniu próba odstawienia leku całkowicie, ale odstawienie kontrolowane przez lekarza POZ. Po 6 - 8 tygodniach kontrolne MR mózgu a w razie jakichś resztkowych zmian radioterapia stereotaktyczna...
Zobaczymy jak to będzie.
[ Dodano: 2011-09-10, 18:36 ]
Mąż czuje się świetnie, nikt nie widzi w nim chorej osoby... jest tylko bardzo opuchnięty ( wygląda jak nadmuchany balonik), ale pani profesor powiedziała, że to minie...
Lecz to, że załapał go półpasiec i to bardzo bolesny... to nie minie tak szybko, a neuropatia, którą spowodował będzie nawracała.. Pani profesor mówiła to z przekonaniem i podała siebie za przykład, bo cierpi już na to paskudztwo kilka lat...i ciągle ból powraca...
_________________ "...Są dni których nie powinno być"
Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. To nie miłość - lecz choroba bliskiej osoby
"Życie jest trudną lekcją, której nie można się nauczyć. Trzeba ją przeżyć" Stefan Żeromski
asereT
asereT, dobrze, ze już naświetlania główki meżusia załatwione.
My też mieliśmy w ciągu terzech tygodni schodzic z dexamenthazonu.
Teraz odpoczywajcie troszeczkę.....
pozdrawiam
Dziękuję Ela 1, odpoczynku będzie mało bo już 14 mamy wizytę u neurologa - czas pewnie zakończyć brania leków jakie przepisywał neurolog, bo nie trafił w punkt..
20 mamy wizytę w Ś.C.O u lekarza do tej pory prowadzącego męża, czyli chemioterapeuty, aby wypisał kartę informacyjną leczenia chemią ( nie miałam jej w W-wie i w karcie wypisowej z Teleradioterapii pani prof. nie ujęła że stan męża jest po CHTH) i z pytaniem co dalej czy prowadzi dalej i daje skierowanie na MR po 6 - 8 tygodniach od naświetleń czy przekazuje do Oddz. RTH. 26 wrzesień kontrola urologiczna a 27 wrzesień kontrola i ustawienie leczenia kardiologicznego w W-wie stwierdzono iż podwyższenie potasu może być spowodowane lekiem kardiologicznym - Prestarium, a że 3 m-ce temu ustaliliśmy termin wizyty (badanie i wypisanie leków) to skorzystamy i zasugerujemy to, co stwierdzili w W-wie. A później może zmienimy klimat i wyjedziemy na 1 - 2 tygodnie w zależności od samopoczucia męża. Pozdrawiam serdecznie
_________________ "...Są dni których nie powinno być"
Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. To nie miłość - lecz choroba bliskiej osoby
"Życie jest trudną lekcją, której nie można się nauczyć. Trzeba ją przeżyć" Stefan Żeromski
asereT
może zmienimy klimat i wyjedziemy na 1 - 2 tygodnie w zależności od samopoczucia męża
Myślę, że to bardzo dobry pomysł. Zmiana otoczenia może zdziałać cuda, a chociażby człowiek psychicznie może się oderwać od swoich problemów.
Dobrze odpoczywajcie, relaksujcie się.
Pozdrawiam Was serdecznie
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum