Witam wszystkich. Od tygodnia czytam Wasze wątki, łzy się leją strumieniami. Dzisiaj postanowiłam założyć własny.
Ja mam na imię Paulina. Mam 20 lat.
Moja mama ma dopiero 43 lata. Od ponad roku silne bóle pleców, biegunki, czasami wymioty. Biegunki zdarzały się z krwią. Biegałyśmy od lekarza do lekarza. W okresnie marzec-kwiecień mama miała robioną kolonoskopie (wyciętych pare polipów), gastroskopie (gdzie wszystko było ok), USG (również wszystko ok), mammografia, wszelkie badania piersi oraz ginekologiczne. Stopniowo chudła, najpierw było to 3 kg, potem 5, teraz mama straciła około 15 kg. Były pewnie ze 3 wizyty prywatne u gastrologa, jedna u neurologa. Nic. Wszyscy wmawiali, że to przez nerwy. Żeby się przestać denerwować i "nie wmawiać sobie raka".
Moi rodzice mieszkają w Anglii od kilku lat. Słuchaliśmy lekarzy. Myśleliśmy, że mama faktycznie za bardzo sie przejmuje i boi. Mama zaczęła brać leki antydepresyjne. Z czasem zrobiło się ich naprawde dużo. Mijały miesiące , ale objawy nie przechodziły. Mama była tak osłabiona, że przestała chodzić do pracy.
17 listopada mama zwymiotowała krwią. Pokazała się też żółtaczka (której w domu jakoś nie zauważaliśmy). Tata zawiózł mame do szpitala. Spędziła tam pare dni. Dokładnie w dzień jej 43 urodzin zapadł wyrok. Guz głowy trzustki 5 cm x 7 cm. Badania mamy po angielsku więc wrzuce je tutaj, kiedy dostane tłumaczenie.
Z tego co się wyczytałam to zmiana na wątrobie wielkości 6 mm w 7 segmencie i 14 mm na lewej nerce. Podejrzany charakter przerzutowy.
Mama ma apetyt, jednak z dnia na dzień jest coraz słabsza. W tej chwilii jest już w Polsce, wśród rodziny no i najwazniejsze - przy mnie. Doskwiera jej wodobrzusze. Nie może spać, poruszać się normalnie (jak wstanie to zaraz siada bo się szybko męczy), cięzko jej nawet leżeć. Jak coś zje, to po paru kęsach brzuch robi się większy i skóra zaczyna "ciągnąć". Wczoraj zawiozłam ją na pogotowie bo wieczorem już bardzo cierpiała - spuścili 5l wody z brzucha. Jednak lekarz nie dał żadnych leków.
Mama boi się chemii. W Anglii lekarze od razu powiedzieli, że nie ma nadziei. Teraz dobrze sie czuje i boi się, że jak weźmie chemie to jej stan sie tylko pogorszy a chemia i tak nie pomoże. Próbujemy naturalnych sposobów. Łapiemy się wszystkiego. W Anglii lekarze tylko włożyli mamie tube udrożniającą przepływ żółci, żółtaczka ustąpiła.
Oprócz wodobrzusza puchną mamie kostki. Raz mniej ,raz więcej. Czy jest jakiś sposób aby chociaż troche zahamować zbieranie się wody w brzuchu? Mama chwilami zjadłaby konia z kopytami, ale nie może przez ten brzuch. W ciągu dnia jest senna, czasami nie może tego pohamować, ciągle zamykają się jej oczy. Ostatnio jechałyśmy samochodem, a mama ciągle przysypiała, mówiła od rzeczy, łączyła sen z rzeczywistością. Noce są nieprzespane. Jak jej pomóc?
Nie wiem na co się przygotować. Która to faza choroby? Jak szybko to wszystko będzie postępować? Z góry dziękuje za każde słowo.
Wg wyniku TK obecna jest duża zmiana w trzustce, nieresekcyjna, podejrzenie przerzutu do wątroby i nerki (choć to nie jest potwierdzone), zmianie towarzyszy wodobrzusze. To niestety oznacza dość wysokie zaawansowanie choroby.
Bardzo dziekuje za odpowiedz. Czy wodobrzusze wystepuje przy rozsianiu nowotworu do jamy brzusznej czy niekoniecznie? I jakie badania trzeba byloby wykonac zeby sprawdzic co to za zmiany na watrobie i nerce ?
Witaj Paulina.Przykro mi bardzo.Szkoda ze tak pozno to wykryli,ale to tak bywa z tym rakiem.Tak jak w Polsce jak i w Angli za pozno sie go wykrywa,najczesciej w stadium zaawansowanym...(tak jak w przypadku mojego taty)
Nie wiem co powiedziec bo,widze,ze choroba Twojej mamy posuwa sie bardzo szybko,i w Polsce nic nie zrobia....poza chemia....
Jesli to wam zaporoponuja to jest najlepsze wyjscie,mimo iz bardzo uciazliwe,uwierz mi ze pomaga....
Poczytaj moj watek,bo nie moge tu opisac....ale dzieki chemi moj tata wciaz jest z nami,a na chemi jest juz 14 miesiecy...
Trzymaj sie....
[ Dodano: 2014-12-10, 01:32 ]
Nie wiem czy moge tutaj o tym napisac.. w dzien kolonoskopii mojej mamy. Byl to marzec lub kwiecien ,(niestety nie pamietam dokladnej daty) mialam sen. Snilo mi sie,ze moja mama umarla. Byl to najgorszy sen jaki kiedykolwiek mialam..pamietam go dokladnie. Mama lezala juz niezywa w domu na lozku a w tym samym czasie widzialam ja zywą, śmiejącą się. W dzien pogrzebu cala rodzina siedziala przy stole. Kazdy byl zasmucony, zamyslony i wszyscy jakos dziwnie sie na mnie patrzyli. A ja widzialam mame szczęsliwą z tatą, powiedzialam wtedy do wszystkich zeby bili brawo dla mamy, ze jest taka silna,ze wygrala z chorobą. Nachylilam sie nad nia, zeby ja ucalowac. Jej twarz byla przykryta biala chustką. Kiedy sie przyblizylam chustka opadla, a mamy tam nie bylo.
Odkad poznalam diagnoze mam ten sen ciagle przed oczami.
Dzisiaj mama jest oslabiona. Woda w brzuchu juz sie zbiera, chociaz lekarz zapewnil ze bedzie pare tygodni spokoju. A tu minelo tylko dwa dni. Dodam,ze wymioty i biegunki ustaly.
Mam pytanie. Mama jest senna nad ranem i w ciagu dnia,natomiast w nocy nie moze zasnac nawet po tabletce na spanie. Poprosic lekarza o cos mocniejszego ? Czemu jest tak na odwrot ?
Czy ktos moglby mi pomoc i odpowiedziec na moje pytania ? Bardzo prosze
1. Co ile mozna sciagac wode z brzucha ? Lekarz powiedzial ze bedzie spokoj pare tyg a minelo pare dni i mamie juz sie ta woda zebrala.
2. Mama nie spi w nocy..za to w ciagu dnia jest senna. Srodki nasenne nie pomagaja. Co zrobic?
3. Patrzac na badania jak to wszystko wyglada ? Zdaje sobie sprawe co ta choroba oznacza.. ale na co mam sie przygotowac ? Miesiace ? Lata?
4. Czy te zmiany na watrobie i trzustce to przerzuty. Pisze ze to podejrzenie,wiec jak to sprawdzic? I czy mozna pytac o usuniecie tych zmian?
Paulinko, niestety woda zbierająca się w brzuchu może dość szybko powracać, nawet w ciągu paru dni.
Może warto oprócz leków nasennych, które jak widzę słabo działają wdrożyć jakieś antydepresanty/uspokajające, porozmawiaj z lekarzem.
Nikt Paulinko nie powie Ci ile mamie zostało, ale raczej wątpię, żeby to były lata, przykro mi. Choroba jest bardzo mocno zaawansowana.
Rzeczywiście z badań wynika, że są przerzuty, niestety przerzutów się nie usuwa.
Napisałam Ci to ogólnie Paulinko to co ja wiem, pewnie ktoś mądrzejszy wyjaśni Ci dokładniej odpowiedzi na Twoje pytania.
Stan mamy jest bardzo poważny, staraj się zabezpieczyć mamę przeciwbólowo, załatwić opiekę Hospicjum, żebyś nie była z tym sama, bardzo mi przykro, że nic optymistycznego nie napisałam.
Pozdrawiam
[ Dodano: 2014-12-14, 07:04 ]
A jeszcze jedno doczytałam, że u mamy wystąpiła żółtaczka, to też Paulinko bardzo nie dobrze wróży, bilirubina zatruwa organizm. Przykro mi.
Czy Twoja Mama bierze na wodobrzusze jakieś leki np. Spironol, Toramide, Furosemid?
Nie, mama nie bierze na wodobrzusze żadnych leków. Była prywatnie u onkologa i powiedział, ze na to nic nie pomoże tylko ściąganie wody. Nie wiem czy moge poprosić o takie leki? Czy to może zalezy od typu tego wodobrzusza?
[ Dodano: 2014-12-14, 13:54 ] Marzena, bardzo dziękuje za odpowiedź. Mama ma jakieś leki uspokajające, które zostały jeszcze po tej niby "Depresji" którą stwierdzili wszyscy lekarze. Ale nic nie pomaga. Mama w nocy chwilke prześpi na jedno oko, za chwile sie budzi, wstaje, idzie coś zjeść, znów sie kładzie i tak w kółko. Rano jest bardzo zmęczona przez to.
Stan ogólny mamy jest w miare dobry. Normalnie chodzi, dużo je, ma apetyt jak nigdy od ponad roku. Do toalety też chodzi normalnie.
Co do leków nasennych albo uspokajających to koniecznie trzeba poprosić lekarz o pomoc, takie niespokojne noce nie dość, że pozbawiają sił fizycznych, to jeszcze mogą nasilić ogólny niepokój i wyczerpanie psychiczne. Wiem, że skutecznym lekiem ( dość silnym) z grupy antydepresantów dającym między innymi głęboki sen jest mianseryna. Może zapytaj lekarza, chociaż czasem w kwestii pomocy nie stricte onkologicznej lekarz onkolog nie zawsze wszystko wie, umie i chce. Częściej skuteczniejszy jest lekarz internista, nie mówiąc już o lekarzach medycyny paliatywnej.
Czy Twoja Mama bierze na wodobrzusze jakieś leki np. Spironol, Toramide, Furosemid?
Nie, mama nie bierze na wodobrzusze żadnych leków. Była prywatnie u onkologa i powiedział, ze na to nic nie pomoże tylko ściąganie wody. Nie wiem czy moge poprosić o takie leki? Czy to może zalezy od typu tego wodobrzusza?
U mojej Mamy to było tak od momentu kiedy pojawiło się wodobrzusze brała Spironol i Toramide. Za pierwszym razem pomogło i woda zaczęła ustępować. Potem było około pół roku spokoju i pojawiło się wodobrzusze oporne już na te leki- dopiero upuszczenie wody przyniosło chwilową poprawę ale strasznie Mamę osłabiło
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum