Dziekuje bardzo za odpowiedzi! Bede rozmweiac w tym tyg z lekarzem to wypytam o wszystko. Moze ktos polecic dobrego onkologa/chirurga na podkarpaciu? Najlepiej okolice Brzozow, Rzeszow ?
paulina452,
Jeśli chodzi o wodobrzusze, to ono narasta w szybkim tempie między innymi dlatego, że Mama ma niski poziom albumin. Trzeba by je uzupełnić (preparat Protifar 3x2 miarki do posiłków). Niewskazane jest częste odbarczanie płynu z jamy brzusznej, pisałam o tym tutaj:
http://www.forum-onkologi...5,60.htm#225046
Można stosować leki moczopędne wymienione w poście Caroline, powyżej, ale po dokładnej ocenie stanu ogólnego chorej.
Przerzutów się nie usuwa. Nie ma to sensu, bo nie wiadomo, ile ich jest tak naprawdę - mikroprzerzutów, niewykrywalnych w badaniach obrazowych może być tysiące. Wycięcie dwóch największych nic nie zmieni.
Radziłabym opiekę Hospicjum Domowego. Przychodzący lekarz i pielęgniarka na bieżąco odpowiedzą na rodzące się pytania i poprowadzą leczenie - a w takim stanie zmiana leków może być potrzebna z dnia na dzień, a czasem z godziny na godzinę.
Jeśli chodzi o perspektywy, to bez leczenia raczej tygodnie niż miesiące. Czy lekarze zdecydują się na chemię - nie wiem. Chemioterapia to bardzo obciążające leczenie i trzeba być w niezłej formie ogólnej, żeby je przetrzymać...
Przykro mi
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Przerzutów się nie usuwa. Nie ma to sensu, bo nie wiadomo, ile ich jest tak naprawdę - mikroprzerzutów, niewykrywalnych w badaniach obrazowych może być tysiące. Wycięcie dwóch największych nic nie zmieni.
Tak jesli rak jest rozsiany jak w tym przypadku...
Ale jesli bylyby male w jednym miejscu to dlaczego nie sprobowac..?
U nas byly tylko 2 do watroby i zostaly usuniete i dzieki Bogu po 16 miesiacach nie ma nic nowego....Poza guzem i naciekami...
Radziłabym opiekę Hospicjum Domowego. Przychodzący lekarz i pielęgniarka na bieżąco odpowiedzą na rodzące się pytania i poprowadzą leczenie - a w takim stanie zmiana leków może być potrzebna z dnia na dzień, a czasem z godziny na godzinę.
Jeśli chodzi o perspektywy, to bez leczenia raczej tygodnie niż miesiące. Czy lekarze zdecydują się na chemię - nie wiem. Chemioterapia to bardzo obciążające leczenie i trzeba być w niezłej formie ogólnej, żeby je przetrzymać...
Przykro mi
Mama się nie pogodziła jeszcze z tym jakie rokowania niesie ta choroba. Dowiedziałyśmy się niedawno.. ciągle mamy nadzieje, że będzie dobrze. mama czuje się bardzo dobrze. dużo je, jest w miare na siłach, do tolaety chodzi normalnie. nic nie wskazuje na to, że to tygodnie :( czy sytuacja może sie pogorszyć z dnia na dzień? hospicjum to już umieranie..
Paulina,
niekoniecznie. Hospicjum to fachowa opieka tygodniami, miesiącami, a nierzadko latami. Wokół hospicjów narosło wiele mitow, a i czasy się zmieniły.
Hospicjum pomaga godnie przeżyć czas, który pozostał, a samo odchodzenie czyni możliwie komfortowym. Rozważ to, proszę, dla dobra bliskiej Ci osoby.
Paulinki ta choroba jest nieprzewidywalna i zaskakująca, jednego dnia można czuć się dobrze a na drugi dzień położyć do łóżka. Nie myśl tak o hospicjum, że to umieralnia, fakt że ludzie tam odchodzą ale nie musi to być hospicjum stacjonarne, może być przecież domowe. Będziesz miała pomoc w postaci lekarza i pielęgniarki, nigdy nie wiadomo kiedy ta pomoc się przyda a kolejki też się tam zdarzają po zapisaniu ja czekałam prawie miesiąc. Lepiej mieć w zanadrzu pomoc i sięgnąć po nią kiedy okaże się bardzo potrzebna.
Wszystko rozumiem,przeczytalam bardzo duzo watkow i wiem jak bardzo hospicjum bywa pomocne. Tylko to bardzo trudne powiedziec o tym mamie. Ona sie cieszy kazdym dniem, ma nadzieje ze wyzdrowieje, doszukuje sie zmian na lepsze w swoim wygladzie. Wydaje mi sie ze troszke nawet przytyla,ze buzia sie jej poprawila. Kiedy o tym mowimy to widze w niej ta iskierke nadziei. Nie moge jej tak dobić hospicjum bo sie zalamie. Mama jutro ma wizyte u onkologa,ktory ma przepisac cos na wodobrzusze. Niestety nie moge z nia jechac bo jestem na studiach. Siostra z nia pojedzie. Chociaz zrobie wszystko zeby pojechac z nia bo mam mase pytan do onkologa. Dziekuje Wam za odpowiedzi i rady. Nie mam rodzenstwa. Probuje sie jak najlepiej przygotowac na to co nadchodzi.
Paulino, ktoś tu kiedyś napisał, żeby nie używać nazwy hospicjum - może lekarz pomocy domowej, pielęgniarka środowiskowa, albo coś w stylu całodobowa pomoc dla pacjentów onkologicznych. Zawsze to inaczej brzmi. Niestety u nas utarło się że hospicjum to już kres drogi i pewnie jeszcze długo będzie to pokutować.
Też korzystam z pomocy hospicjum domowego. To naprawdę świetna sprawa. Dwa razy w tygodniu przychodzi pielęgniarka. Raz na dwa tygodnie lekarz. Jeżeli jest nagła sytuacja zjawia się tego samego dnia. Nie muszę biegać po poradniach za receptami, badaniami. Ostatnio mąż dostał zlecenie z CO na dodatkowe badanie krwi i ewentualne przetaczanie ( złe wyniki po chemii) i bez żadnych problemów załatwił to wszystko lekarz hospicyjny. W nagłych sytuacjach nie muszę jeździć na SOR czy wzywać karetki. Trzeba zmienić leki-też nie ma problemu. Przede wszystkim to są ludzie, którzy mają z tymi chorobami i pacjentami ciągle do czynienia i potrafią pomóc. To świetne wsparcie i dla dobra swojego i mamy powinnaś skorzystać ( nie tak łatwo o fachową pomoc). Pomoc hospicyjna to nie pomoc w umieraniu, ale, moim zdaniem pomoc w kontynuowaniu życia.
dziękuje bardzo za każdą odpowiedź.
przeczytałam jeszcze dużo na temat hospicjum i ja jestem zdecydowana. nie wiem tylko jak porozmawiać o tym z mamą. w czwartek jadę do domu, pogadam pierwsze z tatą.
dzisiaj mama miała wizyte u onkologa. lekarz ciągle namawia na chemie , której mama panicznie się boi. boi się pogorszenia stanu zdrowia po chemii, bo póki co bardzo dobrze sie czuje. prosiłam tate, żeby zapytał o protifar, ale lekarz podobno nie był w za dobrym humorze.. podłamał mame psychicznie. biedna sie załamała po wizycie. bo tak własnie reaguje jak ktoś powie o złych rokowaniach. dlatego też nie wiem jak podejść z tą opieką z hospicjum.
jutro mama jedzie do szpitala - mają jej założyć cewnik, żeby mogła sama opuszczać wode z brzucha. poza tym pewnie będą badania krwi. ma tam zostać na jedną noc. dzisiaj była zmęczona, kolejna nieprzespana noc. cały dzień przysypiała.
lekarz dzisiaj coś mówił o lekach na wodobrzusze, ale podkreślił ,że są bardzo drogie (ok 1000zł na miesiąc). to oczywiscie nie ma żadnego znaczenia, ale o jakich lekach moze być mowa? o jakim działaniu ?
[ Dodano: 2014-12-16, 21:35 ]
a i jeszcze jedno pytanie : czy protifar można dostać bez recepty ?
Czy ktoś się może orientuje, chcąc zapisać mame do hospicjum domowego wymagane jest ubezpieczenie NFZ? ponieważ mama jest ubezpieczona w NHS (mieszkała w uk przez kilka lat). czekamy na ten moment na papiery z Anglii i póki co mama nie ma jako takiego ubezpieczenia w Polsce, tylko karte EHIC. a ja bym chciała zacząć jak najszybciej załatwiać hospicjum..
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Witaj,
Mieszkałam 3 lata w anglii i rózniez miałam tylko ubezpieczenie NHS, dopadło mnie zapalenie kregów i przepuchlina, wróciłam do Polski i leczyłam się normalnie w ramach NFZ- pokazując europejską kartę NHS- NFZ później dostaje kase z anglii, było to już 6 lat temu i funkcjonowało, wiec mysle, ze jeśli mama ma karte NHS to wybierz się z tą kartą do NFZ-tu i dowiedz jak jest z pacjentami onkologicznymi- moim zdaniem tez mają prawo do ubezpieczenia- ale pewna nie jestem, pozdrawiam, alice
_________________ Tatko 01.12.1952r - 06.02.2013 r. (*)
Na zawsze w moim sercu...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum