Skóra jest zaczerwieniona, zgadza się, dookoła tego zgrubienia, zrobiłabym zdjęcie ale mama sobie nie pozwala. Samo zgrubienie prezentuje się jak popularny "pryszcz", czyli na jego czubku widać plamkę z ta wydzieliną, jakby pod przezroczystą powłoczką. Ta plamka się powieksza, teraz wśród tej plamki widzę tak jakby też zabarwienie krwiste. To wszystko wygląda jakby miało lada moment pęknąć i wylać się, ale tego nie robi. Mama teraz mówi, że ją to boli, tak jakby "ciągnie", wobec czego nie wiem, czy skóra w tym miejscu jest cieplejsza - nie pozwoliła dotknąć, ale przy pierwszym dotyku nie wyczułabym by ten rejon był cieplejszy. Dodam, ze to jest rejon, gdzie zbiegają się szwy na skórze zdrowej na szyi po wycięciu węzłów i szwy z przeszczepu ze skórą zdrową. Takie "skrzyżowanie" szwów i na środku dokładnie to zaognienie.
Mama nie gorączkuje, czasem widzem że ma wypieki ale mierzy temperaturę i wszystko jest w porządku.
Na razie jesteśmy nieco uspokojone, staramy się nie martwić na zapas, chociaz mama widzę, że co chwilę spogląda na to w lusterku.
Co do wizyty u psychologa.. Myślałam wielokrotnie, ale nie moge sie jakoś zebrać w sobie by sie umówić....
[ Dodano: 2012-02-29, 19:17 ]
Jednak pozwoliła sobie zrobić zdjęcie. Powiem Wam szczerze, ze na zdjęciu wygląda jeszcze gorzej niż w rzeczywistości, hm.
mARGARETH dziękuję za odpowiedz pod moim tematem. Dopiero teraz doczytałam do końca twoje wypowiedzi i obejżałam też zdjęcie twojej mamy i uważam że to stan zapalny . Może powinnyście do lekarza pojechać? Trzeba uważać żeby w te miejsca żadne bakterie się nie dostały bo to tylko narobi wam problemów. Może poczytaj w googlach co robić ze stanem zapalnym? Sprawdz w google w zakłądkach grafika jak wyglądają stany zapalne np po cięciu.
Ps moja siostra po cesarce też miała przy szwach coś podobnego ale to było dawno i nie pamietam jak to leczyła. Napewno musiała dbać o czystą rane
Margareth może to nie do końca usunięty szew i teraz organizm próbuje go razem z ropą usunąć?
Nie wiem, ale właśnie przeczytałam Twoje rozpaczliwe "ehh", piszę, żebyś wiedziała, że nie jesteś tu sama. Pozdrawiam
_________________ „Żółw musi być aż tak twardy, bo jest aż tak miękki”. St.J.Lec
Lider czerwonej kreski./Kuba Wojewódzki (tego forum).
Dzięki Wam wszystkim!
Dzisiaj to "pękło", tzn chyba w nocy. Rano tę "ropę" (cudzysłów bo nie wiem co to za wydzielina) można już było usuwać. Lekarz plastyk przez telefon do wizyty zalecił przemywać to kwasem bornym, tak też mama robi. Mnie nie pozwala bo mówi, że boli to strasznie. Teraz wygląda to jak taka ranka, zapełniona tą ropką, z zaczerwienioną podrażnioną skórą dookoła. Skóra bezpośrednio przy tym jest mocno zaogniona, miejsce jest mocno wrazliwe na ból, ale mama dzielnie to sobie przemywa. Coraz bardziej przekonuję się w stronę jakiegoś zapalenia, ale jak moge je jeszcze załagodzić? Chciałabym ulżyć mamie w bólu a zupełnie nie wiem jak....
Podaj Mamie lek z grupy przeciwbólowych i przeciwzapalnych - np. Ibuprom, Nurofen - 1 lub 2 tabletki na dawkę. Przypominam, ze paracetamol ma tylko działanie przeciwbólowe, więc przeciwzapalnie nie podziała.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Madzia70, wielkie dzięki za tą informację!
Zastanawiałam się już co mamie poradzić, aby mogła załagodzić ból, zastosujemy Ibuprom bo akurat jest w domu.
Wielkie dzięki!
P.S. na chwilę obecną nic więcej wyglądowo się tam nie zmienia, przypomina to w dalszym ciągu ranę, z ta wydzieliną, nadal boli, nie ma już formy zgrubienia - mialo ją dopóki nie pękło. przemywamy to zgodnie z zaleceniami lekarza+ten ibuprom
Gwiazdko, wielkie dzięki za zainteresowanie tematem!
Na wizycie u laryngologa, wizyta kontrolna u Jurasza, stwierdzono że dalszymi badaniami kontrolnymi będą się zajmować oni [w moim prywatnym słowniku juraszowi], jako, że to oddział laryngologii onkologicznej i że przeprowadzali operację.
Tracheostomia, którą mama ma wykonaną, na chwilę obecną nie jest usunięta - mama ma jeszcze nierozciągniętą skórę przeszczepioną, nie ma możliwości otworzenia ust, a laryngolog nie może wobec tego obejrzeć krtani.
Ta.. ranka, czy - no, na chwilę obecną właśnie ranka - krwawiąca przy mocniejszym naruszeniu - została obejrzana przez dr laryngolog, usunęła stamtąd ona coś, co okresliła mianem ziarniny (prawdę mówiąc niewiele mi to mówi). obejrzała i pobrany materiał wysłała do badania. Jej zdaniem, na pierwszy rzut oka, nie wskazuje to na nic nie pokojącego, ale uznała, że warto dmuchać na zimne.
Wyników jeszcze nie ma.
Nie mam takiego mojego "ogólnego" tematu, jak niektórzy, do pisania o głupotkach, więc nie pisałam na darmo. Będę informować, jak pojawią się konkrety.
Oby nie jakieś niepokojące...
Pozdrawiam Kochani!
P.S. Wszystkim któzy zaglądają, i tym, którzy nie zaglądają a może kiedyś zajrzą- życzę ogromu zdrówka, trzymajcie się, póki co nie mam czasu zaglądać do Waszych tematów.
zagubiona1974,
dziękuję za odwiedziny! fajnie wiedzieć, że jeszcze ktoś zagląda.
czekamy na wizytę na której poznamy wynik badania, choć przyznam Wam, że już się nie martwię, gdyż mamie się to prawie zagoiło. skupiamy się teraz na porządnym masowaniu przeszczepionej skóry, gdyż jeszcze bardzo mało rozciągliwa i uniemożliwia otwieranie buzi.
chcemy miło spędzić święta i na tym nam zależy. nie zasypywałam Was zbędnymi wiadomościami - jak będą konkrety to będę się oczywiście odzywać. tymczasem wszystkim życzę dużo ZDROWIA PRZEDE WSZYSTKIM! smacznego jajeczka i wiosennej [mimo, iż auto dziś skrobałam] atmosfery!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum