Margareth,
:)Przy wypisie dostaniesz na pewno z mamą dokładne informacje co i jak z tymi opatrunkami. Najważniejsze by o wszystko zapytać, nawet jeśli jest taka potrzeba po dwa razy, niż mieć jakiekolwiek wątpliwości po opuszczeniu szpitala. Na pewno będzie to możliwe u Was w Toruniu. Pamiętaj tylko o skierowaniu do właściwego gabinetu zabiegowego. Świetnie, że mama jest już po pierwszej operacji. Teraz czas zagoi pierwsze rany i z nadzieja patrz na dalsze leczenie i kolejną operację mamy. Powodzenia i wszystkiego najlepszego dla mamy a dla Ciebie dużo wytrwałości.
_________________ Przeszłość została napisana, lecz możemy się z niej uczyć i zmieniać przyszłość
To już 2 tygodnie po operacji więc chyba już żadne specjalne kwalifikacje do zmiany tych opatrunków nie będą konieczne, ale porozmawiaj z lekarzem bo czasami jest tak że pielęgniarka przeszkoli pacjenta i uważa że wszystko ok, a w tym wypadku powinna przeszkolić również Ciebie. Pozdrowienia
Ze zmianą opatrunków póki co radzimy sobie same. Od jutra do mamy ma przychodzić pielęgniarka, bo ja będę w pracy, a samodzielnie mama nie daje rady zmieniać.
Muszę tylko jeszcze załatwić skierowanie od lekarza pierwszego kontaktu na tę opiekę pielęgniarską, bo dopełnić formalności. Mam nadzieję, że uda mi się wszystko sprawnie załatwić.
Jeśli chodzi o operację, to marginesy są czyste. We wtorek mama jedzie ze swoją siostrą do Bydgoszczy na kontrolę do plastyków [mamie rozeszły się szwy co wymaga częstego doglądania i musi przejść kolejną operację, by odciąć nadmiar skóry "zainstalowanej" na twarzy] oraz jadą też zarejestrować się do CO.
Mama teraz odżywia się za pomocą strzykawki, ma zaleconą dietę płynną. Gotuję jej zupki i miksuję wszystkie potrawy. Zna ktoś z Was może jakiś fajny przepis na coś smacznego w formie płynnej?
Mamie z całą pewnością nie wolno podawać nic mocno przyprawionego, co ogranicza możliwe do osiągnięcia smaki. Poza tym potrawy powinny zawierać wszystkie niezbędne składniki - mikroelementy, witaminy, białko, błonnik i tłuszcze. Proponuję, byś nieco dłużej gotowała zupę, żeby zmiksowany potem wywar był bardziej esencjonalny. Jeśli gotujesz rosół, dołóż do niego czasem liść kapusty (wcześniej sparz go wodą, potem włóż do rosołu). Miksuj wszystko - oczywiście z mięsem, makaronem, marchewką i pietruszką. Zupa jarzynowa to standard i chyba zmora wszystkich chorych. Zrób barszczyk ukraiński - ale z niekiszonych buraczków (żeby kwaśne nie było), pełen zestaw warzyw, łącznie z posiekaną i zblanszowaną wcześniej kapustą + fasola, ale bez pomidorów. Można to ugotować na żeberkach wędzonych (tylko przed zmiksowaniem wyjmij kości . Pod koniec gotowania wlej do barszczu śmietanę, możesz dodać odrobinę żurku z butelki, dzięki czemu potrawa będzie miała bardziej wyrazisty smak, i wbrew pozorom, nie będzie kwaśna. Taki barszczyk możesz gotować na wiejskiej wędzonej kiełbasie - jest równie dobry.
_________________ Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
Faktycznie! Barszczyk cudny, mamie bardzo smakował!
Jeszcze raz wielkie dzięki, Gazduś!
mama dzisiaj była na wizycie radioterapeutycznej [niestety beze mnie, mam teraz obowiązkowe szkolenia w pracy :( ] i niestety się do radioterapii nie kwalifikuje. przeszczep znajdujący się na twarzy pokrywa ubytek prawie połowy twarzy, w związku z czym zapewnia funkcje życiowe, radioterapeuta [radiolog? nie wiem jak określać] powiedział, że naświetlania spowodują odpadnięcie przeszczepu.
nie jest zalecona chemioterapia [czy to na pewno dobra decyzja??], jedynie staly nadzór lekarza laryngologa [zastanawia mnie dlaczego nie onkologa... bo mama przecież nie jest przebadana pod kątem przerzutów odległych, gdyż miała Mx wpisane..]
to tyle, jeśli chodzi o bieżące informacje. przeszczep wgaja się dobrze, wczoraj mama miała zdjęte szwy, ta warga która się rozeszła została oczyszczona i będzie szyta jak się wszystko pogoi, póki co, jest jak jest.
30 stycznia mama ponownie kładzie się na oddział w celu wykonania drugiej operacji. [czekają ją jeszcze dwie]
lekarz bardzo chwali proces gojenia.
mama natomiast nadal jest bardzo chudziutka... staram się ją karmić wartościowo i pożywnie, ale coś nie bardzo chce mi przybrać na wadze :( czy to bardzo zły znak??
Powinna jeść dużo i dobrze, żeby organizm miał siły niezbędne do walki oraz regeneracji. Postaraj się wprowadzić do diety nutridrinki - dostępne w aptekach bez recepty.
_________________ Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
Mamusia pije nutridrinki, lekarz plastyk nam właśnie polecił jako dość dobry składnik tej płynnej diety więc mama pije nutrinki, je dużo jogurtów, gerberków, przecieranych potraw i soków - pomidorowego, z buraków itp. Mam nadzieję, że chociaż odrobinę przybierze mi na wadze...
Dzięki za zajrzenie do tematu Gazda
Nie ma za co dziękować... Niestety, chudnięcie jest niejako wpisane w proces terapeutyczny, i również niestety czasem prowadzi do przerwania radykalnej terapii, jeśli doprowadzi do znacznego pogorszenia się stanu ogólnego chorego. Sam schudłem 25 kg w ciągu 2 miesięcy... Nie można się poddawać.
_________________ Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
Tam gdzie można dodawaj łyżkę oliwy (jeżeli smak na to pozwoli) lub masła. No i sprawdź czy mama będzie piła czekoladę (na początek trochę rozwodnioną w stosunku do oryginalnego przepisu). Natomiast nie przesadzaj z owocami i warzywami, w płynnej diecie dużo błonnika daje takie przyśpieszenie pasażu że nie ma pełnego przyswajania pokarmów. Nutridrinki są oparte o białka mleka, więc mięsna zupa przepuszczona przez jakiś rozdrabniacz będzie lepszym uzupełnieniem niż jogurt. Możesz eksperymentować z rzadką kaszką manną - może to nie rewelacyjny smak (masełko i sól poprawia) ale produkty zbożowe są niezbędne a chleb to nieprędko. Powodzenia
zupki jak najbardziej są zaopatrzone w spore ilości mięsa, kaszki manne mama również je, gerberki są jako dodatki i przekąski dla niej, bo w związku z tym, że nie może palić to "podjada".
dziękuję Wam za wszystkie rady, naprawdę, jest za co.
natomiast zaczynam się odrobinę martwić, a raczej bardzo. tak, jak pisałam wcześniej, mamie powiedziano, że radioterapii mieć nie będzie i zalecono jej częste konsultacje u laryngologa. okej, tak zrobimy, natomiast jak pisałam - nie zbadano mamy pod kątem przerzutów odległych, a mama dzisiaj zaczęła mi się skarżyć na zaparcia, mówi, że nie może się załatwić. jej siostra przyniosła jej czopki lekko przeczyszczające, ale również taki czopek nie dał żadnego efektu, a mamę zaczyna to męczyć. nie wiem czy i gdzie się z tym zgłosić :(
Co to znaczy "skarżyć na zaparcia"? Bo jeśli Mama dawno się nie załatwiała, ale poza tym nie ma dolegliwości (bólu brzucha, wzdęcia), to być może po prostu dieta jest pozbawiona resztek pokarmowych - przy stosowaniu diety płynnej może się zdarzyć się taka sytuacja. Wtedy stolec może pojawiać się raz na kilka dni.
Jeśli Mama ma dolegliwości, to - moim zdaniem - powinien zobaczyć ją lekarz, zbadać brzuch.
Doraźnie można podać syrop Laktuloza - 1 łyżka stołowa na czczo, popić szklanką płynu.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum