Raczej nie jest związane z chemioterapią, a wynika zapewne ze zrozumiałej obawy o przebieg leczenia.
Tym bardziej mamie potrzebne jest wsparcie i okazanie zrozumienia jej sytuacji
(ale nie bagatelizowanie problemu i pocieszanie na siłę, że "na pewno wszystko będzie dobrze").
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
unikam słowa "wszystko będzie dobrze" obie wiemy z czym mamy do czynienia . Co masz na myśli pocieszać "na siłę" ? nic nie mówić ? zostawić to ciszy ? chce żeby walczyła opanowana histeria panika myślę że w niczym jej nie pomoże . Wymyśliłam jej hasło przewodnie "chwytaj byka za rogi i walcz" . Dopóki się da . Widzę te kobiety, smutne, załamane, płaczące ,zagubione . Dopóki się da chce by moja Matka skupiła się na walce z przeciwnikiem , a nie myślała że jest na przegranej pozycji , rzadko go ktoś pokonuje , ale chyba nielicznym się udaje "statystycznie"
Ja moge potwierdzic, ze kiedy slyszalam "wszystko bedzie dobrze", to mnie szlag trafial.
Byc z mama, pokazac, ze sie ja kocha. Nie bac sie okazania swojego strachu. Mysle, ze wspolne poplakanie moze bardziej pomoc niz dodawanie otuchy na sile. Moze rozmowa z psychologiem? I najlepiej byloby mame odizolowac od biadolacych kobiet, ale to chyba sie nie uda.
chyba trochę mi sie dostaje ,,,czy ja napisałam że wpieram jej że będzie dobrze ? padły słowa rak był szok , ale teraz myślę że czas opanować emocje i wstać . Moje słowa jakie płyną są typu ,,,,"leczysz się i walczysz z nim ciężko będzie i ona wie o tym , po drugie ona czyta to forum i wie jak wygląda ta droga liczy sie z tym i liczy się z tym że może to przegrać . Ma prawo do wszystkich emocji to też wie rano płacz wieczorem odzyskanie spokoju wiec myślę że za wszelka cenę nie zabraniam jej płakać .
Moina,
może dobrym wyjściem będzie wizyta u psychoonkologa? Wsparcie farmakologiczne? Nie w każdej sytuacji można poradzić sobie samemu, czy z opieką - nawet najlepszą, bliskich. Czasami trzeba się oddać w ręce fachowców dla mamy może to być pomoc nieoceniona.
po diagnozie i po panice strachu histerii Mama jest pod opieka specjalisty ma leki informowaliśmy o tym personel szpital że przeszła załamanie i ma leki . dodam że na sali ma współlokatorki z podejściem" co ma być to będzie" , wieczorem opowiadają sobie śmieszne historie wspierają się . Sama powiedziała ,,,"jakie to szczęście że mam taką sale " boimy się wszyscy i to wydaje mi się naturalne , ale dzielić strach na dwoje . Jestem po to by strach oswoić , nastawić pozytywnie , ale nie za wszelka cenę
tylko brachyterapii? Bez chemioradioterapii? Przed chemioradioterapia?
Rzadko, ale sie zdarza, ze wykonuje sie pare seansow brachyterapii w celu zmniejszenia guza, jako przygotowanie do operacji, ale o tym by chyba Wam lekarz powiedzial.
nie nam lekarz nic o tym nie mówił , pytam tylko z ciekawości . Na oddziale leży kilka pań co mają tego typu leczenie połączone z chemia , ciekawa byłam czy się różni ta brachyterapia od radioterapii , i jakie czynniki mają wpływ na podjecie przez lekarza , tej formy leczenia
dzięki za odpowiedz , szukałam w internecie czym się rożni brachyterapia od radioterapii , ale jakoś nie mogłam tego powiązać . Opisane jest tylko co to jest brachyterapia ,radioterapia ale nie znalazłam odpowiedzi dlaczego to a nie to . Dzięki . Mam jeszcze pytanie Mamie po każdym wkuciu zostają spore siniaki , od jednej żyły szedł czerwony rumień , pielęgniarka stwierdziła że zrobił się jej stan zapalny przykładały jej coś na to zbladło ale nadal jest
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum