29.11.11 kolejny miesiąc, 5 miesiąc bez taty
Smutaskowy dzionek dzisiaj
Im bliżej do Świąt tym ja coraz gorzej się czuje. Pierwszy raz w życiu nie cieszą mnie reklamy świąteczne czy ozdoby świąteczne w sklepach, w których już powoli tak ich wiele. Mogę napisać że wręcz mnie drażnią, wywołują u mnie wiele dziwnych emocji, których nie potrafię odpowiednio nazwać
. Kiedy pojawia się reklama przełączam program, kiedy mijam na ulicy wystawy sklepowe z ozdóbkami odwracam wzrok w drugą stronę .
Nie wiem jak będą wyglądały Święta u mnie ale już na samą myśl zalewam się płaczem ... Przerasta mnie to i tyle !
......dziś pojechałam do Swojej babci (prawie 80-cio letnia kobieta), odkąd tatko odszedł spędzam u Niej mnóstwo czasu. Często razem gotujemy coś , pieczemy ciasteczka, razem sprzątamy lub po prostu przy kawie godzinami rozmawiamy.
Staram się z babcią spędzić jak najwięcej i jak najlepszy czas dopóki jeszcze jest, bo od dłuższego czasu obserwacji widzę już to zmęczenie w babcinych oczach
...i to mnie dodatkowo martwi
Raz jak zapytałam jak się czuje (widziałam, ze gorzej) odpowiedziała "wiesz Aguniu w tym wieku człowiek już szykuje się do snu"
Przed ludzmi nie pokazuję za bardzo Swojego smutku. Uśmiecham się, rozmawiam, pomagam na tyle na ile mogę. Nie chcę po prostu usłyszeć "już czas się ogarnąć" , dlatego kiedy jest zle płaczę w ukryciu, po cichutku w domowym kąciku. Po chwilach wypłakania się ciężar staje się lżejszy
Staram się być twarda. Jednak są momenty kiedy jestem zupełnie sparaliżowana.
...więc tak siedząc dziś przy tej kawie od słowa do słowa i weszłyśmy na temat świąt. Po wypowiedzeniu tego słowa nie mogłam się powstrzymać i zalałam się łzami
Bardzo płakałam, mówiąc, że: ja nie chcę świąt, ja nie chcę tego dnia spędzić bez taty, tak bardzo mi Jego brakuje, już nie będzie taty który wstawał i dzielił się z Nimi opłatkiem, nie będzie tego uśmiechu , tej rodzinnej radości, nie wyobrażam sobie tego ...
Tak płacząc i wypowiadając te słowa poczułam się jak malutkie dziecko, tak inaczej niż dotychczas. Babcia tak patrząc na mnie również się bardzo popłakała i jedyne co mi powiedziała to "wierzę Ci Aguniu...wierzę"
Moja kochana babcia. Pierwszy raz od śmierci taty przy kimś sobie popłakałam i nie tylko przy kimś ale i z kimś, z babcią. Płakałyśmy obie bez słów. Tego mi było potrzeba. Poczułam , że ktoś mnie rozumie, poczułam, że ja nie jestem sama ze Swoim smutkiem. Po wylaniu tych strumieni łez obie przetarłyśmy łzy i uśmiechnęłyśmy się do siebie
Ta chwila pozostanie w mojej pamięci na długo.
...ot tak pozwoliłam sobie na chwilę słabości.
A teraz po postawieniu kropki idę przemyć znowu zapłakaną buzkę i uciekam do weselszego wątku zarazić się choć na chwilkę uśmiechem .