Witam. Co jakiś czas "wchodzę" sobie na forum i czytam Wasze komentarze... Zaczyna mi się wszystko przypominać.Najpierw przed Bożym Narodzeniem umarła moja najukochańsza babcia, po miesiącu tata.Często przywołuję w myślach jak umierał mój tata (co prawda było to 15 lat temu, ale pamiętam wszystko,jak by to było wczoraj) na raka jelit. Powiem szczerze, że nawet bardzo nie cierpiał, nie miał prawie żadnych bólów, mimo ogromnego guza, którego lekarze nie wycięli, bo za bardzo się "powczepiał" w okoliczne narządy. Umarł we śnie -była przy nim tylko moja mama, ja z moim (5-cio letnim) synkiem przyszłam 10 min.po "odejściu" taty (i dobrze, przynajmniej mały tego nie widział, mama mówiła, że wyglądało to okropnie-ten moment umierania). Tata pozostał mi w pamięci taki jaki był zawsze - uśmiechnięty. Boże Narodzenie spędzaliśmy całą rodziną ostatni raz z nim (2 tygodnie po świętach zmarł). Leżał w łóżku i nic nie mówił, tylko patrzał. Czasami się zastanawiam, co On sobie wtedy myślał patrząc na swoje dzieci i wnuki, wiedząc, że jest to Jego ostatnia Wigilia. Już się pogodziłam z Jego odejściem,ale długo to trwało. Potem zachorowała mi mama na raka piersi( ale dzięki Bogu jest parę lat po amputacji i jest wszytsko ok ) . Jakby tego było mało 2 lata temu zmarł na zawał mój kochany mąż w wieku 48 lat Dochodzę do wniosku, że człowiek może (musi) dużo wytrzymać .... Trzeba żyć dalej - dla dzieci i całej rodzinki. Pozdrawiam Wszystkich - będzie dobrze
_________________ Hanka
Nie płacz, że coś się skończyło, tylko uśmiechaj się, że ci się to przytrafiło.
NusiaD,
Szacunek dla Ciebie i wielki podziw ,nic nie jest bez znaczenia widocznie tak miało być, ten u góry wiedział że sobie poradzisz i że jesteś wybrana.
Dużo zdrówka
NIKA2.Dzięki za miłe słowa. Jest mi czasem cholernie ciężko, ale daję radę (muszę). Sama też się borykam z różnymi "chorubskami", ale to nic w porównaniu do tych naprawdę chorych i dzielnie walczących o każdy promyk słońca Życzę Tobie również DUŻOOOO ZDROWIA
_________________ Hanka
Nie płacz, że coś się skończyło, tylko uśmiechaj się, że ci się to przytrafiło.
Justynko. Przeczytałam prawie wszystkie Twoje posty i jestem pełna podziwu dla Ciebie. Jesteś silną dziewczyną i dajesz wielkie wsparcie wielu osobom mimo swojej choroby. Trzymaj tak dalej. Życzę Ci również dużoooo.. zdrówka i pogody ducha
_________________ Hanka
Nie płacz, że coś się skończyło, tylko uśmiechaj się, że ci się to przytrafiło.
Olaczek kiedyś na tym forum napisała, a ja przypomnę:
Pogody ducha, aby godzić się z tym, czego nie można zmienić,
Odwagi, aby zmieniać to, co można zmienić,
I mądrości, aby odróżniać jedno od drugiego
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Wiem, że nie będzie Ci łatwo w te Święta. To boli i to bardzo mocno... Ten brak Taty bedzie zapewne przeogromny, a ból i tęsknota wrócą ze zdwojona siła...
Dlatego zyczę Ci dużo siły, ogrom spokoju i wielkiego ukojenia.....
Niech Ci się Tatko przyśni i powie, że jest mu tam NA GÓRZE cudnie i mają swoją Wigilię...
I że nie musisz się oe Niego martwić, bo Jemu tam dobrze...
Myślę, że taki sen odrobinkę by chociaz pomógł, więc życzę Ci wspaniałego snu...
Chciałabym coś napisać lecz nie bardzo wiem co, mam totalny chaos w myślach. Łzy od kilku dni znowu się leją ... Dziś postawiłam tacie na grobie własnoręcznie zrobiony stroik świąteczny a jutro pójdę na grób z opłatkiem
Z godziny na godzinę bliżej świąt a mi coraz ciężej. Napewno jutro będę czekać aż tata wstanie, złoży głośno życzenia i podzieli się z każdym opłatkiem....będę czekać ale taty nie ma, nie wstanie i nie podzieli się z Nami tym opłatkiem, zrobi to ktoś inny ;(
Modlę się o to aby tato był przy Nas, abym mogła poczuć Jego obecność.
Pierwsze święta bez tatki. Czy dam radę ? ...nie wiem, postaram się dla taty i dla innych obecnych! Postaram się w ten smutny dzień choć troszkę ogrzać Nasze serca ciepłymi wspomnieniami o tatusiu
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
Aniellko, wiem że jutro, dzisiaj będzie najgorszy dzień.
Sama już bym chciała, aby się skończył.
Katarzynka36 napisał/a:
Wiem, że nie będzie Ci łatwo w te Święta. To boli i to bardzo mocno... Ten brak Taty bedzie zapewne przeogromny, a ból i tęsknota wrócą ze zdwojona siła...
Również, dużo spokoju i ukojenia Ci życzę.
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
Misiek u mnie juz po Wigilii...Pamietaj o dzisiejszej rozmowie telefonicznej;-)
Jeszcze raz blogoslawionych Swiat..choc juz nie beda takie szczesliwe...
Kocham Cie Siostra;* Calus
_________________ Kocham Cię Tatulo !!! Ty Tylko Go poprowadz,Tobie powierza swa droge..Panie moj.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum