Hej
Wiem, że jest Ci ciężko i rozumiem Twoją sytuację, ale to nie jest wyrok!
Ja po wycięciu węzłów chłonnych dostałem gorączki 39-40st. i brałem silne antybiotyki.
Miałem założony w czasie operacji dren co znacznie ułatwiał spływ chłonki, a leciało tego na początku dość sporo , bo z 200ml-150ml/dobę przez niecałe dwa tygodnie, później dren mi wypadł i chłonkę ściągała pielęgniarka strzykawką wbijając się w gule wielkości małego jabłka, średnio co 2-3dni i tak do momentu, w którym chłonka znalazła sobie "nową drogę". Robiłem też codziennie masaż limfatyczny, bolało, do tego ćwiczenia, ale to wszystko przyniosło rezultaty. Chłonkę ściągałem coraz rzadziej i nie musiałem zasuwać co kilka do CO.
Z kolei wcześniej jak wycinali mi węzeł wartowniczy to nie miałem założony dren i chłonka zbierała się tworząc bolesne miejsce w postaci bolesnej guli, musiałem kilka razy, co parę dni chodzić na onkologię by mi ją ściągnęli. Oczywiście igłą i strzykawką. Nie jest to przyjemne, ale nie ma innego wyjścia.
Także głowa do góry
grunt to nie dopuścić do zakażenia i znajdź dobrego onkologa, który się Tobą zajmie jak należy i wszystko będzie OK.
Pozdrawiam z Opola