Komentarze nie związane bezpośrednio z historią choroby znajdują się w => tym wątku <=.
Witam,
wczoraj dostałam wyrok: rak migdałka podniebiennego rogowaciejący G3.
Miesiąc temu urodziłam śliczną córeczkę.
W ciąży bolało mnie gardło, ale mój lekarz rodzinny (specjalista laryngolog) wzruszył ramionami i nic nie robił w kierunku zdiagnozowania.
Dwa tygodnie po porodzie poszłam na prywatną wizytę do innego laryngologa, który na CITO skierował mnie na usunięcie migdałka.
Jestem 9 dni po operacji, wczoraj dowiedziałam się jaki jest wynik.
Nic nie robię tylko płaczę i mam czarne wizje przyszłości.
We wtorek TK węzłów chłonnych a potem radio i chemioterapia.
Błagam, wesprzyjcie.
skopiowane z tego posta [2011-08-01, 10:45]:
Wczoraj naświetlono mnie po raz 30 - ostatni.
Alusiu, kochanie więcej optymizmu! Ważne, że jesteś po operacji. Kuracja radio i chemioterapia jest dla pacjenta ciężka ale skuteczna - ja po operacji żyję 16 miesięcy, jestem rok po radioterapii i nie mam najmniejszego zamiaru się z tego świata odmeldowywać
Ciesz się córcią i patrz śmiało w przyszłość, będzie dobrze. Nie jesteś sama, jesteśmy z Tobą i będziemy mocno trzymać za Ciebie palce.
Poczytaj sobie posty Bluesy, ona też ma maleństwo.
Powodzenia
_________________ Człowiek potyka się o kretowiska, nie o góry.
Dziękuję za dobre słowo, tak dużo mam jeszcze w życiu do zrobienia a jednoczesnie nasuwa się milion pytań: czy migdał wraz z guzem usunięto w całości?, gdzie mogę mieć przerzuty?, czy poza zrobionym RTG kl. piersiowej i zleconym TK szyi i gardła robić jeszcze rezonans głowy? Póki co zrobiłam coś dla siebie i zmieniłam fryzurkę. Podobno ładna. Chciałam choć przez chwilę poczuć się lepiej a jednocześnie mogłam się wypłakać mojej fryzjerce-koleżance. Przez mój dom od wczoraj przewija się masa ludzi, nie dają mi być przez chwilę samej. Moze i dobrze? Co ma być to będzie. Podjęłam wyzwanie: trójka moich dzieci i kochany mąż to mój cel. Moja malutka córeczka coraz mądrzej zagląda mi w oczy, więc nie mogą być zapłakane.
No i tak trzymaj, brawo, nowa fryzurka to świetny pomysł!
Alu, jeśli masz planowaną radioterapię, koniecznie zrób przegląd ząbków, jeśli masz coś do wyleczenia,zrób to, bo później możesz niepotrzebnie cierpieć.
I dobrze jest utrzymać wagę, po naświetlaniach raczej się chudnie i każdy zapas się przyda.
TK głowy i szyi wystarczy. Przed naświetlaniami będziesz miała robioną maskę i wtedy też jest robione TK, na tej podstawie ustala się pole naświetlań.
Gdybyś miała pytania, służę...mam to już za sobą i mogę trochę podpowiedzieć.
Cudownie, że masz troje dzieci, to było zawsze moje marzenie..niestety, mam tylko córkę.
Pozdrawiam
_________________ Człowiek potyka się o kretowiska, nie o góry.
Zoju, jesteś kochana, kontakt z Tobą i to forum, to najlepsze co mogło mnie spotkać w tym ciężkim okresie. Cały czas zadaję sobie pytanie, jak długo mogłam z tym chodzić, jeżeli stopień zaawansowania określono na G3? Jakie to jest groźne i jak długo będę żyła? A przede wszystkim, skąd to się wzięło?
Alu, każdy z nas zadaje sobie takie pytania: dlaczego ja?...jak długo chorowałam, czemu nikt wcześniej nie rozpoznał choroby?....co dalej?
Są to pytania na które nikt nie zna odpowiedzi.
Nie zastanawiaj się, nastaw się na leczenie.Każdy z nas przechodził prawie to samo, niestety, to taki rodzaj choroby, gdzie na mnóstwo pytań nie ma po prostu odpowiedzi.
Trzymaj się, myśl o mężu i dzieciach, to będzie Twój motor napędowy do leczenia
_________________ Człowiek potyka się o kretowiska, nie o góry.
Ja niestety/ na szczęście stoję obok problemu, ale chyba przejęty jestem tak samo.
Coż mogę dodać, najważniejsza jest wiara że wszystko będzie dobrze, bez tego najlepsze leczenie nie pomoże przy sceptycznym nastawieniu. Nie z takimi rzeczami ludzie sobie radę dają, zresztą sam mam kolegę w pracy, któremu wycięto pół gardła jak to ujął - to było 10 lat temu.., teraz i technika jest inna i nastawienie też powinno być odpowiednie, także głowa do góry.
Alu, dostałaś nie "wyrok",jak piszesz, a diagnozę. Teraz jest czas leczenia. Nie szukaj odpowiedzi na pytanie "skąd się to wzięło?" bo jej nie znajdziesz. Masz dla kogo żyć, trudno o lepszy "wspomagacz" w walce z chorobą, jak Twoje maleństwo. Rak migdałka powinien dobrze odpowiadać na planowane leczenie. Rozumiem też, że jesteś po operacji wycięcia zmiany a dodatkowe leczenie ma tylko Cię "zabezpieczyć" przed ewentualnymi pozostałościami nowotworu. Jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości (zastanawiasz się, czy usunięto zmianę w całości), to zapytaj o to chirurga. Nie obciążaj się dodatkowo takim myśleniem. Pytaj i sprawdzaj. Zosia dobrze radzi, aby wyleczyć wszystkie zęby przed radio i przybrać na wadze. Po zakończonym leczeniu pilnujcie, aby raz w roku zrobić rtg klatki piersiowej! Pozdrawiam, MP
Witam. Minęły prawie dwa tygodnie od diagnozy. Jestem spokojniejsza, nastawiona na leczenie z sukcesem. Wprawdzie martwi mnie przerzut w węźle chłonnym, ale lekarz, który będzie mnie prowadził przez radio- i chemioterapię twierdzi, że jest to do wyleczenia a nie do usunięcia. Mam już maskę, wyrysowane linie na ciele i prwdopodobnie od poniedziałku zaczynam. Trzymajcie kciuki.
P.S. Dzisiaj moje małe słoneczko miało pierwsze szczepienie. Bardzi ładnie przybiera na wadze. Żal mi tylko karmienia piersią, poza tym OK. Idę na wojnę!
Brawo Alusia....tak trzymaj!
Powodzenia na wojence, odzywaj się, gdybyś w trakcie radioterapii miała jakieś pytania, chętnych do pomocy na tym forum całe mnóstwo, na pewno pomogą.
Trzymam za Ciebie mocno palce!
_________________ Człowiek potyka się o kretowiska, nie o góry.
powiem CI, napisze, ze to chyba normnalne - ja pierwsze informacje od lekarza przeżywałem strasznie, po 2-3 tygodniach nie dopuszczam tych myśli które przychodzą jako pierwsze... a wychodzi na to, że jest tylko jedna opcja - myślenie kiedy się to wyleczy i nic więcej.
Dzisiaj wróciliśmy z rezonansu, poprzedniego nie mogli zrobić ze względu na jakiś kawałek metaly w zębie ( złamany i trzeba było włożyć coś tam metalowego, żeby dosztukować) - kolejne dni przerwy i czekania na następny termin po wizycie u dentysty. Cały czas nie ma wyników hispatu, ale jakoś czas robi swoje, jest łatwiej i pozytywniej, tak więc trzymaj się tego toku myślenia i daj znać jak zaczniesz już zapominać jak to było myśleć że jest się chorym:)
Alu, będzie dobrze. U mnie stwierdzono G4 i liczne przerzuty do węzłów chłonnych szyi. Jestem po chemii i radio. Ostatni rezonans i USG pokazały że nic nie mam. Według jakiego schematu będziesz miała chemię? No i gdzie będziesz się leczyć?
_________________ Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
Trzymam kciuki za Ciebie! Ja tez jestem mama i czekam na wyniki histopatologiczne. Dasz rade - masz potrójną motywacje. Ja tez owej trojki ciut zazdroszczę:)
Witaj Gazdo, cieszę się, ze Ci się udało, kolejny promień nadziei dla mnie. Ja jestem z Pomorza, leczę się w Wojewódzkim Centrum Onkologii w Gdańsku, od wtorku zaczynam 6 tygodni radioterapii i raz w tygodniu chemia. Mam nadzieję, ze jakoś to zniosę, nie kładę się na oddział bo źle znoszę pobyty w szpitalu, będę codziennie dojeżdżać 60 km w jedną stronę. Pozdrawiam.
Jeśli trzeba będzie - to się połóż. Dała mi popalić radioterapia... dwa miesiące na morfince byłem. Przez dwa tygodnie nic nie jadłem... Najważniejsze to nie przerwać rozpoczętej terapii.
_________________ Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum