Malinko, każdy tutaj na forum jest bohaterem i nasi kochani chorzy, którzy tak cierpią i walczą i ich bliscy, którzy niczym dzielni rycerze bronią, chronią i robią wszystko żeby tylko ulżyć, pomóc a może uratować przed nieuniknionym.
Twoje wszystkie reakcje są normalne, dzielnie stoisz przy mamie, boisz się i cierpisz sama. Wiem, że my odchodzimy zawsze na plan dalszy przy chorobie najbliższych, sama też nie patrzyłam na swoje zdrowie liczyła się mama a później ratowanie męża. Do dziś leczę swoje zdrowie. Nie możesz się zaniedbać, trzeba zadbać i o siebie bo jesteś potrzebna tym, którzy zostają z nami. Wiem, że w takich sytuacjach o tym (o sobie) się nie myśli, ale to też ważne.
Dużo u mamy złego, ale czasami trzeba się zastanowić czy ciągać po lekarzach w takim stanie, dokładać nowych cierpień czy zapewnić komfortowe warunki i dobrą opiekę lekarską w domu. Ja też stałam przed tym dylematem, sama musiałam podejmować decyzję, bo mama przez nowotwór miała wylew, nie chodziła, nie mówiła, nie ruszała się i ja decydowałam. Stwierdziłam, że w domu będzie Jej lepiej, że nie ma sensu przekładać ją ze szpitala do szpitala, robić kolejne badania, które i tak nic nie dadzą a przedłużą tylko cierpienie, ból i agonię bo lekarze już nic i tak nie byli w stanie pomóc (nowotwór wszędzie rozsiany). To tak w skrócie opisałam, choć wiem, że w wątku innych nie należy pisać o sobie, ale staram Ci się przekazać, że jesteś cudowną córką i robisz wszystko co umiesz, możesz żeby tylko mamie ulżyć. Dbaj o to, żeby nie cierpiała to jest według mnie teraz najważniejsze u Was.
Pozdrawiam