1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Anelia - komentarze
Autor Wiadomość
Anelia 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 27 Gru 2010
Posty: 2959
Skąd: Wlkp
Pomogła: 466 razy

 #166  Wysłany: 2011-07-29, 21:55  


Kochani moi dziś mija miesiąc jak mój tatuś przegrał walkę z chorobą.
Ból, smutek i tęsknota z dnia na dzień są coraz większe.
Jeszcze do końca nie dochodzi do mnie, że tatki już wśród Nas nie ma aczkolwiek z dnia na dzień coraz bardziej to do mnie dociera...
Mój wolny czas był wypełniony opieką nad tatusiem, jego obecnością, tym forum teraz strasznie mi tego brakuje, dlatego kiedy wstaję rano uciekam z mieszkania i wracam pózno kiedy już czuję się zmęczona, kiedy jest ciemno, kiedy wiem, że jak się położe to odrazu zasnę , uciekam aby pobyć między obcymi mi ludzmi, uciekam tak bez celu, nie wiedząc dokąd , błąkam się z miejsca na miejsce jak zagubiona czarna owieczka, czuję się niepotrzebna już nikomu, nie mam do kogo jechać ani do czego wracać wraz z tatusiem odeszła jakaś część mnie, mam wrażnienie jakbym rozsypała się na milon kawałków i nie wiem od czego zacząć, jak się "poskładać" ?!
Serce mi pęka, modlę się o znak od taty, o sen ale jeszcze nie przyszedł ;(
Mój telefon milczy,tylko tatko dzwonił do mnie, tylko on mi mówił "Dzieńdobry córeczko jaki masz plan na dzisiejszy dzień..." i tylko on dzwonił powiedzieć "Dobranoc córeczko, a zjadłaś już kolację...?" ;( Boże jak wiele oddałabym aby choć raz jeszcze usłyszeć tatusia głos i móc go mocno przytulić...Łzy leją się i leją kiedy myślę, że to już niemożliwe, że już tatuś nie zadzwoni, że już nie usłyszę jego, że nie przytulę ...
Czasami mocno przytulam tatki piżamę w której zasnął, a która jeszcze pachnie tak intensywnie tatusiem. Śpię na jego poduszce na której zasnął, pokój obwieszam codzień to nowymi zdjęciami. Jego drobiazgowe rzeczy znaczą dla mnie więcej niż cokolwiek innego- bo są tatusia !!!
Kochani nie daję rady, niby robię mały kroczek do przodu ale po chwili stawiam trzy kroki w tył. Tatko jest w moim sercu , w moich myślach 24/h. Cały czas czuję się pusta i bez emocji. Czuję się tak jakby wraz z tatą pochowano i moją dusze, moje uczucia, moją siłę a pozostało tylko ciało :cry: :cry: :cry:

... i jakoś tak nie potrafię się z Wami rozstać. Rano kiedy wstawałam pierwsze co robiłam to zerkałam czy mam może jakąś informację, następnie biegłam do tatulka a i koniec dnia kiedy już wracałam kończyłam siedząc jeszcze kilka godzin właśnie na tym forum.
Chciałabym pomagać, podpowiadać innym, bo wiele się tu nauczyłam ale jakoś jeszcze nie potrafię, zerkam ale nie piszę - przepraszam Was za to, wybaczcie... Teraz błąkam się jak szara myszka również tu na forum szukając sobie tu miejsca, jednak nie potrafię się odnaleść ;(
Sercem i modlitwą jednak jestem przy Was !
Jeszcze raz dziękuję wszystkim za forum, za pomoc, za obecność, za ciepło, za miłość i za wspólną walkę. Potrafiliście wirtualnie podać chusteczkę kiedy łzy ciurkiem płynęły :cry: , byliście przy mnie kiedy pojawiały się te dobre jak i te złe chwile. "Przyjaciele (Wy) są jak ciche anioły, które podnoszą Nas kiedy Nasze skrzydła zapomniały jak latać"

"Niestety" jesteśmy związani ze sobą wirtualnie, dzielą Nas kilometry, nie możemy być razem jednak kiedy wchodzę na forum i pomimo iż wirtualnie się znamy to czuję że mam Was blisko, tuż obok mnie. Chcę żebyście wiedzieli , że mimo iż nie udało Nam się wygrać walki to mam u Was dług bez końca, i chcę abyście wiedzieli, że kocham Was, i chcę abyście wiedzieli, że ja choć idealna nie jestem - nie zostawię Was. Tak jak Wy tego nie zrobiliście !!!
:cry: :cry: :cry: :cry: :cry:

Kochany tatusiu jakiś czas temu się cieszyliśmy, że walczymy, że damy radę, że jesteśmy razem...
Dziś już nie ma Ciebie, opuściłeś Świat żywych - teraz jesteś w Niebie...
Twój uśmiech i trumnę otwartą wciąż mam przed oczami, wspomnienia o Tobie kończą się
krzykiem i łzami ;(
Siedzę przy oknie sama, długimi nocami wspominam Cię tatusiu i szukam wszędzie także pomiędzy gwiazdami.
Teraz codziennie stoję Nad Twym grobem tatusiu, cichutko płacząc, wiem, że kiedyś też odejdę tam i Cię odnajdę !
Znów będziemy razem, tylko tym razem nie opuszczę Cię !!!
Miesiąc temu zasnąłeś na wieki, bardzo za Tobą tęsknię, jednak w mym sercu jesteś i będziesz zawsze w tym samym miejscu... :cry:
Tatusiu kochany minął miesiąc a ja wciąż szukam odpowiedzi, dlaczego mimo wiary i modlitwy Bóg zabrał Cię do siebie, dlaczego to Ty w tym miejscu leżysz ???
Tatusiu Twoim adresem jest teraz płyta, tabliczka grobowa...
Odszedłeś tak szybko - a tyle chciałam Ci dać...
Odszedłeś tak szybko - a z Twym odejściem przyszedł ból i płacz...
Już nic nie będzie takie jak kiedyś, bo z kim mam rozmawiać, komu tak jak Tobie mogę zaufać?
Teraz kiedy codzień stoję Nad Twoim grobem zalana łzami patrzę w jasny płomień znicza, przypominam
Sobie najpiękniejsze chwile z Naszego życia... :cry:
I kiedy czas mija w ciszy, płaczu i cierpieniu ja zadaję sobie pytanie: czemu Ty tatusiu, czemu ... ?
Tatusiu dobiegły końca Nasze wspomnienia, Nasze spojrzenia, Nasze wspólne myśli i te życiowe plany, pomysły...
Kochany tatusiu wiem, że Ty już wiesz kiedy mój czas nastanie i mam nadzieję, że wyjdziesz mi na spotkanie...
Powitasz i mnie w niebiańskich progach i będziesz moim przewodnikiem po nieznanych mi dotąd drogach...
DO ZOBACZENIA TATUSIU .

_________________
Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
 
agni5 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 21 Kwi 2009
Posty: 784
Skąd: Szczecin
Pomogła: 146 razy

 #167  Wysłany: 2011-07-29, 23:11  


_itsme_
_________________
agni5
 
aneri 


Dołączyła: 29 Mar 2011
Posty: 121
Skąd: Bydgoszcz
Pomogła: 9 razy

 #168  Wysłany: 2011-08-01, 07:14  


Anelio - kiedy czytam Twoje ostatnie posty to tak jakbym czytała o sobie , o tym co przeżywam. Łzy sam płyną po policzkach.
Mój Tatus odszedł 2 miesiące temu a ja też nie potrafię się z tym pogodzić, nie mogę uwierzyć żę to stało się naprawdę. Chodzę na cmentarz, rozmawiam w myślach z Tatą i nadal nie mogę w to uwierzyć. Do mnie też już Tata nie zadzwoni i nie usłyszę słów " dzień dobry córuniu kochana " :cry: , które słyszałam codziennie.
Tak dobrze wiem co teraz czujesz :-(

Pozdrawiam i życzę Tobie dużo siły, bo ona jest bardzo potrzebna!!!.
 
Gonia 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 06 Sty 2011
Posty: 1090
Skąd: Warszawa
Pomogła: 125 razy

 #169  Wysłany: 2011-08-07, 18:05  


;-*
_________________
Kocham Cię Tatulo !!! Ty Tylko Go poprowadz,Tobie powierza swa droge..Panie moj.
 
momika 


Dołączyła: 21 Kwi 2010
Posty: 138
Skąd: Rzeszów
Pomogła: 6 razy

 #170  Wysłany: 2011-08-08, 10:35  


Kochan jak czytam Twoj ostatni post to dokladnie tak sie czuje
u nas mija 2,5 tygodnia a bol coraz wiekszy i tesknota coraz bardziej doskwiera :(

trzymaj sie Kochana chociaz to tak ciezko teraz :(
 
Anelia 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 27 Gru 2010
Posty: 2959
Skąd: Wlkp
Pomogła: 466 razy

 #171  Wysłany: 2011-08-11, 21:43  


...i tak kolejny dzień mija. Nie mogę uwierzyć, że to już prawie 1.5 miesiąca jak tatuś odszedł :cry:
Dzień niby jak każdy inny, ponieważ toczy się tak jak w poprzednich moich wpisach: bez celu, bez emocji, z bólem i łzami, różni się może jedynie tym, że tęsknota z dnia na dzień coraz bardziej daje się we znaki :cry: a ja coraz częściej nie wiem co ze sobą zrobić i gdzie się podziać.

Codziennie odwiedzam tatusia, codziennie zapalam znicze, codziennie przekładam kwiatki z miejsca na miejsce.
Dziś usunęłam z grobu wszystkie uschnięte kwiatki z pomocą siostry i tatusia 3-letną jedyną wnuczką. Wnuczka niby malutka ale pomagała Nam przy sprzątaniu. Kilka dni temu ni stąd ni z owąd powiedziała do mnie :wiesz ciociu, że ja miałam kiedyś dziadka Zbyszka :cry: "ucieszyło" mnie to a żal ścisnął serce i popłakałam się :cry: -ta mała istotka jeszcze pamięta dziadziusia.
Z grobu usunęłyśmy wszystkie kwiatki , serce mnie ściskało kiedy zobaczyłam już tylko tą ziemię pod którą jest ciało tatusia. Położyłam na grobie kilka kwiatków, zamówiony ładny wieniec odemnie, dookoło postawiłam znicze...
...w dalszym ciągu nie wierzę, że właśnie tam leży tatuś :cry:
Cholernie boli. Tatuś mimo choroby miał tyle planów a Bóg zaplanował mu śmierć :cry:

Po południu pojechałam do mieszkania rodziców, wiedziałam, że nikogo tam nie ma, chciałam choć przez chwilkę pobyć tam sama...
...i pobyłam sama ale szybko uciekłam.
Już nie ma tam prawie niczego co przypominało tatusia (mama całkowicie zmienia wszystko), usiadłam na łóżku i płakałam. Taty skromne rzeczy są w worku :cry: tatusia kosmetyczka zakurzona od remontów była gdzieś na szafce. Otowrzyłam ją a tam wszystko poukładane tak jak tata lubił, wszystko w niej było na swoim miejscu. Szukałam innych wspomnień po tacie, jednak już większość z Nich pozostało w moim sercu.
W brata pokoju muzyka gra. Nigdy chyba nie zrozumię tych ludzi jak szybko wrócili do normalności, jak szybko usuwają wszystko co tatuś zrobił. Dla mnie przecież to wszystko tak wiele znaczyło :cry: dlaczego nie dla Nich -przecież tak bardzo i ich kochał i dla Nich też się zmienił ?!

Teraz wszystko co tak bardzo kochałam leży w grobie :cry: Bóg zabrał mi tatusia lecz nie zabrał mojego cierpienia :cry:
Niestety "radość wybieramy sami a cierpienia Nas wybierają" :cry:
Modlę się o sen. Proszę Boga aby był moim przewodnikiem pomiędzy mną a tatusiem opowiadając jednocześnie o wszystkim co zrobiłam danego dnia i jak bardzo tatusia kocham. Jak bardzo tęsknię. Jak bardzo nie mogę doczekać się momentu kiedy się ponownie spotkamy...
Codziennie myślę o tatusiu, codziennie takie krótkie filmiki z Naszego życia przewijają mi się przed oczyma i każdy z tych filmików wywołuje u mnie płacz :cry:

Czuję się strasznie zagubiona. Dalej sama. Nie mam przyjaciół. Rodzina w dalszym ciągu wydaje mi się taka zimna - zaślepiona Swoimi obowiązkami, dlatego też piszę o wszystkim tutaj, wiem, że zawsze znajdzie się ktoś kto mnie zrozumie, kto napisze dobre słowo, którego tak bardzo potrzebuję a i sama myśl, że jakąś część mnie mogę przelać na klawiaturę jakoś chyba "mi pomaga".
Szczerze mówiąc to nie wiem co ja bym zrobiła bez tego forum, wszystko w środu zbiera mi się a ja nie mam możliwości wyrzucenia tego z siebie gdzieś indziej...

... :cry: :cry: :cry:

Tatusiu BARDZO ZA TOBĄ TĘSKNIĘ :cry: !
_________________
Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
 
momika 


Dołączyła: 21 Kwi 2010
Posty: 138
Skąd: Rzeszów
Pomogła: 6 razy

 #172  Wysłany: 2011-08-12, 08:14  


Anelio nawet nie wiesz jak dobrze Cie rozumiem
u nas wszystko lezy nic nie ruszone po tacie jeszcze - mojemu rodzenstwu sie nie chce a mama nie ma sily

tez jestem w szoku jak moja siostra i brat normalnie do tego podeszli
stalo sie i tyle, nie ma Go
dla mnie to jest nie do pojecia az
na kazdym kroku Tatus mi sie przypomina

trzymaj sie jakos...nie wiem jak to zrobic ale jakos trzeba
Tatus nie cierpi i caly czas jest z Toba tylko ze juz nie cialem :(
 
Ewelina Żurek 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 02 Gru 2010
Posty: 618
Skąd: Radom
Pomogła: 95 razy

 #173  Wysłany: 2011-08-12, 10:23  


Anelia napisał/a:
W brata pokoju muzyka gra. Nigdy chyba nie zrozumię tych ludzi jak szybko wrócili do normalności, jak szybko usuwają wszystko co tatuś zrobił. Dla mnie przecież to wszystko tak wiele znaczyło dlaczego nie dla Nich -przecież tak bardzo i ich kochał i dla Nich też się zmienił ?!
nie wiem jak to jest u twoich bliskich ale każdy przeżywa na swój sposób. My z siostrami sprzątnęłyśmy mamay żeczy następnego dnia po pogrzebie, wykasowałam mamy telefon, nie zaglądam do niej do domu, wróciłam do pracy. Normalnie rozmawiam w pracy, śmieję się. Na zewnątrz nic po mnie nie widać. A gdy wracam do domu, jak nikt nie widzi to siadam i płaczę. Budzę się z myslą o mamie i z myślą o niej zasypiam. Liczę, że za jakiś czas ten ból w sercu minie i wtedy wyjmę mamy zdjęcia, rzeczy, powspominam z siostrami jak to było gdy mama była z nami.
Jest to przykre, że w dniu kiedy nasze serce pękło świat nie stanął w miejscu. Ja patrzę po ludziach w wieku mojej mamy i łapię się na tym, że pytam "dlaczego moja mama a nie on czy ona?". Dlaczego inni mogą żyć dalej a osoby tak dobrej jak moja mama, tak pogodnej, która zawsze wszystkim pomagała już nie ma z nami. A oni żyją dalej.
Nie uważam, że cierpię mniej czy więcej od moich sióstr czy taty tylko inaczej.
Nie wiem czy tak jest u Ciebie, ale nie zawsze to co się wydaje jest prawdą.
 
Gonia 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 06 Sty 2011
Posty: 1090
Skąd: Warszawa
Pomogła: 125 razy

 #174  Wysłany: 2011-08-12, 10:37  


;* przytulam
_________________
Kocham Cię Tatulo !!! Ty Tylko Go poprowadz,Tobie powierza swa droge..Panie moj.
 
maja1980 


Dołączyła: 30 Lis 2009
Posty: 52
Pomogła: 3 razy

 #175  Wysłany: 2011-08-12, 19:57  


Droga .... Nie wiem czy dobrze zrobiłaś chowając Mamy zdjecia, kasując Mamy telefon, nie wiem czy dobre jest to, że nie zaglądasz do Mamy mieszkania - najwidoczniej wtedy dzień, czy dwa po Jej śmierci w jakiś sposób Ci to pomogło... Każdemu pomaga jednak coś innego...

W dniu 24 sierpnia będę przeżywała rocznicę śmierci mojego ukochanego Taty... Telefon z którego korzystał kiedyś mój tato, używa teraz moja Mama. Wiesz co pojawia się na wyświetlaczu gdy Ona do mnie dzwoni? .... <<TATUŚ>>... Tak już będzie zawsze. Ja nie mam siły zmienić tego opisu. Nie mam siły pochować Taty zdjęć. Wszystko co jest związane z Taty osobą ma swoje honorowe miejsca w moim mieszkaniu...

Jak mogłabym to wszystko pochować? Dla mnie byłoby to równoznaczne z tym, że usunęłam Go ze swojego życia w dniu Jego śmierci...

Niech mi nikt nie mówi, że ból minie... U mnie jest tak, że z dnia na dzień jest jeszcze gorzej... Owszem, ja wiem że nie ma Taty z nami, być może przyzwyczaiłam się do Jego nieobecności, ale nie przestalam Go kochać, tęsknić za nim... Oddałabym wszystko by jeszcze chociaż raz się do mnie odezwał...

Jutro znowu odwiedzę Go na cmentarzu. Będziemy z Tatą rozmawiać. Ja i mój Syn. Znowu zaniesiemy Tatusiowi kwiaty i liścik... :(

Jak odejdziemy to sobie przeczyta...
 
niki 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 15 Lip 2011
Posty: 890
Pomogła: 236 razy

 #176  Wysłany: 2011-08-12, 20:45  


dziewczyny kochane kazdy w inny sposob przezywa załobę, nie wolno nam oceniać bliskich , ze robią to inaczej , moze to jest ich bunt przed tym co się stało, moze nie potrafią lub nie chcą inaczej
kazdy ma swoj bol w sobie,
jeden będzie omijał wszystko co kojarzy się z ukochanym zmarłym , drugi będzie pieczołowicie pielęgnował wszystko co po tej osobie zostało

jesli macie zal do bliskich ,może warto usiąść razem i spróbować porozmawiac,
czasem ta osoba , ktora udaje ze nic się nie stało ,cierpi rówonie mocno ale nie potrafi tego pokazać
bardzo wam wspołczuję , tym bardzeij ze mnie to tez czeka i nie wiem jak bedę reagować po ...

wiem jedno kazdy jest inny i kazdego ta tragedia dotyka rownie mocno
niech wasi bliscy zyją w waszych sercach
człowiek zyje tak długo , jak długo zyje pamięć o nim
dla Was będzie to zawsze
 
Anelia 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 27 Gru 2010
Posty: 2959
Skąd: Wlkp
Pomogła: 466 razy

 #177  Wysłany: 2011-08-13, 20:57  


... przed chwilką mój partner zmienił melodię w telefonie. Ten dzwięk pamiętam jak tato do mnie dzwonił, i wiecie co w pierwszej chwili pomyślałam, że to tatko - serce zabiło bardzo mocno :cry: po chwili jednak dotarło do mnie, że tym razem to już nie tato i że już nie zadzwoni :cry: popłakałam się. Przypomniało mi się jak tato dzwonił jakoś tydzień przed śmiercią ze szpitala pózno w nocy i prosił abym przyjechała i go zabrała :cry: :cry: :cry: właśnie z tym skojarzyła mi się ta melodia :cry:

Kochani dziękuję za Waszą obecność, ze różne wypowiedzi.
I choć wypowiedzi są różne to jakoś nie czuję się na siłach oceniać je.
Często piszecie, że każdy przeżywa żałobę na Swój sposób - zgadzam się, każdy jest inny. Jednak mimo to nie zrozumię Swojej rodziny chyba nigdy aczkolwiek dość często siadam i próbuję sobie ich w jakiś sposób usprawiedliwić.

U Nas sytuacja była inna, i jest inna, dlatego też nie zrozumiem ich. Ja doskonale wiem, że oni "cieszą się" życiem obecnym i to nie jest "ucieczka" przed wspomnieniami czy przeżywanie żałoby w taki sposób.
Może kiedyś (myślę, że za niedługo, bo powoli zaczynam zastanawiać się czy ze mną wszystko ok lub czy faktycznie oni są dziwni) opiszę troszkę więcej z Naszego życia.

Dziś znowu kolejny ciężki dzień...
Dziś wszyscy się bawią, ponieważ jest 18-ka mojej kuzynki, o której kiedyś tam wspomniałam w Swoim wątku.
Kolejny dzień zastanawiam się czy tak można... ?!
Tzn. kuzynka, którą jakiś czas uważałam za inteligentną, na etapie dobrej szkoły w dzień pogrzebu mojego tatusia, kiedy byłam u kresu załamania, zapłakana- zawołała mnie do Swojego pokoju i powiedziała, że jeżeli przestanę płakać to coś mi da ... i wiecie co mi dała zaproszenie na imprezę Swoją ?!!
Byłam w szoku jak tak można ale mimo bólu jaki miałam w sobie nic jej nie odpowiedziałam, odwróciłam się i wyszłam.
Kilka dni pózniej dałam jej do zrozumienia , że ja nie przyjadę (nie chciałam pytać jej, wogóle jak mogła mi zaproponować imprezę, bo czułam, że wybuchnę krzykiem i płaczem)
Mimo mojej konkretnej odpowiedzi, chyba z 20 razy pytała mi się dlaczego nie chcę przyjść, a ja chyba ze 100 razy odpowiadałam !!!

I wiecie co, dziś jest impreza urodzinowa. Wszyscy się bawią, moja mama , moja siostra również. A ja wzięłam wędkę i poszłam posiedzieć nad wodą, wspominając tatusia. Kiedy już szłam do auta po drodzę spotkałam mamę, która szła z ciocią do domu się przebrać, bo ponoć były upocone od zabawy. Ciocia z daleka wołała, "dlaczego mnie nie ma na imprezie, dlaczego się nie bawię" :cry: , i zauważyłam, że mama pod nosem odpowiedziała jej, "że ja mam żałobę" (hmm przecież ciocia doskonale o tym wie, mieszkamy w jednej małej miejscowości)! Poczułam się tak jakby mama chciała sobie ze mnie zakpić, że niby ja obchodzę żałobę i dlatego mnie nie ma...
Ja obchodzę żałobę, o oni bawią się :cry: tak szybko zapomnieli...

Wróciłam do domu po drodze odwiedziłam tatusia, pomodliłam się, zapaliłam znicz. A teraz siedzę i płaczę, ale chce mi się wyć z bólu :cry: :cry: :cry: !!!

Opisuję wszystko , bo nie daję rady utrzymać tego w środku. Nie mam gdzie wyrzucić tego z siebie, nie mam komu o tym powiedzieć, nie mam przy kim płakać....
Opisując jednak czuję się też zle, ponieważ boję się, że zaśmiecam forum, że tego nie powinnam tu opisywać. Przepraszam. Jeżeli faktycznie jest tak jak myślę to chciałabym poprosić moderatorów, administratorów czy innych specjalistów o przeniesienie części mojego wątku (od miejsca który uważacie, że powinien już należeć do innego miejsca) do odpwoedniego działu, dodając do niego odpowiedni temat.
_________________
Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
 
Katarzynka36 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Cze 2010
Posty: 2253
Skąd: Poznań
Pomogła: 393 razy

 #178  Wysłany: 2011-08-13, 22:41  


Anelio
Ja chyba w dużej mierze rozumiem o co Ci chodzi. Tak miedzy wierszami dawałaś do zrozumienia, że oprocz Ciebie de facto twój tata nie miał nikogo, bo chociaż była bliska rodzina, to Ci bliscy odsuneli się od Taty. Ich stosunek do Niego był obojętny, więc prawdopodobnie nie przeżywają straty Taty. Ty byłaś bardzo silnie związana z Tatą, na dodatek nie odepchnęłąs Go, więc też wieksze emocje.
Oczywiście różnie różne osoby przezywają żałobę. Każdy ma swój sposób. Natomiast w przypadku Twojej rodziny jest - jaką sadzę - zupełnie inaczej. Nie mnie nikogo oceniać, ale jak pisałas już kiedyś źle sie u was działo...:( Może te zaszłości z przeszłości spowodowały, że więzy rodzinne tak się mocno rozluźnily...

Anelio, dużo siły, powtarzam to cały czas, bo wyobrażam sobie jak jest ciężko...

:/pociesza:/
_________________
Katarzynka36
 
 
ela1 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 27 Lut 2010
Posty: 2479
Pomogła: 516 razy

 #179  Wysłany: 2011-08-13, 23:09  


Anielo przyłączam się do wypowiedzi Katarzynki.
Z całego Twojego wątku, też tak wywnioskowałam, tylko Ty byłaś dla Taty jedynym wsparciem i tylko Ty byłas z Nim bardzo związana uczuciowo.
Może faktycznie, rodzina po tym co było w przeszłości odsuneła sie od taty.
Dlatego nie przeżywają tak bardzo Jego straty jak Ty.
Anelia napisał/a:
Poczułam się tak jakby mama chciała sobie ze mnie zakpić,

Napewno mama tak nie myśli, przecież jesteś Jej córką......
Może powinnaś szczerze porozmawiać z mamą. Taka rozmowa napewno dużo by wyjaśniła.
Przepraszam jeżeli Ciebie uraziłam.
Wiem jak Ci ciężko, tym bardziej, że jesteś sama w swoim smutku......
_________________
"Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
 
czkawka 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 07 Cze 2010
Posty: 912
Pomogła: 217 razy

 #180  Wysłany: 2011-08-14, 14:08  


Anelio kochana płaczę kiedy czytam Twoje posty. Ten płacz to nie tylko wzruszenie po Twoich słowach ale wspomnienie, moich ostatnich miesięcy. Ból, łzy, tęsknota stały się nieodłącznymi towarzyszami mojego życia. Podobnie jak Ty szanujesz pamięć po Tacie ja celebruję wspomnienia o mojej Mamusi. Doskonale rozumiem Twoje rozgoryczenie spowodowane zachowaniem najbliższych- zwyczajnie jest Ci przykro, bo Tatuś był najbliższy właśnie Tobie. To boli jak widzimy zachowanie co niektórych osób, ale tak jak zostało to już napisane, każdy tę swoją żałobę inaczej przeżywa. Nie chcę tu oceniać nikogo, bo nie mam do tego prawa, ale czasem wydaje mi się, że te roześmiane twarze to są maski, za którym czai się też ból i łzy. Niektórym jest po prostu tak łatwiej, przez to wszystko przejść....

Wczoraj byłam na weselu dobrych znajomych, mój partner zachował się tak, że szkoda komentować, ale ja twardo siedziałam przy stole z doklejonym uśmiechem. Kilka znajomych osób nie wiedziało o odejściu mojej Mamy i pytało dlaczego się nie bawię a kiedy wyjaśniałam widziałam łzy w ich oczach. Jestem im wszystkim wdzięczna za to jak wczoraj się mną zajęli (bo na swojego "pana" liczyć nie mogłam) i tylko dzięki temu nie czułam się taka opuszczona. Doklejony uśmiech nie schodził mi z twarzy, zwłaszcza, że okazja bardzo uroczysta (i radosna dla mnie , bo bardzo lubię tych ludzi), dopiero jak przekroczyłam próg mieszkania pozwoliłam sobie na płacz. Dużo mnie to udawanie nerwów kosztowało.
Myślę Anelio, że Twoi najbliżsi też mogą mieć te swoje uśmiechy takie udawane, doklejone właśnie? Nie wiem, trudno mi oceniać kogoś kogo nie znam. Piszę tak tylko dlatego, że często każdy z nas robi dobrą minę do złej gry.

Przykro mi, że dźwigasz ten ciężar sama. Domyślam się jak musi być Ci trudno i wybacz jeśli i ja Cię urażę, ale powtórzę z Elą- może warto porozmawiać z Mamą? Czasem taka rozmowa potrafi oczyścić atmosferę...
Jeszcze raz wybacz jeśli to co napisałam mogło Cię w jakikolwiek sposób dotknąć.

Ty jednak pisz dalej i nie przepraszaj za to co napisałaś, bo to są Twoje uczucia i są bardzo ważne. Najważniejsze, że nikt nam ich odebrać nie może. Ja bardzo chętnie czytam Twoje posty :)

Anelko przytulam Cię najmocniej jak potrafię _itsme_
Choć czujesz się samotna pamiętaj, że tu na forum masz grono przyjaznych dusz i jesteś dla nas bardzo ważna.

Trzymaj się dzielna i mądra dziewczyno :)
_________________
"Ludzkość! Jaka ona szlachetna! Jakże chętna do poświęcenia...kogoś innego."
S. King
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group