Anelia, napewno zdajesz sobie sprawę, że jest bardzo źle. Wiem jaką nadzieję wiązałaś z operacją taty, ale nieraz to co Nam się wydaje, że robimy dobrze dla naszych najbliższych, ale tak naprawdę to dla nich jest następnym bólem i udręką.
Teraz musisz zdecydować, czy ostatnie chwile tatuś ma spędzić w szpitalu, czy w domu.
Bardzo ciężko mi to było napisać, ale to co napisałaś o opiece w szpitalu to straszne....
Wiem dobrze, że jesteś dzielną dziewczynką i poradzisz sobie.......
Bardzo mocno Ciebie ściskam
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
Anelio - trzymaj sie - pamietaj - nie jestes sama - my jestesmy z Toba...Zwykli szarzy ludzie i kochajace Cie Niebiosa... A ja po prostu trzymam kciuki i wierze w Twoja sile i wytrzymalosc...Musisz wygrac z losem i przeznaczeniem...
Ja również przyłączam się do opinii Eli1 i Adamka, żeby zastanowić się nad przewiezieniem Taty do domu. Po doświadczeniach z moim Tatą wiem jakie ważne dla chorego jest to w jakich warunkach się znajduje i kto go otacza. Mój Tata przed śmiercią 4 m-ce z wyjątkiem 1 tygodnia spędził w szpitalach i jedyne marzenie jakie miał to wrócić do domu.
Niestety mieliśmy podobne do Was przykre doświadczenia z pobytem Taty na oddziale wewnętrznym szpitala rejonowego - jak czytam co piszesz to smutne wspomnienia wracają .
Trzymam za Was kciuki i życzę dużo siły.
Anelio, bardzo współczuję z powodu tego co musisz teraz przechodzić. Wiem, jak to boli, jak się patrzy na słabnącego Tatusia.
Katarzynko36 , własnie nie wiem dlaczego zlecili taką wizytę.
U mnie było tak, że nawet lekarze z Hospicjum dokładnie nie mówili, że stan Taty jest tak zły, że śmierć może nadejść każdego dnia. W sumie lekarka powiedziała to raz i juz później nie mowiła tego więcej.
A pielęgniarka nie mówiła dosłownie, tylko rozmawiała już tak w ogole o śmierci i jak to jest.
A ja mam żal do lekarki, ponieważ nie zleciła sama stanowczo plastrów przecibólowych, kiedy Mama mówiła, że Tacie źle się podaje leki, że Tata ma problem z ich połykaniem. Zrzuciła odpowiedzialność na Mamę, żeby Mama sama decydowała, a przecież lekarz to powinien sam decydować.
I tak własnie jest, że Ci lekarze nie działają czasem tak jak powinni.
Niestety.
Anelio, życzę Ci dużo siły, bardzo dużo, wiem, że dasz radę, widać to.
Moze lekarz przeciaga w czasie..tak jak u nas..mielismy naswietlenie w ubiegly piatek a nastepna wizyte mamy 22 sierpnia...u nas lekarz nie wierzy chyba ze tak dlugo mozna byc bez bolu i bez przerzutow..za kilka dni 27 czerwca mija 9 miesiecy..ja tak bardzo z Amelia wierzylam ze nasi tatusiowie sa tacy silni...i dalej wierze ze mimo podejscia lekarzy do naszych Tatusiow beda sie jeszcze cieszyc dobrymi chwilami a my z nimi...Amelia wiesz ze jestema moj tatulo przesyla pozdrowienia i kazal przekazac Tacie by walczyl !!!Nie poddawal sie,bo jak mowia psycholodzy wszystko zalezy od myslenia i nastawienia...
_________________ Kocham Cię Tatulo !!! Ty Tylko Go poprowadz,Tobie powierza swa droge..Panie moj.
Ciężko pisać:(
Ty nie piszesz, pewnie całymi dniami jesteś przy Tatusiu...
Mocno Cię ściskam, dużo siły na te najtrudniejsze w życiu chwile...
Mam tylko nadzieję, że nie jesteś sama i masz jakieś rodzinne wsparcie...
Bo tyle stresów i traumy, tyle trudnych chwil ciężko prześyć samemu.
Modlę się, by tata nie cierpiał...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum